tag:blogger.com,1999:blog-66581791026504465402024-03-14T02:27:33.254-07:00WHITE MAGICAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.comBlogger64125tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-90104339701374825192014-12-06T08:02:00.001-08:002014-12-06T08:02:52.718-08:00Miniaturka:Doskonałe niedoskonałości <div style="text-align: center;">
Cześć wszystkim!</div>
<div style="text-align: center;">
Mam nadzieję, ze ktoś jeszcze tu zagląda. Po mimo tego, że rok temu postanowiłam skończyć z pisaniem bloga, nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tej miniaturki. Nie wiem czy pojawi się jej druga część, jednak mam na nią doskonały pomysł i jeżeli tylko będę miała chwilę czasu to postaram się ją napisać. Przepraszam, ze zaniedbałam wchodzenie na wasze blogi, Przepraszam za brak mnie w świecie blogosfery mam jednak nadzieję, ze mi to wybaczycie. Nie wiem czy wrócę do pisania. Nie wiem czy znajdę na to czas, chęci i siły, ale na razie napisałam to. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy się z tego powodu ucieszą. </div>
<div style="text-align: center;">
Gorąco pozdrawiam!</div>
<div style="text-align: center;">
wasza Julie !</div>
<div style="text-align: center;">
*** </div>
<div style="text-align: center;">
Szła szkolnym korytarzem nie zważając na zielonookiego blondyna kroczącego za nią. Chciał z nią porozmawiać wiedziała o tym jednak po co słuchać kolejny raz tego samego. Rose Weasley była na siódmym roku nauki w Hogwarcie i jednego czego pragnęła to, żeby ten irytujący i przystojny blondyn przestał zatruwać jej życie. To inne marzenie od tego które miała jeszcze pół roku temu.</div>
<div style="text-align: center;">
<i>***</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Leżała spokojnie na odsłoniętej ziemi patrząc w księżyc. Letni wiatr delikatnie pieścił jej bladą skórę.Zastanawiała się. Co z nią jest nie tak, dlaczego żaden chłopak nie może zwrócić na nią uwagi, dlaczego nie może w końcu poczuć się bezpieczna, kochana i piękna przy mężczyźnie który na nią zasługuje. Tata zawsze powtarzał jej, że znajdzie tego ukochanego księcia z bajki jednak, żaden nie zwracał na nią uwagi. Dlaczego? Czy była aż tak nieatrakcyjna? co prawda nie miała figury modelki, ale to chyba nie uzasadnia tego czy ktoś może chociaż na nią spojrzeć. zawsze miała problemy z wiarą w siebie</i>, <i>jednak nigdy się tym nie przejm</i>owała, <i>żyła ciesząc się każdym dniem na tyle ile pozwalało jej życie w hogwarcie</i>. <i>Pragnęła szczęścia tak jak wszyscy, ale czy to coś zmienia. Westchnęła głośno.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> -Nie myśl tyle Weasley- usłyszała i gwałtownie się podniosła. Znała ten głos, tak często z niej szydził i obrażał, chociaż nie wiedziała czym tak bardzo mu zawiniła.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Jeżeli przyszedłeś znowu mnie obrażać to idź gdzie indziej, nie mam zamiaru kolejny raz słuchać twoich wyzwisk-powiedziała poirytowana</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Spokojnie ruda. Dzisiaj mam dobry dzień- popatrzyła na chłopaka który delikatnie się do niej uśmiechnął. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Więc po co przyszedłeś?-Myśli dziewczyny krążyły po różnych dziedzinach ale nie mogła wymyślić nic sensownego. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Chciałem Cię przeprosić-powiedział patrząc prosto w oczy zaskoczonej dziewczyny </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-słucham?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Weasley nie potrafię przepraszać, dotychczas nigdy nikogo nie przepraszałem więc proszę Cię doceń to i daj mi drugą szanse-warkną zdenerwowany Scorpius</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Co ty nie powiesz- dziewczyna otaczającą nagle odwagę- nie umiesz przepraszać. Scorpius Malfoy przyznał się, że czegoś nie umie. Nie mam zamiaru dać ci się nabrać Malfoy nie tym razem. Wszystko ma swoje granice, ty przekroczyłeś moje zbyt wiele razy. Nie ufam ci- warknęła wstając i otrzepując się z ziemi i odeszła w stronę Hogwartu zostawiając zaszokowanego chłopaka z jedną myślą która krążyła mu po głowie "tak tego nie zostawię" -myślał. Od tego spotkania nic nie było jak dawniej </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>***</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dwa dni po wieczornym spotkaniu nad jeziorem Rose weszła dość spóźniona na eliksiry ze swoim wujkiem Nevillem co skutkowało szlabanem, czego by nie zniosła, ostatnio miała tyle na głowie, nie mogła się wyrobić z pisaniem prac, uczeniem się na sprawdziany, nie mogła się skupić mając cały czas słowa blondyna w głowie </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-witaj Rose-usłyszała wesoły głos wujka </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Dzień dobry profesorze- powiedziała delikatnie i siadła na swoim miejscu które zajmowała obok swojego kuzyna Albusa.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Myślę, że za to spóźnienie powinnaś pomóc panu Malfoyowi w jego dzisiejszym szlabanie. O 18 zgłoście się do mojego gabinetu- Longboton uśmiechnął się szeroko do wściekłej i zdruzgotanej uczennicy. Rudowłosa odwróciła się by spojrzeć na siedzącego po drugiej stronie Scorpiusa. Wyglądał na wyluzowanego i bardzo zadowolonego. Doprowadzał ją do szału tak na prawdę nic jej nie robiąc. Warknęła na siebie w duchu, ze zbyt się nim przejmuje i próbowała skupić na lekcji.Co było jednak trudne, gdyż czuła na sobie czyjś czujny wzrok. Po lekcji kiedy rose pakowała swoje książki poczuła na szyi ciepły oddech </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Nie spóźnij się- usłyszała cichy głos należący do ślizgona.Powiedział i odszedł zostawiając oszołomioną dziewczynę samą. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>***</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Szlaban do pewnego momentu przebiegał w spokoju. Do czasu kiedy Malfoy się odezwał </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Dlaczego się tak zachowujesz?- zapytał </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Jeszcze się pytasz? Uprzykszasz mi życie od samego początku mojego chodzenia do Hogwartu. Nie powstrzymuje cię to, ze moi kuzyni są w twoim domu i się z tobą kolegują, nie powstrzymuje cię nic. Robiłeś wszystko, żeby mi dopiec chociaż nic ci nie zrobiłam, zawsze miałeś o coś pretensje nawet wtedy kiedy się nie odzywałam. I teraz pytasz dlaczego nie przyjęłam twoich przeprosin i dlaczego zachowuje się w taki sposób? Na prawdę Malfoy jesteś bezczelnym palantem- warknęła wściekła Gryfonka. Nikt nigdy nie potrafił doprowadzić jej do stanu takiej wściekłości jak ten tleniony blondyn. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Zmieniłem się- warknąl zdenerwowany. Co prawda nie dziwił się dziewczynie, ale chciał, zeby dała mu szansę. Każdy na nią zasługuje nawet on. Przynajmniej tak mu się wydawało. Wiedział, ze cieżka droga przed nim, ale był w stanie podjąć to wyzwanie i zaryzykować. Przez kilka następnych miesięcy próbował ocieplić ich relacje, lecz rudowłosa szła w zaparte, to ,że oboje byli prefektami naczelnymi i , że mieszkali w jednym dormitorium nie pomogało im, a wręcz przeciwnie częściej się kłocili, ale czy nie na tym polega życie? kłócąc się dowiadujesz się o sobie więcej. Tak było i w przypadku tej pary. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Weasley nie jesteś pępkiem świata posuń się też chciałbym usiąść- wściekły Scorpius wpadł do ich pokoju wspólnego. Miał ciężki dzień, matka kolejny raz została zabrana do Munga, ojcec się nią nie przejmuje. Już jej nie kocha. Ciekawe czy kiedykolwiek ją kochał. Ciekawe czy w ogóle kogokolwiek kochał.zastanawiał się cały czas, był zły, smutny, przygnębiony, nienawidził się tak czuć, a te wszystkie uczucia wreszcie wybuchały powoli odbijając się na Rose</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Jasne wielki Malfoy raczył zaskoczyć mnie swoją osobą i od razu zaczyna być milutki jak zawsze-zirytowana dziewczyna wzięła koc i przesunęła się na połowe sofy tak, zeby Malfoy mógł usiąść.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Nie zaczynaj Weasley. Myślisz , że jesteś taka zabawna </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Ależ oczywiście Malfoy jedyne o czym marzę, to rozśmieszać siedzącego koło mnie cholernego arystokratę.- warknęła,ale nie ruszyła się uwielbiała siedzieć przy kominku i z pyszną gorącą herbatą w ręce to przypominało jej o domu. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Nie no teraz to rozśmieszyłaś mnie do łez. Mam cię dość. Zachowujesz się jak rozpuszczony bachor, jakbyś nigdy nie miała problemów, jakbyś nigdy się nad niczym nie zastanawiała, jakbyś się o nikogo nie martwiła- krzyknął na nią </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Tak się składa Malfoy, że to ja zawsze martwię się o wszystkich w okół więc co ty możesz o tym wiedzieć- również krzyknęła. W jej oczach widoczne były łzy.wstała z kanapy i szybko popędziła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku przykryła się kocem i zwyczajnie w sćwiecie się popłakała, nie chciała go znościć, tak bardzo go nie znosiła, wróć nie znosiła jego zachowania on potrafił być czarujący i przekonał ją o tym już kilka razy. Na prawdę powoli zaczynała wierzycw jego zmianę jednak wszystko co kiedyś do niego czuła wróciło, wróciła nienawiść do jego zachowania, jakby się nad niczym nie zastanawiała? Zastanawia się codziennie, jakby nie miała zmartwień? Na prawde przez siedem lat swojej nauki użerała się z pewnym blon gnojkiem który uprzykrzał je życie, tyle łez przez niego wylała, tyle cierpiała, obiecała, ze nie będzie przez niego płakać, nie dotrzymała słowa. Nie wiedziała tylko, ze on też nie dotrzymał słowa danego swobie. Słowa, że już nigdy nie sprawi, zeby przez niego płakała. Ten dzień zmienił wszystko. Poczuła, ze ktoś koło niej siada </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Przepraszam cię- powiedział delikatnie. Popatrzyła na niego zapłakanymi oczami- każdy ma probemy nie powinienem tak mówić. Po chwili poczuła jak delikatnie się do niej przysówa i obejmuje ją ramieniem.Przeszedł ją dreszcz. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Oddałem przynależność na prefekta. Zostałem wybrany kapitanem drużyny- powiedział- będziesz miala spokój - dodał uśmiechając się do niej delikatnie i zakładając kosmyk jej włosów za ucho.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>***</i></div>
<div style="text-align: center;">
Pół roku temu marzyła o tym, żeby ktoś zwrócił na nią uwagę, zeby zaczął się nią interesować, lae nie w taki sposób jaki robił do Scorpius Malfoy. Kiedy w końcu rozmawiała dzisiaj z jakiś przystojnym krukonem przed eliksirami i który w dodatku zapraszał ją na randkę i zgodziłaby się na to, gdyby nie przeklęty gnojek który po prostu przytulił ją od tyłu i popatrzył krzywo na krukona, tak, ze ten sie przestraszył i odszedł. Rose była wściekła na Malfoya </div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego to zrobiłeś-Krzyknęła kiedy przylazł za nią do jej dormitorium </div>
<div style="text-align: center;">
-chciał cię tylko przelecieć. Znam takich jak on- powiedział spokojnie i rozsiadł się na kanapie</div>
<div style="text-align: center;">
-Myślisz, ze bym mu na to pozwoliła? Malfoy czy to sobie za punkt honoru wziąłeś odstraszanie odemnie chłopaków którzy raczyli zwrócić na mnie uwagę? Jest ich wyjątkowo mało więc mógłbyś dać mi w końcu spokój bo chciałabym w końcu poczuć się szczęśliwa- Krzyknęła na niego i weszła do łazienki trzaskając drzwiami. On tymczasem siedział z wielkim uśmiechem na ustach i obmyślał plan.</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Kolejny raz śnił jej się koszmar. Tym razem była w Hogwarcie szła właśnie do dormitorium z biblioteki kiedy do szkoły wtargnęła resztka śmierciożerców gotowa zabić wszystkich których napotkają. Na jej nieszczęście nie mogła się nigdzie schować. Kiedy jeden z morderców podszedł do niej i zaczął rozpinać spodnie, żeby przedłużyć jej śmierć długimi mękami poczuła jak ktoś ją delikatnie uspokaja. Przestraszona otwarła oczy i zobaczyła, że pochyla się nad nią Scorpius . </div>
<div style="text-align: center;">
-Spokojnie ze mną cie nic nie grozi- powiedział spokojnie i delikatnie ją przytulił.Kiedy się już uspokoiła zobaczyła, ze nie jest w swoim pokoju </div>
<div style="text-align: center;">
-Malfoy? Czemu jestem u Ciebie w pokoju?- zapytała bardzo zdziwiona dziewczyna.Chłopak uśmiechnął się tym swoim ślicznym uśmiechem od którego ostatnio szybciej biło jej serce </div>
<div style="text-align: center;">
-Uznajmy, ze cię porwałem- powiedział ze śmiechem </div>
<div style="text-align: center;">
-Porwałeś?- zapytała z podniesioną wysoko brwią </div>
<div style="text-align: center;">
-Aktualnie nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Po prostu chciałam- powiedział- Co ci się śniło?- zapytał szybko zmieniając temat </div>
<div style="text-align: center;">
-to co zawsze-powiedziała przykryła się szczelniej kocem i oparła o zimną ścianę. Popatrzył na nią z lekkim niepokojem </div>
<div style="text-align: center;">
-Czyli co? </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie chcę o tym rozmawiać. Nie teraz. Proszę cię -powiedziała błagalnym tonem. Chłopak wiedział, że stało się coś czego bardzo się bała, jednak nie chciał naciskać.</div>
<div style="text-align: center;">
- połóż się- powiedział spokojnie. - Zaraz wracam. Dziewczyna jak powiedział tak zrobiła położyła się, a już po chwili słyszała szum wody który mówił jej , że Scorpius poszedł się kąpać. Za chwilę poczuła jak wślizguje się pod kołdrę obok niej i obejmuje ją ramieniem. Podniosła wzrok i zobaczyła, ze jest bez koszulki, zarumieniła się lekko na co chłopak uśmiechnął się delikatnie. Podniosła rękę chcąć położyć ją na jego torsie, ale zaraz ją cofnęła. W ostatnim momencie chłopak złapał ją delikatnie i zrobił to na co dziewczyna nie miała odwagi</div>
<div style="text-align: center;">
-dobranoc Rose- powiedział delikatnie, szczęśliwy jak nigdy </div>
<div style="text-align: center;">
- dobranoc- ziewnęła i dodała - Scorpius. Chłopak był zaszokowany. Pierwszy raz powiedziała do niego po imieniu. Nigdy nie był tak szczęśliwy, nie sądził, ze tak mała rzecz jak wypowiedzenie przez nią jego imienia sprawi mu tak wielką przyjemność. Nie mógł zasnąć rozproszony przez jej zapach, dotyk, przez nią całą, ale mógłby spędzić tak resztę życia, tak szczęśliwy, tak słodko torturowany. Wiedział, że to co było między nimi dopiero się zaczynało, ale wiedział też, że dobrze postąpił walcząc o to, żeby dała mu drugą szansę. Zerknął na zegar 4;30. Uśmiechnął się do siebie i zasnął. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
- </div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i></div>
<i><br /></i>
<i> </i>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-86733921088045008542014-03-11T04:24:00.003-07:002014-03-11T04:24:53.090-07:00Nowe Opowiadanie!<div style="text-align: center;">
Dwie sprawy. Na prośbę mojej przyjaciółki wstawiam ogłoszenie o nowym opowiadaniu które zaczęła pisać !!:) </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://dramione-paradise-life.blogspot.com/2014/03/prolog.html">http://dramione-paradise-life.blogspot.com/2014/03/prolog.html</a> ZAPRASZAMY!!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Kilka słów odnośnie mojego bloga. Nie wiem czy jeszcze wrócę do pisania. Na razie nie mam czasu na naukę i nie mogę sobie poradzić z nadmiarem materiału, a co dopiero z pisaniem bloga. Dodatkowo moje zdolności do pisania chyba się wyczerpały, bo choć mam wiele pomysłów na zakończenie opowiadań ilekroć próbuję coś napisać, zawsze jest coś co mi nie odpowiada i nie zadawala, a takimi rozdziałami nie chcę się z Wami dzielić. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś coś napiszę, jednak kiedy, Tego nie jestem w stanie nikomu powiedzieć. </div>
<div style="text-align: center;">
Julie</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-46113420082297080032013-11-13T08:35:00.000-08:002013-11-13T08:35:02.365-08:00ZAWIESZAM<span style="font-size: large;">Miałam dodać miniaturkę zaraz na początku tego tygodnia, ale niestety mój pomysł nie wypalił, nie udało mi się jej dokończyć, nie umiem opisać swoich pomysłów, co mnie bardzo boli bo kocham pisać i tak podczas tych kilkunastu miesięcy z wami mogłam wyładowywać swoje emocje i odpisywać, marzenia i pomysły. Nie wiem co</span> <span style="font-size: large;">teraz stanie się z blogiem i chociaż zastanawiałam się długo co zrobić dalej nic nie wymyśliłam. Jest mi strasznie przykro, ale mam nadzieję, ze mnie zrozumiecie. Spróbuje napisać w wolnym czasie którego cały czas mi ubywa jakieś rozdziały, czy miniaturki i postaram się, żeby stało się to jak najszybciej, ale nie wiem czy sama dam radę się przełamać i spróbować zacząć opisywać to co moja wyobraźnia sobie wymyśliła. Mam nadzieję, że niektórzy będą czekać na jakieś ogłoszenie, rozdział, lub miniaturkę. </span><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Pozdrawiam i całuję </span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;">Wasza Julie <3</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-16884088864928093312013-11-03T00:35:00.001-07:002013-11-03T00:35:00.807-07:00Kiedy przepradzam może nie wystarczyć<p>Bardzo przepraszam czytelnikòw ktorych zawiodłam jak i ròwnież zaniedbałam wejścia na wasze blogi.Obiecuję, że wszystko nadrobie.Pewnie chciałybyście poznać powòd mojego zaniedbania. W moim życiu tlą się ròżne zmiany z ktòrymi mam problem i nie mogę się do nich przyzwyczaić. Wszystkie moje plany diametralnie się zmieniły. Prościej mòwiąc całe moje życie po prostu odwròciło sie o 180-stopni. Jeżeli są tacy ktòrzy nie zrazili się czekaniem pierwsza miniaturka od dłuższego czasu pojawić się pod koniec tego tygodnia. Mam nadzieję, że zrozumiecie i mi wybaczycie <br>
Wasza stęskniona i bardzo przepraszająca <br>
Julie♥</p>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-9973360264740891972013-10-05T06:12:00.002-07:002013-10-05T06:12:24.629-07:00Czasami wszystko kończy się inaczej niż zaplanowaliśmy!<div style="text-align: center;">
Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale mam strasznie dużo rzeczy na głowie i nie mogę się wyrobić, czas leci niubłagalnie szybko, a pracy jest multum. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, chociaż bardzo chciałabym Wam o tym powiedzieć. Myślę, że pierwsze wstawię miniaturkę, a dopiero potem rozdział z któregoś opowiadania...Może to głui pomysł, ale nic innego mi do głowy nie przychodzi. Przeprowadzam się, a mam strasznie dużo książek..chciałabym je wzystkie ze sobą zabrać, ale niektóre już po prostu mnie nie ciekawią, bo ile możena czytać tą samą książkę, alebo po prostu z nich wyrosłam. Nie przychodzi mi do głowy nic innego jak je sprzedać dlatego kilka propozycji tutaj przedstawię. <strong>Zainteresowanych proszę o kontakt.</strong></div>
<div style="text-align: center;">
(<strong>GG-31881155, lub e-mail:</strong> <a href="mailto:j.maja@onet.eu"><strong>j.maja@onet.eu</strong></a> )</div>
<br />
<ul>
<li>W OTCHŁANI- BETH REVIS </li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>POWRÓT. KSIĘGAWSZYSTKICH DUSZ- DEBORAH HARKNESS</li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>POWRÓT DO WIECZNEJ NOCY-CLAUDIA GRAY </li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>ZAUROCZENIA- PAMELA WELLS</li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>FREAK CITY- KATHRIN SCHROCKE</li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>CZY WIESZ, ŻE CIĘ KOCHAM- BLUE JEANS( kontynuacja" Piosenek dla Pauli" )</li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>PRZĘDZA - GENNIFER ALBIN </li>
</ul>
<br />
<ul>
<li>LETNIA AKADEMIA UCZUC 1- HANNA KOWALEWSKA </li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: center;">
Co do ceny, dogadam się z zainteresowanymi jeżeli tacy się znajdą, a taką mam nadzieję. </div>
<div style="text-align: center;">
Pozdrawiam Julie;* </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-34626337528090866982013-09-22T10:44:00.000-07:002013-09-22T10:44:04.461-07:00Hogwardzki koszmar - I<div style="text-align: center;">
Pierwszy rozdział nowego opowiadania. Niewiele w nim wyjaśniłam, ale wszysko w swoim czasie. Nie jest najdłuższy i od razu mówię, że jest to najkrótszy rozdział tego opowiadania. <br />
Dwie wiadomości. Jedna dobra dróg zła. <br />
W tym tygodniu pojawi się miniaturka, której nie mogłam zakończyć wcześniej, jednak przyszedł mi do głowy pewien pomysł i uznałm, ze moze się sprawdzić<br />
Dróga wiadomość.<br />
Nie będę już obiecywać kiedy pojawią się rozdziały bo jest to bez sensu. Nie chcę was zawodzić, kidy nie wywiąrzę się w czasie, albo rozdział będzie krótki i mało wciągający. jeżeli będę miała czas, albo wenę po prostu wtedy dodam. <br />
Mam wielką prośbę szukam odpowiedniego szablonu, ale nie mogę jednak znaleść takiego który pasowałby do tego bloga, jeżeli ktoś miałby jakies pomysły, lub robi własne szablony, byłabym wdzięczna jeżeli by się ze mną skontaktował.<br />
Julie;*<br />
***<br />
Kiedy dzień i noc zleją się w jeno, kiedy czerń i biel to tak na prawdę ten sam kolor, kiedy wszytko traci sens...<br />
Tom Riddle szedł właśnie długim korytarzem w posiadłości Malfoy'ów, od scin odbijały się echem jego wolne kroki. Pierwszy raz od nie pamiętnych czasów wybrał się gdzieś bez Naggini i było mu z tym dobrze. W murach ciemnego zamczyska słychać było z piwnicy krzyki gwałconych kobiet. Krzyki tak podobne do tych które słyszał kiedy w ten posób torturowali kobietę będąca dla niego całym światem. <br />
W tym domu, w tym życiu, w tym świecie nie ma litości..<br />
Błądząc w spomnieniach, zatrzymał się i usiadł pod ścianą. Czy był zły? Złość już mu przeszł traz został tylko żal. To co się z nim stało, wszystko czego dokonał, wszystko co miał osiągnął dzięki temu widokowi, dzięki jednej sytuacji. Lord Voldemort, psychopata bez uczuć..Okazuję się, ze jednak je posiada. Tęsknił.Stracił. Nigdy nie wybaczył i nigdy nie wybaczy. Czy chciał taki być? Nie, ale to było silniejsze od niego. <br />
<br />
<em>14 sierpnia </em><br />
<em>Czteroletni chłopczyk z wielkim uśmiechem na ustah właśnie wszedł do domu po wspaniałej zabawie w piaskownicy. Wszedł po schodach i już miał skręcićdo swojego pokoju kiedy usłyszał głośny krzyk swoje matki. Drzwi do jej sypialni były lekko uchylone, mały Tom podszedł do nich i patrzył na rozgrywającą się scenę. </em><br />
<em>Jego najukochańsza mama leżała naga a łóżku,a koło niej kucało dwuch umięśnionych mężczyzn. Coś robili, ale dokładnie nie widział co, jedyne co mu się chwilę później rzuciło w oczy to wzrok matki zprzepraszającym wyrazem twarzy. Już nie krzyczała, tłumiła w sobie ból. Chłopczyk jednak widział słone krople spływające po jej policzkach. Kiedy jeden z mężczyzn uderzył jego rodzicielkę chciał wejść, do środka i ich jakoś postrzymać, ale jak czterolatek mógł pokonać dwóch wyrośniętych mięśniaków.Odsunął się od drzwi i uciekł do pokoju kiedy mięśniacy zaczęli coś między sobą szeptać i ubierać się. Siedział w pokoju i przeklinał szystko co w tym momencie miao miejsce, nienawidził iebie za to, z nic nie zrobił. Usłyszał trzask drzwi i od razu skierował się w stronę pokoju matki, jednak jej tam nie zastał, szum lejącej wody uzmysłoił go, że mama jest w łazience, bez ostrzeżenia, pukania, ani innego dbania o szczegóły z hukiem otwarł drzwi łazienki , ale tam zastał tylko wielką kałużę krwi. </em><br />
<em></em><br />
Od tego czasu minęło tyle lat, a on dalej o tym pamiętał, w tamtym momencie wiedział, że ngdy nie potraktuję tak kobiety i pomimo tego, że był tyranem nigdy cieleśnie nad kobietami się nie znęcał. Kiedy dzisiaj rano otworzył list od słynnego Dumbeldor'a i przeczytał zawartą w nim wiadomość, całe jego życie mignęło mu przedoczami. Mógł bardziej uwarzać, jednak nie żałował. <br />
Podniósł się szybko z podłogi i ruszył do wielkiego salonu. Usiadł przy długim czarnym stole i czekał, aż wszyscy się zejdą. Wiedział, ze nie może sobie pozwolić na drastyczne ruchy, ale miał plan.<br />
-Panie wszystko gotowe-Voldemort usłyszał donośny głos Dracona Malfoya. Odwrócił się w jego stronę i zobaczył tak często urzywaną przez niego maskę obojętności. Lubił tego chłopaka, bo był bardzo podobny do niego kiedyś, tak samo inteligentyny, tak samo przystojny.</div>
<div style="text-align: center;">
-Dziękuję Draconie.- zwrócił się do chłopaka. Wstał od stołu przy którym siedzieli wszyscy śmierciożercy - Możemy zaczęć swój plan wcielać w życie- powiedział. Donośny śmiech Bellatrix rozniusł się po całym pomieszczeniu.- CISZA- warknął - Tylko pamiętajcie, do wszystkich się zwracam, jeżeli ktoś tknie Hermionę Granger i Ginny Weasley..zabiję. Mają być bezpieczne- warknął i siadł przy stole popijając czerwone wino z wielkiego, zlotego kielicha. Wszyscy zdziwili się ostatnimi słowami Czarnego Pana, jednak nikt nie miał na tyle odwagi, by zapytać, dlaczego. W taki oto spób plan Toma Riddla został w tajmnicy przed wszystkimi, ale czy to na pewno był plan? Czy może jego życie?<br />
***<br />
Dwie dziewczyny podążały w ciszy do biblioteki. Obie zatracone w swoich myślach. Rozumiały się bez słów. Miały wyrzuty sumieni, ze nie były dość przekonujący by pomóc przyjaciołom w poszukiwaniu Horkluksów. Wszystko poszło ni tak jak miało. Obie wiedziały, ze to kiedyś nadejdzie,że bitwa nadejdzie, ale teraz dopiero to do nich dotarło. Mogły stracić wszystko, jak już nie straciły. Tyle wspólnych chwil, tyl wspomnień, na razie tylko tyle im pozostało. Czas dłużył się niemiłosiernie, dziewczyny każdą możliwą wolną chwilę spędzały tylko e dwójkę, czasami w ciszy, czasami rozmawiając, a czasami płacząć. Giny Weasley i Hermiona Granger były tak podobne, a tak różne. Obie były odważne i inteligente, miłe i pomocne, złośliwe i wrażliwe..były pięne. I z zewnątrz i z wewnątrz. Były ocalone, a jednak stracone. edna myśl ciągle mieszała sięim w głowach. <br />
Dlaczego do tego dopuściy?<br />
Wszystkigo czego się nauczyły, wszysko co kochały, wszystko co było dla nich ważne mogło zmienić w jednej chwili swoje znaczenie. <br />
Słowa są zbędne. Nie wyrażają niczego. Słowa są puste, uczucia gorące..<br />
Czy ktokolwiek zastanowił się co dzieję się w umysłach uczniów Hogwartu? Wszyscy byli przesiąknięci strachem i nienawiścią i to niby ma pomóc w wygraniu tej wojny? To nie jest wojna dobra ze złem to nie jest woja Harrego z Voldemortem to nie jest niczyja wojna. Sami ją stworzyliśmy tak jak stwarzamy sobie problemy.<br />
-Hermina myślisz, ze są cali i zdrowi?- Ginny zagadała kiedy siedziały już w najciemniejszym i najdalszym koncie Hogwarckiej biblioteki.<br />
-Nie wiem Ginny. Chiciałabym, żeby tak było, jedyne co nam pozostaje to w to wierzyć - Starsza Gryfonka zachowała spokój chociaz wiedziała, ze długo nie wytrzyma. Przy Rudej mogła być sobą, mogła się wyrzyć, wypłakać i wygadać i to był właśnie jeden z takich dni <br />
-Wiara..wiara wiara i wiara..tylko to nam pozostało. Wiara i nadzieja to nasz los?- rozżalony głos rudowłosej rozbrzmał w całej bibliotece. Nie było dużo uczniów, sami Gryffoni.Niektórzy się odwrócili, niektrzy nie zwracali uwagi na wybuch najmłodszej latorośli Weasley'ów byli przyzwyczajeni do tgo, ze młoda ma temperament i charakterek.<br />
-Hermiona zpomniałyśmy kim jesteśmy- powiedzała już cicho<br />
-Kim jesteśmy ?- Zdziwiona panna Granger popatrzyła na przyjaciółkę <br />
-Ty jesteś Hermioną Granger, a ja Ginny Weasley..jesteśmy ryffonkami które nigdy się nie poddają. Trzeba zrobić coś z tym światem, puki ono nie zrobi czegoś z nami<br />
***********************************************************************************</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-90962811736367445892013-09-19T04:04:00.003-07:002013-09-19T04:04:46.952-07:00Zapowiedź-" Hogwarcki koszmar"<div style="text-align: center;">
<em>W Hogwarcie zapanowa Haos. Hogwartem zaczęli żadźić śmierciożercy. Harry w raz z Ronem wyjechali w poszukiwaniu horkluksów, zostawiając Hermionę i Ginny na pastwę Snapa. Dziwczyny pomagają sobie nawzajem, stają się sobie coraz bliższe, stają się siostrami. Wspierają się w każdym możliwym momencie. W pewny pochmurny dzień stało się coś co wstrząsneło całym Hogwartem. W tedy jeszcze nie było wiadomo, że to nie koniec. Z Potterem i Weasley'em nie było kontaku, żadnych nowych wiadomosci, dziewczyny umierały z niepokoju o swoich przyjaciół, w każdym zakontku Hogwartu w każdym korytarzu stał jakiś śmierciożerca uważnie obserwując dwie Gryffonki.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Dziewczyny z przerażeniem zaczęły zauwarzać, ze to one są najbardziej zagrożone. Nie mogąc poradzić sobie ze swoimi niepokojącymi obawami, postanawiają znaleźć zmagających się z niebezpieczeństwami przy poszukiwaniu przedmiotów które miałyby skończyć żywota Voldemorta przyjaciół, jednak akcja nie przebiega po ich myśli, gdyż plany psują dwaj zakochani w sobie ślizgoni. Gryffonki zostają sprytnie ukryte w wielkiej posiadłości należącej do nieznajomega czarodzieja. Dziewczyną niczego nie brakuje, codziennie dostają świerze jedzenie, oraz wodę, mogę spokojnie funkcjonować. Do czasu.Przyjaciółki dowiadująsię strasznych rzeczy, są poddawane milonom prób..W między czasie w ich głowach pojawiają się straszne myśli. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Czy uda im się przetrwać cały koszmar? </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>W nocy stwarzają sobie świat o którym marzą, z osobami o których marzą, które są dla nich ważne, a w dzień ten świat zamienia się w koszmar z którego niestety nie mogą się obudzić.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Czy uda im się dostrzeć rzeczywistość?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Czy uda im się wyzwolić czucia w osobach które stały się im najbliższe?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Czy wszystko okaże się bajką? </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Co zrobią, gdy ich świat legnie w gruzach? Kidy dowiedzą się o swojej przeszłości,kiedy niegdyś przyjaciele się od nich odwrócą? </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Czy sobie poradzą?</em></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
Tego dowiecie się już niebawem. Jeżeli spodobała Wam się zapoiedź nowego opowiadania, zachęcam do czytania. Od razu mówię bardzo rózni się od pierwszej, zakończonej już historii, czasami mogą się pojawiać brutalne sceny i balam się jak zareagujecie kiedy przedstawię wam ten pomysł, ale uznałam, że kto nie ryzykuje ten nie zyskuję. </div>
<div style="text-align: center;">
Pierwszy rozdział powinien pojawić się w weekend, jeżeli będzie mało wejść, mało komentarzy, albo co gorsza w ogóle nie będzie, dokończę " Potomków dziedzica" i będę zastanawiała się nad zawieszeniem bloga. Dlatego jeżeli zależy wam na rozdziałach i Blogu bardzo proszę o komentrze;) </div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-65984154240541440792013-09-17T07:22:00.001-07:002013-09-17T07:22:15.844-07:00Epilog<div style="text-align: center;">
Dziewczyny!! </div>
<div style="text-align: center;">
Za 10 tys. wejść na bloga epilog pojawił się wcześniej. Niektórzy nie będą zachwyceni moją decyzją i bardzo ich za to przeprszam.Miało być jeszcze siedem rozdziałów przed epilogiem, jednak nie mam siły już prowadzić tego opowiadania, każda wymyślona przeze mnie sytuacja, wydaje mi się nudna i mało wciągająca. Może kiedyś napiszę kontynuację tego opowiadania, ale muszę od niego odpocząć może w tedy przyjdą mi do głowy jakieś ciekawe pomysły. Nie rezygnuję z bloga rozdziały" Potomków dziedzica" Będą się pojawiały w piątki tak jak obiecałam. Mam tez pomysł na kolejny opowiadanie i jeżeli się ode mnie nie odwrócicie i dalej będziecie śledzić tego bloga, rozdział nowego opowiadania pojawi się wkrótce Chciałabym bardzo podziękować <br />
LaFinDeLaVie Harry Potter, </div>
<div style="text-align: center;">
Mii Vald, </div>
<div style="text-align: center;">
Lili Potter</div>
<div style="text-align: center;">
Lily M<br />
i Angel Summers</div>
<div style="text-align: center;">
za to, że były ze mną i dodawały mi siły komentując moje rozdziały oraz miniaturki. Chciałbym podziękować, wszystkim czytelniczką, które śledzą moje opowiadania i czekają na kolejny rozdział.Wszystkie dawałyście mi poczucie, ze jednak nie jestem sama z opowiadaniem i jednak kogoś zaciekawiła ta historia.</div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Od czasu pamiętnej przemowy dwóch ślizgonów minęło pół roku. Dlaczego tak postąpili? Wiedzieli to tylko oni. Chłopaki po zakończeniu szkoły zamieszkali razem. Prawie w ogólę się do siebie nie odzywali i po mimo swojego młodego wieku osiągnęli już wszystko co zamierzali. Osiągnęli to tracąc najważniejsze pragnienie. Miłość.</div>
<div style="text-align: center;">
Można by było ich zapytać czy było warto. Odpowiedź była jasna dla każdego kto ich zna. Nie pamiętają szalonego szkolnego życia, ich teraźniejsze życie przypomina ruinę. Codzienne wstawanie do pracy w ministerstwie, pracowanie do późna, przychodzenie do domu, siadanie na fotelu i wypijanie kilka butelek ognistej.Dawniej casanowy Hogwaru, teraz wraki człowieka. Rzuceni w wir pracy, alkoholu chociaż na chwilę zapominają o swojej porażce. Tak. To była ich porażka. Największa porażka w ich krótkim życiu. Mogli mieć wszystko, jednak nie mają nic. Nie chcą z nikim rozmawiać, nie chcą przypominać sobie szkoły, nie chcą słuchać o wygraniu bitwy dobra ze złem, nie chcą słuchać o śmierci Dumbeldora, jedyne czego chcą to usłyszeć głosy dziewczyn które zaraz po skończeniu szkoły wyjechały z Londynu. Nikt nie wiedział gdzie, nikt nie wiedział co się nimi dzieję..chyba nikt. Dwoje przystojnych byłych ślizgonów pewnie kroczyło w stronę pobliskiej kawiarni w której mieli omówić następne spotkanie z ważnym klientem. Weszli nikogo nie zaszczycając nawet jednym spojrzeniem. Zajęli miejsce w najdalszym końcu kawiarenki. Usłyszeli śmiechy. Tak dobrze znane im śmiechy. Momentalnie odwrócili się w stronę kojących dźwięków i nie mylili się. Były tam. Jak zawsze piękne, jak zawsze uśmiechnięte, nie wyglądały na nieszczęśliwe..tylko to pocieszało byłych ślizgonów. Wpatrywali się w dwie piękne Gryffonki, dziewczyny które stały się tymi jedynymi, dziewczyny które stracili przez własną głupotę, przez zle podjętą decyzję, przez głupi pomysł ich rodziców.Przez to, że dowiedzieli się co do nich czują. </div>
<div style="text-align: center;">
Ruda osóbka błądziła spojrzeniem, oceniając swoją kawiarnię. Tak to była jej kawiarnia którą zostawiła pod czujnym okiem Rona. Czuła, że nigdy nie przestał być jej bratem po mimo tego, ze ona okazała się córką zupełnie kogoś innego. Wyjechały razem z Hermioną do Włoszech. Zawsze chciały tam pojechać, było to ich marzenie, a kiedy nadarzyła się okazja, by chociaż na chwilę oddalić się od tego miejsca, w którym wydarzyło się tyle ciekawych, szczęśliwych, jak i smutnych i strasznych rzeczy. Nie zapomniały jeżeli o to chodzi. Cały czas pamiętały te kilka zdań wypowiedzianych przez dwóch przystojnych ślizgonów.Kiedy tak z uśmiechem na ustach wpatrywała się w dzieło które stworzyła w raz, ze swoją przyjaciółką i bratem dostrzegła w najdalszym koncie to spojrzenie, za którym tak bardzo tęskniła, które tak kochała, a które jednocześnie tak nienawidziła. Szybko się odwróciła i powiedziała Hermionie. Jej przyjaciółka momentalnie pobladła słysząc te kiedyś kojące imiona.Popatrzyły na siebie i już wiedziały co będą chciały zrobić.</div>
<div style="text-align: center;">
Właśnie teraz zrozumieli co to znaczy miłość, co znaczy kochać. Wiedzą, że jak widzą ukochane oczy w których kiedyś cały czas widniało szczęście, a teraz przepełnione są bólem, że nigdy nie zapomną, że chcą cofnąć czas, ale tego nie da się zrobić..</div>
<div style="text-align: center;">
ale czy aby na pewno ? </div>
<div style="text-align: center;">
*********************************************************************************** </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-64617003429786085862013-09-15T06:56:00.000-07:002013-09-15T06:56:01.071-07:00Miniaurka IX: Nieosiągalny<em>Na wystawie tam za szybą, za szybą. Serca łamiesz, mówisz po co Tobie miłość?</em><br />
Zawsze był w centrum uwagi. <br />
Zawsze tak samo chamski <br />
Zawsze bawił się uczuciami innych, błąd. <br />
Zawsze bawił się ludźmi<br />
Zawsze zakochany w sobie, egoistyczny<br />
<em></em><br />
<em>Może właśnie ja to sprawię.Przeznaczenie pod mój adres wyśle Cię.Czekam na ten dzień</em><br />
<em></em><br />
Draco Malfoy. <br />
Intrygujący arystokrata.<br />
Od zawsze miał wszystko czego chciał i tym razem też mu się to udało..<br />
<br />
<em>Nieosiągalny egzemplarz, rozgryzłam Cię.Można podziwiać, nie można mieć</em><br />
Kilka randek, kilka spojrzeń, kilka szczerych słów, komplementów, skradzione pocałunki.<br />
<br />
<em>Czas upływa, tracę głowę, tracę głowę.Nadal nie wiem jak to zrobić, jak Cię zdobyć</em><br />
Myślałam, że się zmieniłeś, że dorosłeś, jednak potwierodziłś teorię, że ludzie nigdy się nie zmieniają, <br />
<br />
<em>Jestem Tobie obojętna,Ten scenariusz pełen jest smutnych scen.Stoję w miejscu wciąż,</em><br />
Kilka tygodni wystarczyło, żebym się zakochała, chociaż dla ciebie to i tak było dużo. <br />
Nigdy nic do mnie nie czułeś, a ja byłam na tyle naiwna by nabrać się na twoje tanie sztuczki <br />
<br />
<em>Nieosiągalny egzemplarz, rozgryzłam Cię.Można podziwiać, nie można mieć</em><br />
Zdobyłeś to co chciałeś, wiec dlaczego ciągle jesteś obok?<br />
Dlaczego nie odszedłeś, tylko przyszedłeś tu z nią?<br />
<br />
<em>Jesteś przeciwnym biegunem, łamaczem serc.Arktycznym chłodem usypiasz mnie</em><br />
<em></em><br />
Ludzie ostrzegali.<br />
Nie wierzyłam.<br />
Pokochałam.<br />
Czy ta która tak cię zraniła, dalej jest wśród nas? <br />
Czy chcesz, by każda czuła się jak ty w tamtej chwili?<br />
<br />
<em>I choć się nigdy nie dowiesz kim jestem ja,Wciąż jesteś wszystkim tym, co mam</em><br />
Hermiona Granger zakochała się w swoim odwiecznym wrogu. Po zakończeniu szkoły zaczęła śpiewać w jednym z ekskluzywnych lokali. Przychodził co wieczór. Co wieczór z inną. Czasami posyłał jej piękne spojrzenia, tajemnicze uśmiechy, nigdy nie rozmawiali, a ona tak po prostu zapomniała o czasach szkolnych i zakochała się w Malfoyu. Jak to się stało? Ona też tego nie wiedziała. Kiedy po pół roku codziennego patrzenia, na zachwycone kobiety, które na następny dzień, po jednej nocy zostają porzucone, zrobiło jej się ich żal. Przypomniala sobie jak to było kiedy byl tylko jej. Jak to bylo kiedy uśmiechał się tylko do niej, kiedy całował tylko ją, kiedy patrzył tylko na nią.<br />
Wszystku runęło jak domek z kart, z dniana dzień. <br />
<br />
<br />
<em>Nieosiągalny egzemplarz, rozgryzłam Cię.Można podziwiać, nie można mieć</em><br />
<em></em><br />
Gdybyś nie przypomniał sobie kim jesteś, teraz miałabym cię na wyłączność, nie tęskniłabm tak jak teraz, nie umierałabym codziennie patrząc, jk wykorzystujesz nawinne panienki, jak je poniżasz, jak zapominasz o mnie <br />
<br />
<em>Serca łamiesz, mówisz po co Tobie miłość?</em><br />
<em></em><br />
Teraz mogę ci odpowiedzieć. Miłość to uczucie które poczułeś ode mnie. Obiecywałam, ze się nie akocham, obiecałam, że się nie zaangarzuję, obiecałam, ale nie dotrzymałam słowa, wystraszyłeś się i uciekłeś.<br />
Jesteś tchórzem. Tylko tchórzem, a teraz kiedy co wieczór widzisz mnie śpiewającą w tym lokalu i nie wiesz kim jestem przypominasz sobie, że jednak kiedyś ktoś cię pokochał <br />
**********************************************************************************<br />
<br />
<br /><br /><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-80805137051729702462013-09-14T08:28:00.000-07:002013-09-15T02:09:22.047-07:00Potomkowie dziedziców- 5<div style="text-align: center;">
Rozdział pisany pod wpływem dużych emocji. </div>
<div style="text-align: center;">
Julie</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Szybko się ocknęłam. W pokoju byam sama i bardzo się z tego cieszyłam. Szybko wstałam, jedak zaraz siadłam bo nie mogłam się utrzymać na nogach. Wyczarowałam sobie kanapkę i szybko ją pochłonęłam. Na drżących nogach poszłam do łązienki, wyglądałam strasznie. Doły pod oczami, każdy włos w inną stronę, spierzchnięte usta. Odkręciłam kurki, a no moje ciało poleciały zbuntowane krople ciepłej wody. Myślałam.</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni</i></div>
<div style="text-align: center;">
Co to mogło znacyć. Żadko się zdarzało, zebym czegoś nie wiedzała, ale to wszystko jest dla mnie niezrozumiałe. Ta cała przepowiednia. Te słowa. Po mimo tego, że nie byłam świadomo słyszaam rozmowę Kate, Hermiony i mamy. Poobijany Scorpius? Co ię z nami stało? Kieyś było inaczej. Nie mieliśmy przed sobą tajmnic, wspieraliśmy się. Z teraźniejszej perspektywy wydają mi się to bardzo odległe chwile. Tak bardzo chciałabym do nich powrócić. Tak bardzo chciałabym znowu poczuć to c czułam kiedy on byl przy mnie...własnie tylko co ja czułm? Sama nie wiedziałam więc, dlaczego pragnęłam jego bliskośći, pragnęłam jego bezpieczeństwa..najzwyczajniej w świecie pragnęłam jego. Schyliłam sie po truskawkowy płyn do kompieli, namydliłam ciało, a zapach rozszedł się po całej łazience. Uśmiechnęłam się do siebie. </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Vivien- usyszałam krzyk przyjaciela -Vivien do cholery gdzie jesteś?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Nawet sę nie mogę spokojnie wykompać, bo ty sobie z czymś nie mozesz poradzić- warknęłam wychodząc z łazienki zawinięta tylko w krótki biały puchowy ręcznik. Odwróciłam się do szatyna i ze zdziwieniem stwiedziłam, że wgapia się we mnie jak w obrazek -Halo? Żyjesz?- zapytałam, ale ten kiwnął tylko głową bezwstydnie gapiąc się na moje ciało- SCORPIUS- krzyknęłam zirytowana. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Matko nie wrzeszcz tak- powiedział i podszedł bliżej. - Truskawkowy?- jedna brew szatyna wysoko podniosła się do góry. Zawsze zazdrościam mu tej umiejętności, mi nigdy to nie wychodziło.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Co chciałeś?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Widziałaś gdzieś mojego drugiego buta.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Wyrwałeś mnie z kąpieli tylko dlatego, ze nie wiesz gdzie jest twój drugi but?- zapytałam i wściekła odwróciłam się w stronę łazienki. Przymknęłam drzwi, a przez szparę patrzyłam na chłopaka kóry ciągle patrzył w miejsce w którym przed chwilą stałam. Podrapał sę po głowie i westchnął. Uśmiechnął się do siebie </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Chyba zapomniałem po co tu przyszedłem- powiedział po czym wyszedł </i></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
Spłukałam pianę z ciała, zkręciłam wodę, otworzyłam drzwiczki prysznica, a zimnepowietrze uderzyło we mnie z prędkoścą światła, nie przejęłam się. Wyszłam i zaczęłm dokładnie wycierać się ręcznikiem. Stanęłam przed zaparowanym lustrem, przetarłam je ierhem dłoni i zobaczyłam swoje odbicie. Westchnęłam, wzięłam do ręki szczotkę i próbowałam ogarnąć włosy. Nie wiem ile zajęło mi wrócenie do porządku, ale nawet mnie to nie interesowało. Ubrana w zwykłe czarne legginsy, białą koszulkę i szarą sportową bluzę, wzięłm do ręki zielone trampki i szybko je założyłam. Szłam wolnym krokiem przez korytarze wielkiego zamku, mojego drugiego domu. Wyszłam po za bramę Hogwartu, bez pozwolenia, ale mało mnie to interesowało, zostawiłam jeszzcze przed wyjściem małą karteczkę, żeby przyjacółki się niemartwiły. Teleportowałam się do domu przyjaciela. Weszłam bez pukania tak jak to miałam w zwyczaju i nie zwracajac uwagi na nikogo skierowaam się do pokoju przyjaciela. Weszłam równieżbez pukania i zatrzasnęłam je z hukiem. Siedział na łóżku, z książką w ręce i wzrokiem skierowanym na mnie. Na twarzy nie widziała, żadnych większych obrażeń oprócz rozciętej wargi. </div>
<div style="text-align: center;">
-i co? Tak jest lepiej? - zapytałm cicho, ale wiedziałam, ze totylko chwilowy spokój. Od dawna nie byłam na niego tak wściekła</div>
<div style="text-align: center;">
-A co cię to interesuje?- zaczął zimno- Snape cię wyrzucił to się mną zainteresowałaś?- warknął zrzucajac książkę na podłogęi wstając. </div>
<div style="text-align: center;">
-Wiesz co..Myślałam, ze jesteśmy przyjaciółmi, ale ty najzwyczajniej w świecie nie wiesz co to przyjaźń...., ani miłoś.. CHOCIAŻ NIE WIEM DLACZEGO- krzyknełam już mega wścekła </div>
<div style="text-align: center;">
-A CO TY MOZESZ O MNIE WEDZIEĆ? SZLAJASZ SIĘ TERAZ Z JAIMŚ KRUMEM, ZADAJESZ SIĘ Z NAUZYCIELAMI, A O PRZYJACIÓŁACH TO JUŻ CAŁKOWICIE ZAPOMINASZ. JAK MOŻESZ MNIE OSKARŻAĆ O TO, ŻE NIE WIEM CO TO PRZYJAŹŃ. KIEDYŚ CIĘ NIĄ DAŻYŁEM, ALE TO PRZESZŁOŚĆ.- poczułam się tak jakby dał mi w twarz. <i>" Jak możesz mnie oskarża o to, z nie wiem, ze nie wem co to przyjaźń. Kiedyś cię nią dażyłem, ale to przeszłość</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>, ale to przeszłość</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>przeszłość </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>przeszłość </i></div>
<div style="text-align: center;">
słowa odbijały się echem w mojej głowie, a w oczach pojwiy się łzy</div>
<div style="text-align: center;">
-pieprzony gegiosta. TYLKO TY SIĘ LICZYSZ!- wrzasnęłam, a po moim policzku mimowolnie spłynęła samotna łza</div>
<div style="text-align: center;">
-JA? JA SIĘ LICZĘ? nie pamiętasz co sobie keidyś obiecywaliśmy </div>
<div style="text-align: center;">
-właśnie nie dotrzymałeś słowa- powiedziałam łamiącym się głosem i wyszłam trzaskając drzwiami. Zeszłam dwa schody, oparłam się o ścianę i pozwoliłam pływać łzą po swojej twarzy. Bo jak byście się czuli kiedy przyjaciel mówi, że już nie jst twoim pzyjacielem, ze ty już nie jesteś jego przyjacielem. Siadłam na schodzie i zaniosłam się szlochem.</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dwa szczescioletnie szkraby siedziay na schodac przed domem Zabinich i wesoło rozmawiały. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-A co zrobisz jak dostaniesz się do Gryffindoru?- zapytał chłopczyk o przeszywająco niebieskich oczach</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Będę się cieszyła- odpowiedziała czarnowłosa dziewczynka z dużymi brązowymi oczami</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Poważnie? Nie moglibyśmy się w tedy ze sobą zadawać- Młody Malfoy popatrzył na czarnowłosą, ktora przybrała na twarz niezrozumiały wyraz - Tata mówi, żebym sie nie zadawał z Gryffonami bo z tego wyjdzie coś złego- powiedział chłopczyk </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Oj tak w szzególności kiedy zadajesz się z pięknymi Gryffonkami- usłszeli dojżały głos za swoimi plecami. Czarnowłosai niebieskooki szybko się odrócili i zobaczyli swoich ojców. Czarnowłosa szybko wstała i podbiegła do taty któy zaraz trzymał ją na rękach </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Córeczka tatusia- warknął Draco i popatrzył z czułością na przyjacila, po czym również wziął syna na ręce-Tylko pamiętaj, ze masz nie przyprowadzać kolegów do domu bo tatuś moze nie być zadowolony </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Ale Scorpius tutaj jest i tatuś nie narzeka- mała dziewczynka popatrzyła hardo w oczy starszemu Malfoyowi. Do tej pory tylko trzy kobiety odważyły się coś takiego zrbić. Jego matka, Hermiona i Ginny, ona była czawarta. Ojcowie wymienili ze sobą znaczące spojrzenia i postawili dzieci </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Scorpius idziesz?-zapytała dziewczynka, a kiedy szatyn lekko kiwną głową szybko pobiegł by zająć ulubioną huśtawkę </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Mam nadzieję że nie będziesz w Gryffindorze, ale na wszelki wypadek, może sobie coś obiecajmy- lekko zdyszany głos niebieskookiego rozległ się koło nie </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Co?- zapytała </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Żadnych tajmnic, żadnyc kłamstw, żadnyc kłótni- powiedział z lekkim uśmiechem. Byli bardzo dojżali jak na swój wiek. Dziewczynkarównież lekko się uśmiechnęła </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-Zoda- od tej pory zawsze keidy znaleźli się na hustawkach przy domu Zabinich powtarzali te kilka tak dla nichważnych słów</i></div>
<div align="center">
***</div>
<div align="center">
Słyszał, że łakła, wiedział, ze doprowadził do tego stanu bardzo silną dziewczynę, ale musiał. Musiał to zrobić. Musiał się od niej uwolnić, czując, że nie da rady już jej chronić..zawsze to było jego zadanie, a teraz miał wrażnie, ze sobie z nim nie poradził. Owszem. Był tchórzem, ale jeżeli ma to pomóc to dla niej moze yć nawet przestępcą. Co czuł? Czuł zawód, czuł wściekłość i żal..chodził po pokoju nie mogąc wyrzucić z pamięci widoku łez w jej wielkich brązowych oczach. Popatrzył na ramkę z ich zdjęciem która stała na biurku. Byli tacy szcęśliwi, liczyli się tylko oni. Dlaczego wszystko musi się kończć bez happy eandu</div>
<div align="center">
-<i>Tylko kt powiedział, ze coś się kończy już teraz-</i> głosik w jego głowie nie dawał mu spokoju.</div>
<div align="center">
Właśnie. Nie musi się kończyć. Wyszedł z pokoju, zszedł kilka schodów i znalazł się koło niej. </div>
<div align="center">
-przepraszam- powiedział i próbowal przytulić do siebie szlochającą dziewczynę, ale ta szybko sie odniosła i spojrzała na niego oczami pełnymi bólu </div>
<div align="center">
-Nie potrzebuje twojej listości. Rozumiem jak ktoś mówi raz, że już nie jest moim przyjacielem- powiedziała mutnym, ale pewnym głosem. Miała rację. Tak powiedział. Tak powiedział i srasznie tego żałował. Zawsze będzie jej przyjaielem. Kiedy już miała zejść i zostwić go samego, po prostu ją do siebie przyciągnął i przytulił nic sobie nie robiąc z tego, że sę wyrywa. </div>
<div align="center">
-Przpraszam- wyszeptał i odsunął się delikatnie. Czekał na jej ruch, ale z jej twarzy nie dało się ni wyczytać. Kiedy myślał, że już sobie pójdzie ona przybliżyła się do niego i delikatnie pocałowała, oddał pocałunek, ale kedy chciał ją przyciągnąć bardziej szybko ięodwróciła i zbiegła po schodach, by za chwilę wyjść z domu pozostawiając go w totalnym osłupieniu. W jego głowie narodziło się pytanie. " Co Teraz"</div>
<div align="center">
</div>
<div align="center">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-53125630474884865292013-09-13T08:56:00.000-07:002013-09-13T08:56:07.418-07:00Listy!!<div style="text-align: center;">
Prepraszam bardzo, ale dzisiaj nie będzie rozdziału tak jak obiecyałam. Nie wyrobię się. Mam jeszcze dzisiaj zjęcia dodatkowe i połowę rozdziału, z której nie jestem nawet trochę zadowolon;c </div>
<div style="text-align: center;">
OBIECUJĘ , że rozdział pojawi się najpóźniej w niedzielę. Mam nadzieję, ze zrozumiecie i wybaczycie mi to opóźnienie. Na przyszłość postaram się, zeby taka sytuacja nie miała miejsca, ale nie daj Merlnie jednak się pojawiła zawsze będę o tym informować </div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-82365098200610231322013-09-12T07:43:00.001-07:002013-09-12T07:43:18.687-07:00MINIATURKA<br />
<div align="center">
Miniturkę napisałam razem z Angel i możecie ją znaleść n stronie </div>
<div align="center">
<a href="http://dramione-paradise-life.blogspot.com/">http://dramione-paradise-life.blogspot.com</a></div>
<div align="center">
Jeżeli macie czas i ochotę to zapraszam do przczytani i komentowania</div>
<div align="center">
Jutrzejszy rozdział" Potomków Dziedziców" powinien pojawić się wieczorem więc, sprawdzajecie </div>
<div align="center">
Pozdrawiam Julie;*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-62687120228320814622013-09-10T07:56:00.000-07:002013-09-10T07:56:02.529-07:00Rozdział 22<div style="text-align: center;">
Rozdział wcześniej niż zapowiadałam, jednak mam trcohę czasu i postanowiłam dodać rozdział wcześniej bo w tym tygodniu mogłabym się nie wyrobić. Nie wiem czy uda mi się napisać poromków dziedzica w ten piątek. Bardzo bym chciała, ale nauczyciele to jednak chore istoty i zaraz w drugim tygodniu trzy kartkówki czekają. Postaram się, by rozdział opowiadania głównego i potomkowie pojawiły się planowo, ale nic nie obiecuję.</div>
<div style="text-align: center;">
Pozdrawiam i życzę wytrwałości</div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Gdyby nie to, ze wszystko w jednym momencie stało się koszmarem nie zastanawiałbym się czy obudzić miłość mojego życia, czy jednak jeszcze chwilę na nią popatrzeć. Pocałowałem ją delikatnie w policzek, ale ruda odwróciła się tylko na drugi boczek z lekkim uśmeichem, który wywołał uśmiech równiez na mojej twarzy. Pocałowałem ją jeszcze raz. </div>
<div style="text-align: center;">
-Stało się coś?- usłyszałem zaspany głos rudej osóbki. Uśmiechnąłem się</div>
<div style="text-align: center;">
-Niestety. wstawaj- powiedziałem i popatrzyłem jej w oczy-powiem ci wszystko jak się ubierzesz. Tylko się pospiesz- powiedziałem i z ociąganiem popatrzyłem na ciało Ginny okryte tylko za dużą koszulką jej brata. Tak szybko jak weszła do łazienki tak szybko z niej wyszła, już ubrana i uczesana</div>
<div style="text-align: center;">
-Czeka nas ciężki dzień- westchnąłem- Dubelore powiedział, że mamy się przygotować. To dzisiaj. -popatrzyła na mnie z nizrozumieniem- Druga bitwa Ginny</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Kiedy usłyszałam trzy ostatnie slowa wypowiedzi Blaisa zatkało mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co się tutaj dzieje, wiedziałam, ze to nastąpi, a naet byłam tego na sto procent pewna, ale dlaczego akórat w tej chwili? Dlaczego teraz kiedy odzyskałam ważną osobę. Druga bitwa. Jak to możliwe. Mieliśmy żyć długo i szczęśliwie. Mieliśmy wznosić pokój, mieliśmy normalnie żyć. Dopiero teraz doszła do mnie ta tragiczna wiadomość. To dzisiaj miała się rozpocząć druga decydująca walka dobra i zła. Tylko pytanie kto jest dobry, a kto zły. To co stało się z niektórymi naszymi przyjaciółmi daje powody do myślenia w ten sposób.Poczułam jak silne męskie ramiona oplatają moją talię. Słyszałam słowa diabła jakby zza mgły. </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie możemy się poddać- wyszeptałam i szybko zciągnęłam z siebie ręcę mulata. -Hermiona i Draco wiedzą?- popatrzyłam na chłopaka z determinacją wypisaną na twarzy. Nie mogliśmy się poddać, nie mogliśmy przegrać. </div>
<div style="text-align: center;">
-wiedzą. Chodź pójdziemy do nich- powiedzial i w pośpiechu złapał mnie za rękę. Szliśmy w ciszy. Pogrążeni we własnych myślach. Mijaliśmy innych uczniów biegających w haosie nie mogących opanować krzyku, przerażneia i paniki. Z sekundy na sekundę na korytarzach robił się większy tłok, coraz trudniej było nam przechodzić. W tłumie odnalazłam tlenioną czuprynę Malfoy'a. Szybko pociągnęłam w tamtą stronę Blaisa. Popatrzyłam na Hermionę która trzymała się blisko blondyna. Wiedziałam, że się boi chociaż nie chce tego pokazać. Za dużo czasu przebywa z tym ślizgonem. Uśmichnęłam się do przyjaciółki która od razu mnie przytuliła</div>
<div style="text-align: center;">
-Herm damy sobie radę. Obiecuję- powiedziałam spkojnie </div>
<div style="text-align: center;">
-Wiem. Boję się </div>
<div style="text-align: center;">
-Ja też-westchnęła. Nagle na środek korytarza weszli nauczyciele.</div>
<div style="text-align: center;">
-Hermiona gdzie jest Dumbeldore?- zapytałam, a już po chwili całą czwórką kierowaliśmy się pod gabinet dyrektora" Cytrynowy drops" powiedziałam, a drzwi się otworzyły.Pozostała trujka wymieniła ze sobą porozumiewawcze spojrzenia </div>
<div style="text-align: center;">
-No co? To jest mój tata- powiedziałam, chociaż tak na prawdę trudno mi było wypowiedzieć ostatnie słowo. Nie czułam się z nim jakoś bardzo związana, ale ostatnio się do siebie bardzo zbliżyliśmy. Wchodziliśmy po krętych schodach z niecierpliwością wypisaną na twarzy. Weszłam pierwsza i zobaczyłam, że stoi i opiera się o barierkę. </div>
<div style="text-align: center;">
-Pięknie tutaj- powiedziałam stając koło porfesora. Nigdy nie byłam tutaj w dzień stąd moje zasoczenie. </div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego tutaj jesteś?- usłyszałam pytanie </div>
<div style="text-align: center;">
-Bo ciebie nie bylo na korytwarzu, a ja chciałabym wiedzieć co się dokładnie dzieję</div>
<div style="text-align: center;">
-Ginny. Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, ale proszę cię o jedno. Bądź w życiu szczęśliwa. Nie marnuj go tak jak zrobiłem to ja.- Popatrzyłam na ojca z niezroumieniem- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz idźcie stąd. Idźcie jak najszybciej- powiedział. Miałam już coś powiedzieć kiedy głośny huk otwieranych drzwi zagłuszył moje myśli. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Harrego z wymierzoną różdżką w Dumbeldora. </div>
<div style="text-align: center;">
-Proszę, proszę. Ktoś nas uprzedził- usłyszałam zachrypnięty z emocji głos byłego chłopaka. Stanęłam na przeciwko Pottera równocześnie skazując się na wymierzenie różdżki w moją stronę. - Odejdź. Nie chcę cię zabijać.- powiedział i usmeichnął się kokieteryjnie- Możesz przydać mi się do czegoś innego</div>
<div style="text-align: center;">
-Zamknij się chłopcze- który-przeżył-bo-cię-zaraz-zabiję- warknął Blaise i stanął koło mnie.- I opuść różdżkę bo nie będziesz celował nią w MOJĄ dziewczynę- dodał. Po mojej drugie stronie ustwiła się Hermiona z Draconem. Całe pomieszczenie rozniosło się echem odbijającego się od ścian histerycznego śmiechu Harrego. Drzwi ponownie się otwarły, a po chwili przy brunecie pojawili się śmierciożercy. </div>
<div style="text-align: center;">
-Mój ojciec tak bardzo tego pragnął- Potter, a może Ridlle uśmiechnął się cynicznie i podszedł do Hermiony.- Byłaś moją najlepszą przyjaciółką- powiedział i musnął palcem jej policzek. Nie wiem dlaczego to się zmieniło- dodal i teatralnie wstchnął. Przytulił Hermionę i nim ktoś zdąrzył zareagować z różdżki bruneta wystrzeliło zielone światło pędzące w prost na Dyrektora. Nikt nie zdąrzyl nic zrobić. Czwórka uczniów patrzyła jak ich dyrektor spada z wielkiej wysokości. W ich oczach widniał szok. Harry który był wdzięczny Dumbeldor'owi za wszystko co dla niego poświęcił, zabił go z zimną krwią. Kasztanowłosa odruchowo złapała rudą za rękę, popatrzyła na nią, ale nie znalazła oznak smutku, czy żalu. Nie było w niej nic. Hermiona wiedziała, ze tylko tak powstrzymuje lzy które nagle mogłyby gromadzić się w jej brązowych oczkach. Ona sama nie mogła uwierzyć w to co teraz zobaczyła. Obie odwróciły się i spojrzały na wstrętnie uśmiechającego się Pottera.Do sali wbiegł Miki z oczami wielkości spodków.</div>
<div style="text-align: center;">
-Spóźniłeś się...Braciszku- ociekający jadem głos bruneta rozniusł się po całym pomieszczeniu. Przybyły zerknął w naszą stronę po czym stanął koło Blaisa. </div>
<div style="text-align: center;">
-Spóźniłem się, żeby uratować Dumbeldor'a, ale nie, po to by go pomścić- powiedział opanowanym glosem.</div>
<div style="text-align: center;">
-Myślisz, ze uda wam się mnie pokonać? Jak mozesz być takim optymistą</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie zapominaj kto pomagał ci zabić ojca. </div>
<div style="text-align: center;">
-To nie ty poświęcałeś się szukając horkluksów, to nie ty robiłeś wszystko by uchronić świat przed złem, to nie ty starałeś jak mogłeś by utrzymac przy sobie ukochaną osobę. Teraz wiem, co mial na myśli ojciec mówiąc, że życie bez uczuć jest lepsze niż życie w miłości i pokoju. Potrzebowałem trochę adrenaliny, trochę zabawy która okazała się bardzo użyteczna. Potrzebowałem zła, ty też potrzebujesz- Kiedy usłyszeliśmy to zdanie wszyscy wiedzieli, że nie jest to bitwa taka sama jak poprzednio. To była bitwa pomiędzy Harrym, a Mikim, porachunki rodzinne...zemsta</div>
<div style="text-align: center;">
-Voldemort się nie odrodził, ale jego syn przejmie tron i poprowadzi armię ku zwycięstwu czy wam się to podoba czy nie- warknął brunet, spoglądając na brata z nienawiścią. </div>
<div style="text-align: center;">
-On nigdy nie uwarzał cię za syna- opanowany głos Mikiego przyprowadził Harrego do pożądku. Popatrzył na brata z rządzą mordu.</div>
<div style="text-align: center;">
-Dlatego go zabiłem.- uśmeichnął się perfidnie- i zabiję również ciebie, ponieważ ty według niego na to miano zasługiwałeś. Miki jest przystojniejszy, Miki lepiej uczy się wliksirów, Miki kiedyś mnie zastąpi, Miki to, Miki tamto, a Harry? A Harry zawsze był tym drógim </div>
<div style="text-align: center;">
-Tylko o to c chodzi? Jesteś nadzwyczajniej w świecie zazdrosny? Dlaczego chcesz mieszać do naszych spraw cały świat. Nie mozemy załatwić tego tylko we dwujkę. </div>
<div style="text-align: center;">
-Niezły dyplomata z ciebie. Ojciec powinien się od ciebie uczyć, on nigdy nie powiedział takich pięknych słów.Mówisz, że powinniśmy to załatwić we dwujkę..niech się zastanowię..Nie!...Jeżeli zamieszam do tego cały świat, zabiję wszystkich którzy ie są po mojej stronie, Miejsca magiczne będą skazane na działanie zła, będą słuchali mnie. Osiągnę to o czym mażył ojciec, osiągnę to dla niego </div>
<div style="text-align: center;">
-Teraz jesteś takim przykładnym syneczkiem</div>
<div style="text-align: center;">
-Na pewno lepszym niż stojący po stronie pokoju lizus- w jednej chwili Harry i Miki wyciągnęli przed siebie różdżki celując w siebie nawzajem </div>
<div style="text-align: center;">
-ATAK!- krzyk Harrego odbił się od wszystkich murów Hogwartu, a my już po chwili byliśmy skazani na walkę, walkę na śmierć i życie, walkę za dobro, walkę za wszystkich poległych przyjaciół. Mijały sekundy minuty, a może godziny. Powoli traciliśmy energię na dalszą bitwe, Poległo sporo śmierciożerców na naszym piętrze jednak nie zpominajmy, że otoczyli zamek. Jak radzą sobie nasi przyjaciele? Czy ktoś zauwarzył śmierć dyrektora? Z naszych różdżek wystrzeliły zielone płomienie które trafiały w czarne, zakapturzone istoty. Rozglądnęliśmy się po całym pomieszczeniu i stwierdziliśmy, że pokonaliśmy wszystkich.W rogu nadal pojedynkowali się bracia, widać, że oboje byli taksamo zdeterminowani, jak i zmęczeni </div>
<div style="text-align: center;">
-Sectumsempre- płomienie wystrzeliły z różdżki Pottera i trafiły w ciało jego brata który nie zdąrzył rzucić bariery. </div>
<div style="text-align: center;">
-Avada Kadavera-usłyszałam głos za sobą. Oczy Harrego zrobiły się ciemne, a ciało zaczęło się unosić, nie zdążył się obronić. Poległ. Kieedy otchłań wciągnęła ciało Pottera ruda szybko podbiegła do mocno krwiawioncego bruneta</div>
<div style="text-align: center;">
-Miki- szepnęła błagalnie</div>
<div style="text-align: center;">
-Pamiętaj o tym co powiedział ci ojciec- wychrypiał patrząc jej w oczy </div>
<div style="text-align: center;">
-Znacie zaklęcie odwoływujące?- zapytała Hermiona. Chlopaki pokiwali tylko głowami</div>
<div style="text-align: center;">
-Obiecałeś mi, że będziesz chronić moich przyjaciół, dlaczego zapomniałeś o sobie?</div>
<div style="text-align: center;">
-Bo pragnąłem byś ty była szczęśliwa- z trudnością mówił, ale próbował..próbował to zrobić dla niej. Teraz zrozumiałem, że nie jestem jej wart, że na nią nie zasługuję. </div>
<div style="text-align: center;">
-Miki-wstcrząsnęła nim, ale się nie ruszył- Miki-potrząsnęła nim mocniej. Z jej oczu, tak jak i z oczu Hermiony poleciały słone łzy. Przyjaciółki mocno się przytulały. Musieliśmy to powiedzieć. Musieliśmy i wiedziliśmy o tym oboje. Za mocno je kochaliśmy by móc to ukrywać. Nie był to najlepszy moment, ale lepszego nigdy nie będzie. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia, po czym zwróćiliśmy się do dziewczyn </div>
<div style="text-align: center;">
- Wszystko między nami jest skończone, to byla tylko gra, utrzymanie się w Hogwarcie i linii obrony dobra.- powiedział na jednym wdechu Blaise. Dziewczyny odwróciły się do nas, załzawione oczy wpatrywały się w nasze osoby </div>
<div style="text-align: center;">
-Chwieliśmy sprawić by nikt nas nie oskarżał, a wy byłyście jedynym sposobem. Dodatkowo chciwliśmy się trochę pobawić, co też nam zafundowałyście- Blondyn uśmiechnął się kpiąco, po czym razem z przyjacielem zwrócili się do wyjścia zostawiając wstrząśniete dziewczyny same</div>
<div style="text-align: center;">
*********************************************************************************</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-84467243030360538172013-09-06T12:11:00.000-07:002013-09-06T12:11:26.391-07:00Potomkowie Dziedziców- 4<div style="text-align: center;">
Pewnie zastanawiacie się kiedy będzie perspektywa Scorpiusa. Już niedługo. Mam nadzieję, że zisiejszy rozdział przypadnie wam do gustu ponieważ jest jak dla mnie trochę zaskakujący i dużo się dzieję, ale takie rozdzały najbardziej mi się podobają. Cieszę się, że tak dużo osób odwiedza bloga i czyta moje rozdziły jednak troche brakuje mi komentarzy, ale dobra już nic nie mówię. </div>
<div style="text-align: center;">
Miłgo czytania!</div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Myślę...</div>
<div style="text-align: center;">
Myślę, że to co dzisało się kiedyś nie powinno mnie interesować. Nigdy nie czułam się związana ze swoją przeszłością, ani przeszłością rodziców. Najważniejsza bya dla mnie teraźniejszość, po mimo tego, że czasami rodzce opowiadali mi niktóre historie związane z ich poznaniem, lub nauką w hogwarcie i bardzo mi się to podbało, ale nigdy nie czułam z tym jakiejś większej więzi. Wszystko przychodziło i odchodziło. Zaczynało się i kończyło. Nigdy nie byo nic pomiędzy..to tak jakby czytał książkę od początku do końca, ale omijał środek. Paradoks towarzyszy nam w coziennym życiu, czasami dodaje smaczku, a casami nam ten smak odbiera. Zastanawiliście się czasem czy ludzie tak na prawdę się zmieniają, czy tylko ich poglądy na życie. Nigdy nic nie jest dwa razy takie same i dlatego życiejest takie wyjątkowe, jednak każdemu z nas może czegoś brakować. Czasami zrozumienia, miłości, bliskiej osoby, przyjaźni..dużo by tu wymieniać, ale wzystko i tak kończy się, tam gdzie się zaczyna i kończy. W naszym sercu. Zapisujemy tam najróżniejsze sekrety, tajemnice, miłości o których nie chcemy, by się ktoś dowiedział. Kiedyś usłyszałam, żenasze serce jest jak bardzo dokładnie strzeżona skrytka w którym chowamy pamiętnik. Pamiętnik własnych uczuć. </div>
<div style="text-align: center;">
Dwa dni temu kiedy wróciłam od snapa wszystko uległo zmianie i nie chodziło o to, że mm więcej czasu i nie musze pisać kilometrowych esejów, czy dokłądnie powtarzać notatki z lekcji, ale o to, że zabrakło kogoś kto był dla mnie bardzo ważny, jak nie najważniejszy. Kiedy wróciłam do dormitorium okazało się, że Scorpius zniknął. Zaraz po lekcjach poszedł się przejść i do dzisiaj nie możemy go znaleść. Czuję się tak jak pięciolatka której zniszczył się miś przytulanka, nocny odganicz koszmarów. Zastanwiam się, gdzie jest, co robi, czy nic mu się nie stało..Chciałabym wieżyć, że to tylko zły sen i kiedy się obudzę zniknie, ale niestety. Podczas snu mam koszmary, a kiedy się budzę przechodzę do jeszcze większego koszmru. Koszmaru z którego nie mogę się obudzić, który zabija mnie c sekundę, minutę, godzinę, codziennie po troszku. </div>
<div style="text-align: center;">
Leżę na łóżku przykryta dwoma kołdrami, przytulam się do wielkiego beżowego, pucowego koca i w głoiwie próbuję odnaleść przyjaciela. Niesty. Bez skutku, nic nie przynosi rezultatu.</div>
<div style="text-align: center;">
-Vivien?- usłyszałam zmartwiony głos Kate.Siadła na łóżku, a ja jeszcze bardziej zakopałam się pod kołdrę. Wyglądałam jak chodzące nieszczęście, wrak czlowieka i do tego doprowadziły mnie dwa dni bez niego. Uzależniam się od jego towarzystwa, nawet kiedy się kłóciliśmy, co ostatnimi czasami bywało rutyną, było lepiej niż teraz. Mówię jak zakochana.Tylko skąd ty wiesz jak mówi zakochana jeżeli sama nigdy się nie zakochałś.</div>
<div style="text-align: center;">
-Vivien słuchasz mnie?- niegdyś kojący i ulubiony głos przyjaciółki zmienił się w przygnębiający i smutny szept. Tylko jego głos byłby na tyle kojący, żebym mogła się podnieść. Zawsze był przy mnie i nigdy nie zastanawiałam się, co by było gdyby jednak go nie było. Teraz wiem. </div>
<div style="text-align: center;">
-Przepraszam. Zamyśliłam si- powiedziałam i wygrzebałam się spod kołdry, ale zakręciło mi sę w głowie i szybko się położyłam.</div>
<div style="text-align: center;">
-Widzisz. Musisz coś jeść.-zatroskany głos Kate docierał do mnie jakby zza mgły. </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie jestem głodna- odpowiedziałam resztką sił. Czułam jak przed oczami pojawiają mi się czarne plamy. Czyli znowu idziemy spać pomyślałam, słyzałam jeszcze zdenerwowany podniesiony głos przyjaciółki, a potem była ciemność. </div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<em>Szłam po morzu. Po prostu. W okół mnie pływały delfiny i małe klorowe rybki. Widziałam całe dno, muszle i perły mieniły się w słońcu które oświetlało całą lazurową wodę.Piękny widok. Szłam dalej rozglądając się za jakimiś wskazówkami, znakami wodnymi. Nie wiem na co liczyłam, cociaż w tym momencie bardzo przydałby się znak z napisem" ZA 20 METRÓW SKRĘC W PRAWO" Kierowałam się w nieznanym mi kierunku oddalając się od bezpiecznego miejsca w którym znajdywałam się na początku. Mróżyłam oczy pod wpływem narastającego słońca i gorąca. Zaczęłam zrzuać z siebie ubrania które lądowały na dnie morza. Kiedy zostałam już w samej bieliźnie i rozpiętej koszulinarzuconej na ramionach zauwarzyłam w oddali ogromną falę. Wystraszyłam się, ale brnęłam dalej pod nią. Kiedy byłam bliżej mogłam się dokładnie przyjżeć. Przy tej fali słońce i księżyc łączyły się.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Tu zaczyna się dzień i noc- usłyszałm cichy głos. Rozejżałam się, ale nikogo nie mogłam ujrzeć.-To zaczyna i kończy się świat- do moich uszu znowu dotarł ten dźwięk </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Kim jesteś?- tylko tyle zołałam z siebie dać. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Jeste wyrocznią- usłyszałm w odpowiedzi</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Wyrocznią? </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Przekazuję wiadomości. Oczytuję kawałek twojej duszy.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Dlaczego cię nie widzę?- kolejne pytanie wydobyło się z moich ust </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Pokazuję się dopiero kiedy dwoiaduję się, po co ludzie do mnie przyszli </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Nie sądzisz, ze to trochę niesprawiedliwe?- cichy śmiech odbił się echem od ogromnej fali.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Może i jest niesrawiedliwe, może i nie. Jesteś jedyną osobą która powiedziała coś takiego</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-W takim razie moze ty też zmienisz swoje przyzwyczajenia i pokażesz mi się?- zapytałam mjąc cichą nadzieję. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Pierwsze powiem ci po co tu przyszłaś</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-A to nie ja miałam powiedzieć to tobie?- zapytałam szczerze zdziwiona </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Wiem, ze sama tego nie wiesz. Dlatego ja ci to powiem.- Nie odzywałam się czekając na to co się stanie, czego się dowiem.- Jesteś tu po to by przestać się bać.- zamknęłam oczy, westchnęłam, zamrugałam, a przedemną pojawiła się piękna dziewczyna. Wyglądała na mój rocznik. Czarne jak smoła, proste włosy sięgające do pasa poiewały na wietrze. Welkie zielone oczy patrzyły na mnie ze swpokojem i troską. Była raczej niska i drobniutka, ale pasowało jej to. Miała na sobie krótką białą sukienkę w kolorowe kiwiatki plus zielony takiego samego jak jej oczy we włosach. Była na boso i nie stała na wodzie tak jak j tylko nieznacznie się unosiła </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-O rany, ale z cebie laska- wymsknęło mi się. Uśmiechnęła się szeroko i podeszła bliżej. Wyglądam jak ty tylko, że mam zielone oczy. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Zawsze chciałam takie mieć- powiedziałam</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-A ja chciałam być żywa tak jak ty- powedziała, jej uśmiech stał się prawie niewidoczny, a oczy znacznie posmutniały. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Przecież jesteś żywa</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Ale jestem uwięziona tu- wskazała na miejsce w którym się znajdujemy.- Nie mogęchodzić po świecie tak jak ty, nie mogę się zakochać, nie mogęrobić nic innego niż odpowiadanie na pytania. Podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę.- Nawet ni wiesz jakie masz szczeście. Wykorzyst to- dodała</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Dlaczego tutaj jestem?- zapytałam niewiele rozumiejąc ztych sytuacji </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Bo się boisz- powiedziała </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Czego?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Na prawdę nie wiesz?- zapytała i uśmiechnęł się delikatnie. Pokręciłam głową. - To musi byc na prawdę ukryte gdzieś głęboko- powiedziała jakby sama do siebie. - Boisz się kochać. Boisz się zranienia jak każdy, ale nie umiesz pokonać tego strachu </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Ale ja sie jeszcze nigdy nie zakochałam. Skąd mogę wiedzieć, że się boję </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Pamiętaj tylko o jednym"Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni."Poczułam jak po stopach rozlewa się przyjemne ciepło morza, a ja zaczynam zanurzać się cała, wpadać w otchłań, ale nie topić się, nie umierać, Żyć. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>***</em></div>
<div style="text-align: center;">
-Ja to nie mozemy jej zanieść do skrzydła szpitalnego?- cichy, smutny i przerażony głos Kate rozchodzł sie po całym dormitorium. Kiedy Vivien skończyła reagować, z braku pomysłów do kogo by się zwrócić, wykorzystała jej mamę i mamę Cory-ego </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie możemy. Nasza rodzina jeżeli zapada w coś takiego jak śpiączka, czy omdlenia przyjmuje inaczej niż inni.Zobaczysz obudzi się za niedługo - Pani Malfoy wyglądała na przejętą tak jak mama Vivien, ale nie bały się. ak jakby od początku wiedziały, ze nic się jej nie stanie. </div>
<div style="text-align: center;">
-Co to znaczy inaczej?</div>
<div style="text-align: center;">
-Vivien sama ci wszystko powie.- Pani Zabini poptrzyła z lekkimuśmiechem na przyjaciółkę po czym zwróciły się do mnie.- Scorpius jest w domu. Przyszedł w czoraj cały poobijany, ale do tej pory nie chce powiedzieć co się stało. Jeżeli pytaliśmy o Vivien spinał się od razu i mówił tylko, że nie ma zamiaru o niej rozmawiać. Kiedy próbowaliśy drążyć tmat zbywał nas mówiąc, ze jest śpiący.- pani Malfoy wyglądała teraz na bardziej zartwioną. </div>
<div style="text-align: center;">
-Wiesz co stało się pomiędzy nimi?- Pani Zabini również, ale nadal się uśmiechała. </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie. Od czasu przyjazdu do Hogwaru..są jacyś inni. Nikt nie wie co się miedzy nimi stało. Przypuszczam, ze nawet oni tegonie będa wiedzieli. Nie są sobie już tacy bliscy. Wszycy widzimy to, ze sięoddalili i to bardzo, a do tego jeszcze profesor Snape i Krum- powiedziałam nie hamując się i zapominajac o tym z kim rozmwaiam. Szybko złapałam się za usta, na co mama Vivien i mama Scorpiusa lekko się uśmiechnęły. </div>
<div style="text-align: center;">
-Nic się nie stalo. Nie wygadałaś się. Wiem o Macie Krumie, ale Profsor Snape? Syn Severusa?- Pani Zabini wyglądała na nieźle zbitą z tropu </div>
<div style="text-align: center;">
-Zaproponował jej pracę asystentki. Czasmi zostaje i pomaga mu uwarzyć eliksiry, posprzątać, albo coś takiego, nie dostaje żadnych zadań. Taka była umowa. Dwa dni temu właśnie w tedy kiedy Scorpius zniknął był pierwszy dzień jej tak zwanej pracy i wróciła zadowolona i uśmiechnięta. Mówiła, ze jest bardzo tjemniczy, ale za to miły i przjacelski, chciaż czasami udzielają mu sie przebłyski charakterku Profesora Severusa. Kobiety uśmiechnęły się do siebie </div>
<div style="text-align: center;">
-My już będziemy lecieć. Przekaż Vivien, że Scorpius jest cały i zdrowy-uśmeichnęły sięprzyjaźnie i po chwili szy do kominka. </div>
<div style="text-align: center;">
-Mam nadzieję, że nasza przepowiednia się sprawdzi- Ostatnie zdanie wypowieziane przz panią Malfoy głęboko zapadło mi w pamięć </div>
<div style="text-align: center;">
<em></em> </div>
<div style="text-align: center;">
<em></em> </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-65735128124767372212013-09-05T05:20:00.001-07:002013-09-05T05:20:18.221-07:00Rozdział 21<div style="text-align: center;">
Wiem, wiem rozdział miał byc wczoraj, ale miałam problemy z internetem i czasem..Bardzo was przepraszam, bo dzisiejszy rozdział też ni jest najdłuższy. Jutro oczywście tak ja obiecałam pojawią się "potomkowie dziedziców", a następny rozdział tego opowiadania powinien pojawić się, albo w środę, albo w czwartek. <br />
Julie;*<br />
***<br />
Hermiona kierowała się prosto do dormitorium przyjaciółki i tak juz zawaliła wszystkie dzisiejsze lekcje, ale nie pzeszkadzało jej to. Robiła dużo ciekawsze rzeczy niż słuchanie o eliksirach które już dawno umie przygotować, albo siedzieć i nudzić się na starożytnych runach. Siedziała z Draco jej już najprawdziwszym i wyczekanym chłopakiem i rozmawiała. Podczas ostatniej lekcji przenieśli się do pokuju życzeń który zwalnił jakiś chłopak. Siedzieli i po prostu rozmawiali, to im jak na razie wystarczało, a co będzie dalej? Kto to wie. Z wielkim uśiechem na twarzy weszła do pokoju wspólnego i oniemiała. Ruda leżała na Diable i zachłannie go całowała. Jej uśmiech jeszcze bardziej o ile to możliwe ię poszeżył po czym po cichu skierowała się do wyjścia, nie odeszła dwuch kroków, wpadła na blondyna</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie wchodź tam- powiedziała i uśmiechneła się delikatnie </div>
<div style="text-align: center;">
-Co się tam dzieję? Ginny przejżała na oczy i zabija Zabiniego?- draco poniusł jedną brew do góry podrasowywując swoją sugestię. Hermiona popatrzyła na niego politowaniem </div>
<div style="text-align: center;">
-Chyba przejżała na oczy i do niego wróciła- znowu lekko się uśmiechnęła, co blondyn skwitował cichym śmiechem </div>
<div style="text-align: center;">
-Mam nadzieję, że w kńcu im się uda- powiedział po czym nadstawiając swoje ramie- A teraz panią porywam i nie oddam przed północą- powiedział. Spojrzałam na niego zdziwona, ale tylko lekko sę uśmiechnął. Szybko złapałam jego ramię, a już po chwili poczułam znajome szarpnięcie w okolicach pempka towarzyszące przy teleportacji</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Zrobiłeś to?- usłyszałem cierpki głos swojego brata- Pozbyłeś się jej?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Nie masz serca- warknąłem. Parsknął szyderczym śmiechem </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Ty też. Mamy tego samego ojca</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Ja nie mam ojca, a ty nie jesteś moim bratem- warknąłem i dwróciłem się w stronę wyjścia.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Dobeze, że to zrobiłeś.Nie warto niszczyć rozdziny przez jedną dziewczynę.- powiedział. Odwróciłem się. Mój brat bo tak potocznie się nazywał przywdział na twarz ironiczny uśmiech odziedziczony po ojcu Aż się skrzywiłem kiedy to zobaczyłem. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-To kiedyś tez była twoja dziewczyna.- warknąłem</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Ale źle wybrała i teraz powinna ponieść za to konsekwencje</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Nie pozwolę ci jej skrzywdzić tylko dlatego, ze wybrała innego- powiedziłem spokojnie, jednak w środku aż się wemnie gotowałem. Pusty śmiech rozchodził się po całym pomieszczeniu. </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Wiesz dlaczego ojciec cię wydziedziczył?- kpiący uśmiech na jego twarzy mówił o wszystkim, ale nie powstrzymal się, żeby tego nie powiedzieć- Bo jesteś słaby. Bo wierzysz w uczucia</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Nigdy ni chciałem być taki jak on i pamiętam, ze ty też nie, ale jak idzę to się zmieniło- powiedziałem i zwróciłem się do wyjścia. Kidy otwierałem drzwi usłyszałem </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>-Różne rzeczy i decyzje innych pomagają nam odkryć prawdziwego siebie Miki.- powiedział, a ja nie zwarzając na nikogo wyszedłem mijającsię po drodze z przyjaciłmi Rudej </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>***</em></div>
<div style="text-align: center;">
Szłam z zawrotną szybkością do swojego dormitorium. Wiedziałam, z jeszcze nie zdążył dojść do siebie i, albo spotkamy się po drodze, albo zostanę go u siebie. Szłam wiedząc już co chce zrobić. Weszłam szybko do dormitorium i zobaczyłam, że siedzi na kanapie i pije ognistą. Nie podniusł nawet wzroku kiedy weszłam. Podeszłam do niego wyciągnęłam mu z ręki szklankę z alkoholem po czym jednym łykiem go wypiłam. Uśmiechnęłam się do zdziwionego mulata i ne czekając na nic po rostu go pocałowałam. Kiedy się odsunęłam zobaczyłam, że jest na prawdę bardzo zdziwiony. Uśmiechnęłam się szerzej, dając mu niema odpowiedź o co chodzi w moim zachowaniu. Już po chwili leżałam pocno wtulona w chłopaka i całowana tak jak jeszcze nigdy.</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Nie mogła uwierzyć w sowje szczęście. Stała właśnie wielkim okrągłym lsie z kolorowymi trawami.Uwielbiała przyrodę, a tutaj wszystko było tak jak w mareniach. Ptaki cwierkały, rzeka płynęła, trawy się mieniły, a ja stałam tam i podziwiałam t cudowne miejce razem z chłopakiem w kórym byłam na zabój zakochana. Odwróciłam się do blondyna który cały czas mi sę przyglądał.</div>
<div style="text-align: center;">
-Co?</div>
<div style="text-align: center;">
-Jesteś ślicna- powiedział i przysunął się, żeby mnie objąć. Musnęam delikatnie jego wargi. </div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego tu jesteśmy?- zapytałam i uśmiechęłam się delikatnie </div>
<div style="text-align: center;">
-Chciałm ci pokazać moje lubione miejsce- powiedział i odgrnął mi zasłaniające oczy kosmyki.</div>
<div style="text-align: center;">
-Piękne- powiedziałam. - Kiedyś też cię zabiore w moje ulubione miejsce</div>
<div style="text-align: center;">
-Wiem jakie jest twojeulubiien miejsce- powiedział </div>
<div style="text-align: center;">
-Tak?- zapytałam lekko zdziwiona </div>
<div style="text-align: center;">
-Biblioteka- powiedział i parsknął śmiechem. Zrobiłam obrażną mine i odsunęłam si od niego.-Hej nie obrażaj się - zawołał za mną kiedy byłam już na mostku i patrzyłam w swje odbicie w tafli rzeki. przyszedł do mnie i pocałował w policzek.- ie miałem racji?- zapytał iwyszczerzył swoj białe ząbki </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie.. nie znasz mojego ulubionego miejsca. Tylko Ginny wie gdzie jest bo tam się poznałyśmy.</div>
<div style="text-align: center;">
-Nora?- zapytał. Parsknęłam smeichem </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie. Kiedyś ci pokażę- powiedziałam i wtuliłamsię w chłopaka. Poczuam jk jego usta delikatnie całują moją szyję.</div>
<div style="text-align: center;">
-Draco- powiedziałam delikatnie się od niego odsuwając. Popatrzyłam na jego zawiedzionę minę, ale to jeszcze nie byl ten czas. jeszcze nie byłam gotowa na ak duży krok.Pocałowałam go delikatnie w usta i znosu sie od niego odsunęłam. Popatrzyłam w niebo na którym powoli słońce zczęło zachodzić. <br />
-Powinniśmy wracać- powiedziałam<br />
-Powiedziałem przecież, że cię nie wypuszczę do północy-zaśmiałam się i wtuliła w tors chłopaka <br />
-Zamkną nam bramę od szkoły. Nie wejdziemy później- wyszeptałam <br />
-Mam swoj spsoby- powidział i pcałował mnie w czubek głowy<br />
<br />
<br />
-Hermiona jak mogłaś skończyć opowiadać w akm momencie? Co było dalej? Co robiliście?- Ruda sugestywnie poruszała brwiami. Od czu kiedy przyszłam do dormitorium po pierwszej nie daje mi spokoju.<br />
-Ginny skończ już i tak ci nie powiem- uśmiehnęłam się-, ale może ty mi opowiesz jak się wracało do Blaisa?- zapytałam, a oczy przyjaciółki zrobiły się wielkie. Parsknęłm śmiechem bo nie zawsze można zobaczyć zdzwioną Ginny.- Widziałam jak się całowaliście- dodałam, na co ruda spłonła rumieńcem <br />
-Nie wiem czy do siebie wróciliśmy- powiedziała<br />
-o jak po takim godzeniu się nie wróciliście do siebie to kiedykolwiek się pogodzicie?<br />
-Nie znam jego zdania <br />
-Wariatko przecież on cały cza mówił, zebyś do niego wrócia <br />
-Ale Hermiona my nigdy nie byliśmy razem- powiedziała<br />
-To w takim razie już jesteście, a teraz koniec tematu przystojnych ślizgonów mam ochotę na whisky- powiedziałam i wstałam by wyciągnąć alkohol <br />
***<br />
-No jak tam stary? Podziałał twój urok osobisty?- wszedłem do dormitorium po tym jak duługo żegnałem się z Hermioną na korytrzu. Uśmiechnąłem sobie i siadłem koło przyjaciela który, akórat czytał jakąś grubą książkę- O stary jeżeli ty nie jesteś o tj żeu rudej i to dlatego, że zajmujesz się jakimś grubym tmiskiem tego starocia to chyba ednak twój urok nie podziałał- moja wypowiedź składała się tylko z ironizmu i rozbawienia. Podniusł wzrok z nad książki <br />
-Pogodziliśmy się -powiedział<br />
-Wiem- zdziwiona mina Blaisa mówiła o tym, ze byli tak zajec sobą, ze nawet nie zwrócili uwagi kiedy do pokoju weszła Heriona. <br />
-Aha- nawet nie wiedziałem, że mję mądrości wypowiadam na głos, chciałem się z nim trochę podroczyć, ale cóż jak już tak wyszło. Bardzo inteligentana odpowiedź diabła śwadczyła o tym, ze albo na prawdę jest zmęczony, albo upity <br />
-Diable? Piłeś coś?- zapytałem bo dróga opcja wydawała mi się bardziej prawdopodobna <br />
-Tylko trozczekę- powieział i na potwierdzenie swoich słów chknął <br />
-Jak się nie dowiem jutro co sie stało to cię zabiję- wymruczałem i poszedem do szafki, wyciągnąłem z niego wliksir słodkiego snu, ponieważ naż diabełek jak jest pijany nie idzie spać jak normalny człowiek, ale gaa, wygłupia się przez całą noc, a rano nie wie co się działo. Podałem mu miksturkę. Popatrzył na nią, po jego minie wniskowałem, że nawet nie wie co to jest. Wzruszył ramionami i wypil całą zawartoć <br />
-Wiesz Draco..To jest..- mówił z przerwami na ziewanie.- Bez sensu- powiedział ostatnie dwa słowa po czym położył się na poduszcze i odpłynął. Westchnąłem, zdjąłem lezącą na jego kolanach książkę i poszedłem od prysznic. Dopiero kiedy zimne kropelki wody obmywały moją skórę zacząłem się zastanawiać co przyjaciel miał na myśli <br />
**********************************************************************************</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-239312773684633332013-09-02T07:49:00.001-07:002013-09-02T07:49:24.663-07:00The Versatile Blogger<div style="text-align: center;">
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez<u><strong> Lili Potter</strong></u> z bloga<span style="color: blue;"> </span><a href="http://ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com/2013/09/the-versatile-blogger.html"><span style="color: blue;">ron-hermiona-draco.blogspt.com</span></a>. Bardzo dziękuję ;*</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-EodbVbiNUAo/UiHId1eaE1I/AAAAAAAAAVE/pBb5FavGgm0/s1600/VersatileBlogger.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-EodbVbiNUAo/UiHId1eaE1I/AAAAAAAAAVE/pBb5FavGgm0/s400/VersatileBlogger.jpeg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i>Zasady</i></span><br /><i>1. Podziękować osobie , która cię nominowała.</i><br /><i>2. Pokazać na blogu nagrodę The Versatile Blogger.</i><br /><i>3.Ujawnić 7 faktów o sobie.</i><br /><i>4.Nominować 15 blogów , które według Ciebie na to zasługują.</i><br /><i>5.Poinformować nominowanych.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><em>Fakty:</em></span></div>
<div style="text-align: center;">
<em>1.Niektórzy mówią, że mam oczy podobne do Dracona </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>2.Moimi pasjami są taniec i podróże </em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>3.Palę nawet wodę (niestety odziedzizyłam zdolności kucharza po tacie ;c )</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>4.Mam psa i kocham go jak brata którego nie mam</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>5.Moim autorytetem jest "Bethany Hamilton"</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>6. Kocham wodę, może, jeziora..po prostu uwielbiam</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>7.W przyszłości chciałabym zamieszkać we Włoszech </em></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><em>Nominowani:</em></span></div>
<div style="text-align: center;">
1.<a href="http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/">http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
2.<a href="http://wbrewwszystkim.blogspot.com/">http://wbrewwszystkim.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
3.<a href="http://dramione-paradise-life.blogspot.com/">http://dramione-paradise-life.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
4.<a href="http://diabel-wiewioreczka.blogspot.com/">http://diabel-wiewioreczka.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
5.<a href="http://dramione-difficultlove.blogspot.com/">http://dramione-difficultlove.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
6.<a href="http://friends-hogwart-story.blogspot.com/">http://friends-hogwart-story.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
7.<a href="http://dramionetrans.blogspot.com/">http://dramionetrans.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-90181875224657576432013-09-02T06:07:00.000-07:002013-09-02T06:12:17.527-07:00Miniaturka: Zbędne słowa<div style="text-align: center;">
Krótka miniaturka, najkrótsza w całej hstori moich miniaturek, ale mam nadzieję, że po mimo tego i tak się spodoba. Jest kilka spraw ktre chcę od razu powiedzieć. Opowiadanie główne będzie pojawiało się raz może dwa razy w tygodniu, a "Potomkowie Dziedziców"- w każdy piątek. Rozdział który pojawił sie wczoraj jest pierwszym rozdziałem "głównego opowiadania" W tym tygodniu rozdział pojawić powinien się w środę. To chyba tyle jak coś mi się przypomni to jeszcze dam znać;D aha no i każdemu życzę wspaniałego nowego roku szkolnego i niezapomnianych wrażeń;*</div>
<div style="text-align: center;">
Julie</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Dlaczego? </div>
<div style="text-align: center;">
Pytanie które zdaje sobie tak dużo ludzi. </div>
<div style="text-align: center;">
Dlaczego?</div>
<div style="text-align: center;">
Co ono może oznaczać? </div>
<div style="text-align: center;">
Chcąć nie chcąć jesteśmy uzależnieni od tego pytania. Nawet teraz wypadaoby zapytać "Dlaczego". Jedno słowo moze zniszczyć człowieka i właśnie o tym doskonale przekonała się mała kasztanowłosa gryfonka. Nie mogła na to nic poradzić, a teraz zatapia swoje smutki w czekoladkach i innych słodkościach. Nie wszysko układa się po naszej myśli i chociaż wszyscy dążymy do Happy Eadnu nie każdemu jest przeznaczony. Następne słwo. </div>
<div style="text-align: center;">
Przeznaczenie.</div>
<div style="text-align: center;">
Czy to słowo może coś zmienić? Owszem. Może zmienić nasze życie w piekło. </div>
<div style="text-align: center;">
Ona ucieka od całego świata, a On zaczyna to co umie robić najlepiej. Zabija. Lecz nie innych ludzi. Siebie. Stracił wszystko co miał, stracił cały świat. Jego światem była Ona. Kiedy patrzyła jak odchodzi i nie moze go zatrzymać, zaczęła zastanawiać się co tak na prawdę było między nimi. Bo tak na prawdę miłość która się skończyła nigdy nie była prawdziwa, ale ona kochała go nadal. Z jej oczu codziennie skapywało na podłogę milion słonych kropel. Kolejne niewyjaśnione słowo. Ludzie tak częśto go używają, a tak mało o nim wiedzą </div>
<div style="text-align: center;">
Kochać.</div>
<div style="text-align: center;">
Co to znaczy kochać? Być zakochanym? </div>
<div style="text-align: center;">
Ani ona, ani on tego nie wiedzieli, a tak na prawdę dażyli się tym samym uczuciem. Życie prowadzi nas przez kręte ścieżki, musimy wychodzić pod największe góry, zmagać się z wielkimi skałami, byle by tylko się nie poddać. Życie jest brutalne, czasami nie mając siły czołgamy się pod górę, by udowodnić innym, że się nie poddamy. Ale co innych to obchodzi. Ludzi są, albo ich nie ma. Żyjesz dla siebie nie dla innych, ale o tym najczęściej zapominamy. On patrzył na ból wypisany na jej pięknej twarzy, lecz nie mógł nic poradzić. Musiał wykonać ostatnie zadanie. Obiecał to sobie, a on obietnic dotrzymuje. Chciał widzieć na jej twarzy uśmiech, chciał patrzeć w jej oczy i cieszyć się nią, nikomu jej nie oddać..gdyby tylko mógł. Pragnęła go i kochała. To chciał usłyszeć kiedy zapytał ją po raz ostatni " Co do niego czuję". Nic nie odpowiedziała. Teraz żałowała, że odpowiedziała mu cisza.Nauka to nie wszystko. W Hogwacie wszystko wydawało się jej prostsze. Miała przyjaciół im też lepiej się układało, a teraz wkraczając w dorosłą drogę odeszli od siebie pozostawiając sobie pustkę jao przyjacół. Kochali się, ale się nienawidzą, pragną sebie, ale nie chc siebie dotknąć. Tak paradokslanie to brzmi. Teraz kiedy mijają się na ulicy udają, że są obojętni, odwrcają wzrok. Kiedy wrcają do domu wita ich ten sam rytuał. On wchodzi do salonu tylko po to, żeby rozbić koleną ramkę z ichwspólnym zdjęciem, wyciągnąć alkochol i utopić w nim wspomnienia, a ona płacze cały czas nawet nie dając, że jst silna i, że wszystko jest wpożądku, idzie do łazienki nalewa pełną wannę i nie martwiąc się o rozbieranie zanurza się w niej i zmywa resztki makijarzu. Ich życie jest dla nich więzieniem. Mieszkają w klatkach, myślami są gdzie indzej.</div>
<div style="text-align: center;">
Nie rozmwiali od roku. Oboje udają. Udają tylko przed sobą, że im nie zależy. W pracy kiedy wychodzi z jej biura siłą powstrzymuje się, żeby kogoś nie pobić, a ona powstrzymuje łzy. Tylko praca daje im siłę, by udawać nastepnego dnia. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-16357985871319108572013-09-01T04:27:00.001-07:002013-09-01T04:27:47.149-07:00Rozdział 1<div style="text-align: center;">
Jest strasznie nie po kolei i pewnie wielu osobą tak jak mi będzie to przeszkadzało, ale chciałam dodać ten rozdział by wszyscy mogli zapoznać się z początkiem tej historii. </div>
<div style="text-align: center;">
Julie;* </div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
\Stary idę po wkurzać ludzi- powiedziałem kiedy zaczęło mi sie nudzić siedzenie w przedziale</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie musisz. Nadrabiasz swoją osobą Malfoy- odwrócił się i oniemiał. Przed nim we własnej osobie stały dwie piękne gryfonki. Hermiona Granger i Ginny Weasley. Odwrócił się do swojego najlepszego przyjaciela, ale zobaczył, że ten ma dokładnie taką samą minę jak on. </div>
<div style="text-align: center;">
-Co Malfoy Pan-Mam-Zawsze-Coś-Do-Powiedzenia zapomniał języka w gębie?- usłyszał drugi głos który należał do Granger.</div>
<div style="text-align: center;">
-Hermi chodź bo fretka nie ma za dużo do powiedzenia- Ruda chwyciła Granger za rękę i wprowadziła do przedziału koło nas.Stałem i patrzyłem. To nie mogło się wydarzyć i jakim cudem one wyglądają tak...tak cholernie seksownie. Hermiona miała na sobie obcisłą spódniczkę do połowy ud, która eksponowała jej zgrabne długie nogi plus szpilki w których nigdy nie chodziła, zawsze widywana była w trampkach i workowatych swetrach. Jej wielkie oczy były największą ozdobą jej ślicznej twarzy w kształcie serca. Ginny była niska jak zawsze i chociaż ubrała wysokie obcasy nawet nie dorównywała wzrostem Hermionie. Jej włosy już nie były tak rude jak wcześniej, bardziej zbrązowiały i sięgały do łokci, zielona bluzeczka z dość dużym dekoltem podkreślała jej oczy i dodawała uroku. Odwróciłem się i popatrzyłem na Blaisa który teraz uśmiechał się jak idiota sam do siebie. </div>
<div style="text-align: center;">
-Czy ty widziałeś to co ja?- zapytałem kiedy udało mi się pozbierać szczękę z podłogi. </div>
<div style="text-align: center;">
-Chodzi ci o te dwie piękne gryfonki, czy o ich cięte języczki?- zapytał wesołym głosem</div>
<div style="text-align: center;">
-I jedno i drugie.</div>
<div style="text-align: center;">
-Tak widziałem to co ty i bardzo mi się to spodobało- powiedział i popatrzył do przedziału w którym siedziały roześmiane Gryfonki. Również zwróciłem w tamtą stronę wzrok, akurat w momencie w którym drzwi się otwarły i wyszła z nich Granger </div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Siedziałyśmy w przedziale i śmiałyśmy się z miny ślizgonów. Nic tak nie dodaje energii jak uprzykrzanie im życia. Wspominałyśmy również wakacje. Pierwszy raz wyjechałyśmy na nie same bez Rona i Harrego i co najdziwniejsze bardzo nam się ta wolność. Ginny nie była już z Harrym ponieważ im się nie układało, za bardzo się do siebie przyzwyczaili, ja i Ron..nic się nie zmieniło. Dalej jesteśmy przyjaciółmi, ale nic po za tym. Razem z Ginny świetnie się bawiłyśmy. Chodziłyśmy na imprezy, poznawałyśmy nowych ludzi, opalałyśmy się, kąpałyśmy się w cieplutkim lazurowym morzu i przede wszystkim poznawałyśmy się na nowo. Rozmawiałyśmy godzinami, opowiadałyśmy sobie najróżniejsze historie których nikomu nie zdążyłyśmy powiedzieć. Stałyśmy się siostrami. </div>
<div style="text-align: center;">
-Jak myślisz dlaczego nie odpowiedział?-zadałam przyjaciółce nurtujące pytanie </div>
<div style="text-align: center;">
-Hermi. Bardzo się zmieniłyśmy i obie to wiemy, po prostu nie wiedział co ma zrobić, a my to wykorzystałyśmy- powiedziała i uśmiechnęła się </div>
<div style="text-align: center;">
-Ale to do nich nie podobne.</div>
<div style="text-align: center;">
-A przeszkadza ci to? </div>
<div style="text-align: center;">
-No jasne, że nie.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Chciałam już zadać pytanie co tam u Lo, ale do przedziału weszli Ron z Harrym. Rudzielec usiadł obok mnie, a jego przyjaciel obok Ginny.</div>
<div style="text-align: center;">
-Cześć dziewczyny. Jak wam minęły wakacje?- usłyszałam głos Rona </div>
<div style="text-align: center;">
-Było cudownie. Musimy częściej robić sobie takie wakacje- powiedziałam i posłałam słodki uśmiech Ginny, która odwzajemniła mi się tym samym. </div>
<div style="text-align: center;">
-A wy co robiliście?- głos Ginny rozniósł się po całym przedziale </div>
<div style="text-align: center;">
-A nic ciekawego.- odpowiedzieli, chociaż obie wiedziałyśmy, że to nie prawda, chłopaki spojrzeli na siebie i potwierdziła się nasza teoria. </div>
<div style="text-align: center;">
-Dziewczyny czemu przed przedziałem stoi Malfoy z Zabinim i wgapiają się w ten przedział przez dobre piętnaście minut?- Tym razem głos zabrał Wybraniec </div>
<div style="text-align: center;">
-No wiesz.. chyba się nie mogą otrząsnąć- powiedziała Ginny i obie parsknęłyśmy śmiechem.Chłopaki znowu spojrzeli na siebie, ale nic nie powiedzieli </div>
<div style="text-align: center;">
-Hermiono? Możemy porozmawiać- zapytał cicho Ron tak, żebym tylko ja usłyszała.Kiwnęłam głową </div>
<div style="text-align: center;">
-Co może być między nami?- zapytał </div>
<div style="text-align: center;">
-Jesteśmy przyjaciółmi Ron- powiedziałam zgodnie z prawdą. Popatrzyłam na rudzielca i widziałam jego smutną minę -Ja do ciebie nic nie czuję, jesteś moim przyjacielem i chce, żeby tak zostało- dodałam </div>
<div style="text-align: center;">
-Dobrze. Jeżeli tego chcesz.- powiedział i uśmiechnął się blado</div>
<div style="text-align: center;">
-Ja muszę się przewietrzyć- powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam z przedziału otworzyłam okno pociągu tak, że wiatr rozwiewał moje włosy, patrzyłam za okno na mijane krajobrazy i zastanawiałam się co przyniesie nowy rok. W końcu wszystko się zmieniło, odsunęłam się do chłopaków, za to przybliżyłam się do Ginny i szczerze tego nie żałuję- uśmiechnęłam się do siebie.- Mam nadzieję, ze nie będziemy mieli każdej lekcji ze Slytherinem</div>
<div style="text-align: center;">
-A dla czego nie?- usłyszałam i zdałam sobie sprawę, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Malfoya z tym swoim ironicznym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Przewróciłam tylko oczyma i odwróciłam się z powrotem do okna </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie stój tu tak sama bo cię ktoś moze ukraść- usłyszałem jego głos koło swojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz.</div>
<div style="text-align: center;">
-To była groźba Malfoy?- zapytałam słabym głosem wdychając jego perfumy.</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie. To była tylko troska Granger- powiedział.Parsknęłam śmiechem- I z czego się śmiejesz?</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie wierzę..Dumny arystokrata ttroszczy się o czarodziejkę mugolskiego pochodzenia, nie rozśmieszaj mnie Malfoy- warknęłam i weszłam do przedziału</div>
<div style="text-align: center;">
-Dobrze, że już jesteś właśnie miłam po ciebie iść. Zaraz dojeżdżamy musimy się przebrać- powiedziała Ginny z lekkim uśmiechem. Już wiedziałam, że widziała całe przedstawienie.Ubrałyśmy się szybko i w tym samym momencie zatrzymał się pociąg, ściągnęłyśmy kufry i wyszłyśmy na peron, z uśmiechami na ustach czekałyśmy na przyjaciół. Popatrzyłam na Hermionę. Znam ten wzrok. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Notta. Odwzajemniłam uśmiech i odwróciłam się do Hermiony, która razem z uniesionymi brwiami czekała na odpowiedź. Uśmiechnęłam się tylko, ale nie zdążyłam odpowiedzieć bo przyszli nasi przyjaciele. Wszyscy razem w wyśmienitych humorach skierowaliśmy się do zamku.</div>
<div style="text-align: center;">
************************************************************************************</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-6026307453704054732013-09-01T00:21:00.000-07:002013-09-01T00:21:23.102-07:00PRZEPRASZAM!!!!!!<div style="text-align: center;">
Raaaany straaasznie Was przepraszam..dostałam informację, że nie ma pierwszego rozdziału i faktycznie, Jeżeli chcecie mogę spróbować napisać drugi raz, ale coś podobnego bo dokaładnie nie pamiętam, niestety kartki naktórych był ten rozdział też gdzieś rozwiało ;c Czuję się z tym strasznie i bardzo przepraszam. Miłam dodać wczoraj miniaturkę, ale nie zdąrzyłam i za to też strasznie przeprszam..ZAWALIŁAM ;c , ale mam nadzieję, że mi wybaczycie..Miniaturka będzie jeszcze dzisiaj pewnie pod wieczór, a co do rozdziału głównego opowiadania będzie w poniedziałek ..</div>
<div style="text-align: center;">
Wasza złamana i prosząca o wybaczenie </div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-80547326068275201752013-08-31T06:31:00.001-07:002013-08-31T06:31:12.646-07:00Potomkowie Dziedziców-3<div style="text-align: center;">
Już dawno nie dodałam "Potomków Dziedziców" dlatego muszę to nadrobić;* Jeżeli pod rozdziałem będą co najmniej dwa komentarze dodam jeszcze dzisiaj dłuuuuugaśną miniaturkę. Mi osobiście rozdział się podoba i jeżli wam też przypadł d gustu to prozę o chociaż króciutki komentarz co do rozdziału. Jak niektórzy już zauważyli założyłam nowego bloga na którym rozdziały będą się pojawiać w każdy piątek <a href="http://po-czarnej-stronie-zla.blogspot.com/"><span style="color: blue;">http://po-czarnej-stronie-zla.blogspot.com/</span></a>- zapraszam. Spodobał mi się nowy blog <a href="http://dramione-paradise-life.blogspot.com/"><span style="color: blue;">http://dramione-paradise-life.blogspot.com/</span></a> dziewczyna dopiero zaczyna, ale jak na razie bardzo mi się spodobał i mam nadzieję, że znajdziecie chwilkę by zerknąć na oba blogi. </div>
<div style="text-align: center;">
Julie;*</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
-Co jest z im nie tak?-zapytałam </div>
<div style="text-align: center;">
-Wszystko-usłyszałam bardzo zadawalającą odpowiedź </div>
<div style="text-align: center;">
-Chodzi o jego ojca?- Sasha. Scorpius jak i reszta chłopaków się skrzywiła.</div>
<div style="text-align: center;">
-On był kiedyś z moją mamą </div>
<div style="text-align: center;">
-I jak wiem to on pierwszy ją zdobył i pokochał- powiedziałam, chociaż wiedziałam, że nie zaakceptuje tej odpowiedzi.</div>
<div style="text-align: center;">
-Gdyby Wiktor został z moją mamą nie byłoby mnie tutaj-warknął szatyn </div>
<div style="text-align: center;">
-Poprawka. Gdyby twój ojciec wcześniej sprzeciwił się Lucjuszowi nie doszłoby do tego i co do tego ma Matt? Nie jest synem Kruma i Hermiony tylko Kruma i Cho</div>
<div style="text-align: center;">
-On cię skrzywdzi. Tak jak Krum moją mamę</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie znasz go.Merlinie czemu wy wszyscy tak nienawidzicie tych Krumów. Wiktor nie skrzywdził twojej mamy. Wiem bo moja i twoja mi o tym dokadnie opowiadały</div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego ich nienawidzimy? Bo chcieli skrzywdzić nasze kobiety?</div>
<div style="text-align: center;">
-Po pierwsze nie musisz się o mnie martwić bo nie jestem twoją kobietą, a po drugie to co taka męska solidarność?- warknęłam i przeniosłam wzrok na naszego nowego opiekuna. </div>
<div style="text-align: center;">
-Po prostu staramy się chronić tych którzy sa dla nas ważni- usłyszałam cichy zimny głos przyjaciela.</div>
<div style="text-align: center;">
-Cory to, ze wiktor odbił twojemu tacie Hermionę nie znaczy, że chciał ją skrzywdzić- powiedziałam już spokojniej, niechętnie odwracjąc wzrok od syna nietoperza </div>
<div style="text-align: center;">
-Vivien co ty się tak gapisz na Snapa?- usłyszałam głos Kate. Spojrzałam na nią. Uśmiechnęła się szeroko. - Oczy ci się świecą- powiedziała jeszcze szerzej się usmiechając- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że spodobał ci się młody nietoperzyk?- usłyszałam </div>
<div style="text-align: center;">
-Kate jest przystojny i tyko rok starszy, ale to nuczyciel- powiedziałam zwracając się do przyjaciółki. "Później porozmawiamy" taki spojrzenie mi właśnie posłała.</div>
<div style="text-align: center;">
-Ty tak na poważnie?- usłyszałam głos Matta za sobą </div>
<div style="text-align: center;">
-Ale co?</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie jestes w Slytherinie?- usłyszałam głos Nata pomieszany z nadzieją </div>
<div style="text-align: center;">
-Muszę cię rozczarować, ale jestm członkeim teo domu </div>
<div style="text-align: center;">
-Super!- warknął Scorpius. Posłałam mu karconce spojrzenie</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Po kolacji wyszłam z przyjaciółmi kierując się do sormitorium na naszym piętrze. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się opowiadaliśmy dalej to co robiliśmy na wakacjach. Weszłyśmy z dziewczynami do naszego pokoju i zaczęłyśmy się rozpakowywać.Włączyłyśmy nasze ulubione piosenki i tanycznymi ruchami wpakowywałyśmy ubrania do szafy nie wiedząc, że od jakiegoś czasu ktoś nas obserwuje. Odwróciłam się bo na szafce koło drzwi zotawiłam różczkę, a chciałam rzucić zaklęcie wyciszające, ale zobaczyłam, że w drzwiach stoi nowy opiekun naszego domu.</div>
<div style="text-align: center;">
-Stało się coś, że wszedł pan ni pukając do dormitorium dziewczyn?- zapytaam wyłączając muzykę zwracając na siebie uwagę dziewczyn jak i nauczyciela. </div>
<div style="text-align: center;">
-Pukałem panno Zabini.- powiedział i uśmiechnął się do mnie takim uśmiechem od którego kobietą na pewno miękną nogi. - Mam dla pani pewną propozycję- powiedział, a ja nie mogłam ukryc zainteresowania. </div>
<div style="text-align: center;">
-Słucham </div>
<div style="text-align: center;">
-Chciałbym, żeby została pani moją asystętką. Jest pani najlepsza z eliksirów na swoim roku, żadko się zdarza, że zotaję po lekcjach, ale jeeli zostaję to na chwilkę tylko, zeby preglądnąć czy uczniowie wszystko dokładnie pochowali.Z mojgo przedmiotu miałby pani na dzień dobry podwyższoną ocenę i brak prac domowych do końca roku.- powiedział. Spojrzałm na dziewczyny które patrzyły na mnie zekkim uśmeichem - Niech pani to przemyśli i powie mi jutro na śniadaniu.- dodał, pożegnał się grzecznie i wyszedł z naszego dormitorium zostawiając mnie w totalnym osłupieiu. </div>
<div style="text-align: center;">
-Viv chyba spodobałaś się naszemu małemu nietoperkowi- usłyszałam śmiech Kate. Spojrzałam na nią i lekko się uśmiechnęłam. </div>
<div style="text-align: center;">
-Oj po prostu potrzebuje pomocnicy- powiedziałam i przewróciłam oczami gdy zobaczyłam pecyficzny uśmeszek Sashy. </div>
<div style="text-align: center;">
-Oj i to chyba ze wzajemnością- Kate parsknęła śmiechem </div>
<div style="text-align: center;">
-Dzięki dziewczyny, bardzo mi pomogłyście.- sarknęłam i ignorując ich uśmiecki i znaczne spojrzenia zaczęłam na nowo wkładać ubrania do szafy.Może one mają racje, moze mu się spodobałam.Ale czy to coś złego? Młody Snape na pewno jest tematem wielu rozmów nastolatek urzędujących w Hogwarcie w końcu jest przystojny...bardzo przystojny.. Jest wysokim dobrze zbudowanym brunetem z hipnotyzującymi zielonymi oczyma, jego głos jest tak seksownie zachrypnięty kiedy opowiada o eliksirach, nie jest łagodny, ale na pewno nie tak ostry jak jego ojciec..</div>
<div style="text-align: center;">
-Co zamierzasz zrobić?- głos Kate wyrwał mnie z rozmyślań </div>
<div style="text-align: center;">
-Jak to co? Jeżeli mam wybierać trzy zwoje pergaminu na jeden esej , a siedzenie piętnaście minut dłużej po lekcji to jasne, ze się zgodzę- powiedzałam i z uśmiechem włożyłam do szafy ostatni bluzkę. </div>
<div style="text-align: center;">
-Wiesz, ze Scorpius się wścieknie?- Sasha w końcu o sobie przypomniała </div>
<div style="text-align: center;">
-Sasha to, że jest moim przyjacielem nie znaczy, ze ma mi si mieszać w całe życie. Dlaczego miałby się wściec? Przecież ja mu tylko będe pomagała przy eliksirach, a nie w łóżku- powiedziałam rozsiadając się na łóżku Kate. </div>
<div style="text-align: center;">
-Dobra koniec gadania o przystojnym panu Snape teraz czas na przywitanie roku szkolnego- Sasha. Z wielkimi uśmiechami pogrążyłyśmy się w rozmowach o w szystkim i o niczym. Za to je kochałam kiedy widziały, ze nie chcę o czymś, lub o kimś rozmawiać szybko zmieniały temat. Po wypiciu do dna dwuch szlanek ognistej zaczęło sięrobić jeszcze zabawiniej </div>
<div style="text-align: center;">
-Gramy w pytania?- zapytała z braku laku Sasha. Po patrzyłysmy na siebie z Kate i ochoczo kiwnęłyśmy gowami.</div>
<div style="text-align: center;">
-Dobra to ja zaczynam- powiedziała Kate i zwróciła się do Sashy </div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego nie przyznajesz się, że zakochałaś się w Nacie?- Na twarzy pytanej blondynki pojawiły się dwa rumieńce, ale nie spuściła głosy i wpatrywała się pierwsze w Kate, a potem we mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
-Będzieci się śmiać- powiedziała w końcu wzdychając.</div>
<div style="text-align: center;">
-Sasha dawaj- zachęciłam ją</div>
<div style="text-align: center;">
-No bo myślałam, że jak nie będę o tym myśleć to mi przejdzie- powiedziała, a ja przygryzłam wargę, zeby się nie roześmiać </div>
<div style="text-align: center;">
-Dlaczego chcesz, zeby ci przeszło?- zapytała całkiem poważnie Kate </div>
<div style="text-align: center;">
-No przecież on do mnie nic nie czuje- owiedziała i teatralnie przewróciła oczami. </div>
<div style="text-align: center;">
-Jesteś głupia- warknęła Kate </div>
<div style="text-align: center;">
-On na ciebie leci- dodałam uśmiechając sięlekko </div>
<div style="text-align: center;">
-Mówicie?- zapytała nieco ożywiona</div>
<div style="text-align: center;">
-No jasne-odpowiedziałyśmy na równo i uśmiechnęłysmy się do siebie ciepło. Nalałyśmy sobie whisky do szklanki podniosłyśmy je i stuknęłyśmy.. tak dla lepszego efektu </div>
<div style="text-align: center;">
-Do dna- usłyszałam głos Sashy.</div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Obudziłam się z wielkim bólem głowy.Ledwo wyczołgałam się z łóżka i doszłam do półki w której trzymamy eliksiry, wyciągnęłam tzry zielone mikstórki i jedną od razu połknęłam. Wstchnęłam z ulgą kiedy poczłam się dużo lepiej. Już normalnym krokiem podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej <a href="http://www.faslook.pl/collection/p-612/"><span style="color: blue;">ubrania</span></a>. Wesłam do łazienki, położyłam ubrania i spojrzałam do lustra. Każdy włos w inną stronę i doły pod oczami. Westchnęłam nad swoim nieszczęsnym wyglądem i weszłam pod prysznic. Ta chwilabyła tak błoga, że nie chciało mi się jej kończyć, niestety..musiałam podzielić się moją decyzją z nietoperkiem juniorem. Zawinłam włosy w biały puchowy ręcznik, a drugim takim samym powycierałam swoje mokre ciało. Ubrałam się, zatuszowałam skutki wczoajszej imprezy i weszłam do pokoju, żeby obudzić przyjaciółki. Przy okazji zerknęłam na zegar. Mamy jeszcze trochę czasu- pomyślałam i podeszłam do piących blondynek.</div>
<div style="text-align: center;">
-Mamusiu co się dzieję- usłyszałam cichy jęk Sashy </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie byłam całkiem greczna, ale żeby mnie do piekła zaraz wysyłać to już przesada- tym razem dezwała się Kate. Musiałm się mocno powstrzymywać, zeby nie parsknąć śmiechem. </div>
<div style="text-align: center;">
-No już księżniczki ruszać swoje seksowne zadki bo nie dam wam eliksiru- powiedziałam, na co one od razu podniosły się do pozycji siedzącej</div>
<div style="text-align: center;">
- DAWAJ ELIKSIR- warknęły równo. Podałam ich fiolki i kiedy zobaczyłam błogie uśmiechy na twarzach przyjaciółek parsknęłam śmiechem. Zgromiły mnie wzrokiem po czym wszystkie zaczeyśmy się śmiać. Po pół godzinie wszystkie byłyśmy gotowe, wzięłyśmy różczki i skierowałyśy się do WS. Weszłyśmy do Sali lekko spóźnione dzięki czemu wszysy zwrócili na nas uwagę. Podeszłyśmy do stołu Slytherinu i siadłyśmy na swoich miejscach. Powstrzymywałam się, zeby nie zerknąć na profesora eliksirów, ale ciekawość wygrała. Zobaczyłam, że dokładnie mi się przygląda. Odwróciłam się spojrzałam na przyjaciółki, co te od razu odwazjemniły </div>
<div style="text-align: center;">
-Co wy dzisiaj takie tajemnicze?- usłyszałyśmy głos Alexa </div>
<div style="text-align: center;">
-Kobiety pownny być tajemnicze- głos Kate ociekał szczęściem. Popatrzyłam na nią, ale tylko wzruszyła ramionami </div>
<div style="text-align: center;">
-Kate- warknęłam</div>
<div style="text-align: center;">
-O co chodzi kochanie?- zapytała z niewinnym uśmiechem </div>
<div style="text-align: center;">
-Przypomnij sobie kochanie- powiedziałam i usmiechnęłam się do niej słodko. Szybko zmieniła swój wyraz twarzy. ej pytający wzrok prewiercał mnie na wylot, ale nic sobie z tego nie zroiłam i w spokoju jadłam kolejnego tosta.</div>
<div style="text-align: center;">
-Zabini kidy idziesz do Snapa?- głos Sashy przypomniał mi gdzie sie znajduję </div>
<div style="text-align: center;">
-Po śnidaniu- oznajmiłam</div>
<div style="text-align: center;">
-Dostałaś szlaban już pierwszego dnia?- usłyszałam cichy głos przyjaciela przy swoim uchu. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.</div>
<div style="text-align: center;">
-Nie. Zaproponował mi stanowisko asystentki- powiedziałam i patrzyłam jak wyraz jego twarzy się zmienia </div>
<div style="text-align: center;">
-Przyjęłaś?- zapytał </div>
<div style="text-align: center;">
-Idę mu powiedzieć zaraz po śniadaniu, że się zgadzam- powieziałam i upiłam trochę soku dyniowego </div>
<div style="text-align: center;">
-To gratulacje- jego głos ociekał irionią </div>
<div style="text-align: center;">
- O co ci chodzi?- zapytałam </div>
<div style="text-align: center;">
- O nic cieszę się twoim szczęściem- kpiący uśmiech wpłynął na jego twarz </div>
<div style="text-align: center;">
-Właśnie widzę- powiedziałam, wstałam i skierowałam się do wyjścia. Siadłam n murku i wpatrywałam się w wielkie drzewo pod którym uwielbiałam siedzieć. </div>
<div style="text-align: center;">
-Mogę się przysiąść?- usłyszałam męski głos odwróciłam się i napotkałam spojrzenie dwuch zielonych tęczówek. Kiwnęłam głową n znak, ze się zgadzam, a po chwili poczułam jak siadakoło mnie </div>
<div style="text-align: center;">
-Przemyślałaś?- usłyszałam </div>
<div style="text-align: center;">
-Tak. Zgadzam się- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko </div>
<div style="text-align: center;">
-David- powiedział i wyciągnął przed siebie rękę </div>
<div style="text-align: center;">
-Vivien- odpowiedziałam i chwyciłam jego dłoń. </div>
<div style="text-align: center;">
-Dzisiaj nie mamy lekcji, prawda?- zapytał </div>
<div style="text-align: center;">
-Tak </div>
<div style="text-align: center;">
-Mogłabyś przyjść dzisiaj do mnie kiedy skończysz lekcje?</div>
<div style="text-align: center;">
-Jasne. </div>
<div style="text-align: center;">
-Potrzebuję pomocy, Poppy poprosiła mnie, żebym uważyl dla niej eliksiry wzmacniające i uspakajające- powiedział </div>
<div style="text-align: center;">
-Rozumiem, że mam ci pomóc tak?- zapytałam i popatrzyłam jak na jego przystojną twarzy wpływa lekki uśmiech </div>
<div style="text-align: center;">
-Oczywiście. Będę czekał- powiedział uśmiechnął się jeszcze raz i zniknął za rogiem. </div>
<div style="text-align: center;">
-To co teraz jesteś na ty z profesorkiem?- usłyszałam rozbawiony głos przyjaciółki </div>
<div style="text-align: center;">
-Jak widać- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.</div>
<div style="text-align: center;">
-Chodź za chwilę transmutacja- Kate wykrzywiła usta w grymasie, na co się zaśmiałam. Objęłyśmy się w pasie i ruszyłyśmy przed siebie wesoło rozmawiając. </div>
<div style="text-align: center;">
Transmutacja minęła nam szybko i, ani sie nie obejżeliśmy, a już siedzieliśmy na starożytnych runach. Siałam z Kate, a nie tak jak zawsze ze Scorpiusem. Ostanio wszystko c było między nami zaczyna się psuć. On jest cały czas zły, przygaszony, smutny, a ja nie umiem mu pomóc nie wytrzymuje z nim po prostu. Następna lekcja minęła w spokoju. Potem były dwie godziny zielarstwa, na którym Alex rozwalił doniczkę, dziwnym trafem kiedy usłysza, że jakiś Krukon mówi Kate, że jest śiczna. Dzień prawie jak co dzień. Po ostatatniej lekcji pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam do klasy w której odbywają się wliksiry.Weszłam nie pukając. David od razu rzucił mi się w oczy stał zaraz przy kociołku i delikatne mieszał wywar. Podeszłam bliżej i zajrzałam mu przez ramię. </div>
<div style="text-align: center;">
-Masz tu gdzieś kożonki?- zapytałam. Drgnął, ale nie przestał mieszać. </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie musisz wyciągnąć- odpowiedział. Odłożyłam torbę i poszłam szukać korzonków. Kiedy je już znalazłam i pokroiłam w równe części wrzucłam je do eliksiru i podeszłam do drugiego kociołka w którym zaczęłam przygotowywać następny eliksir. </div>
<div style="text-align: center;">
-Co jest między tobą, a Malfoyem?- usłyszałam kiedy szukałam żuków</div>
<div style="text-align: center;">
-Scorpius jest moim przyjacielem- powiedziałam zgodnie z prawdą </div>
<div style="text-align: center;">
-A on o tym wie?</div>
<div style="text-align: center;">
-Sugerujesz coś?- zapytałam odwracając się </div>
<div style="text-align: center;">
-No czy on wie, ze jest dla ciebie tylko przyjacielem </div>
<div style="text-align: center;">
-Znamy się od dziecka kim mógłby dla mnie być </div>
<div style="text-align: center;">
-No nie wiem.. moze chłopakiem?- zapytał i odwrócił się </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie możliwe. Nic do siebie nieczujemy</div>
<div style="text-align: center;">
-Może ty nic do niego ni czujesz </div>
<div style="text-align: center;">
-eeh o co ci chodzi?- zapytałam poirytowana tymi pytaniami</div>
<div style="text-align: center;">
-Notym, ze tan kretyn jst w tobie zakochany, ale odziedziczył mózg po swoim ojczulku i nigdy się do tego nie przyzna </div>
<div style="text-align: center;">
-Bredzisz. I ni czepiaj się Dracona- powiedziałam udając obrażoną. </div>
<div style="text-align: center;">
-Bo co mi zrobisz?- zapytał zakładając ręce na piersi. Udałam, że się zastanawiam </div>
<div style="text-align: center;">
-Nie wiem jszcze,ale coś na pewno wymyślę- odpowiedziałam i uśmichnęłam się delikatnie do bruneta.- Dobra to ja dokończę ten eliksir i spadam- powiedziałam </div>
<div style="text-align: center;">
-Okej- ułyszałam w jego głosie nutknę smutku, chyba, ze mi się przesłyszało. Na pewno. Szybko dokończyłam eliksir, wzięłam torbę</div>
<div style="text-align: center;">
-Skończyłam. Do zobaczenia juto na zajęciach- powiedziałam uśmiechnęłam się i wyszłam z sali nauczyciela kierując się do dormitorium.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-21899527396880760502013-08-29T02:34:00.000-07:002013-08-29T02:34:40.453-07:00Rozdział20
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">- Hermiona możemy porozmawiać?- usłyszałam głos Draco.
Odwróciłam się delikatnie i zerknęłam w jego oczy. Kiwnęłam głową, na znak, ze
się zgadzam. Weszliśmy do pustej klasy. Siadłam na jednej z pierwszych ławek i
wbiłam wzrok w tablicę z jakimiś wykresami<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Przepraszam- usłyszała. Przeniosłam wzrok na chłopaka,
który właśnie zbliżał rękę do mojego policzka, zbliżając się powoli.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Ja też przepraszam- powiedziałam z lekkim uśmiechem , po
chwili poczułam słodkiego całusa w policzek. Spięłam się i on to wyczuł <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Co jest?- zapytał lekko zdziwiony <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Draco co jest między nami? Zaczynam się w tym gubić tak jak
na początku, nie lubię zaplanowanych związków, ani nic w tym stylu, ale to
zaczyna mnie przerastać. –powiedziałam nie spuszczając wzroku z chłopaka. Na
jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech który wywołał szybsze bici mojego
serca. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-A co chciałabyś, żeby między nami było?- zapytał podchodząc
jeszcze bliżej <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Trudne pytanie- postanowiłam się trochę z nim podroczyć.
Uśmiechnęłam się ledwo widocznie. Nie spuszczał ze mnie wzroku<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-To nie jest trudne pytanie Hermiona- powiedział, jego głos
wyrażał lekkie zdenerwowanie, determinację i irytację. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-A co ty byś chciał- sprawnie odbiła piłeczkę. Był tak
blisko, że ich oddech powoli się ze sobą mieszały, twarze zdobiły<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>lekkie uśmiechy których nawet nie próbowali
tuszować <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Wiesz czego chcę- odpowiedział przybliżając głowę tak, ze
stykali się czołami, jednak nie pocałował jej czekając na odpowiedź która mogła
zmienić całe jego życie <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Powiedz to- wyszeptała. Położył ręce na jej biodrach i
powoli zaczął mówić <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Zakochałem się w tobie i nawet jeżeli twoja odpowiedź
byłaby przecząca i tak bym nie odpuścił, chyba, ze byś o to poprosiła-
powiedział, a ona już nie mogła się powstrzymać objęła go za szyję i zbliżyła
się do niego pokonując odległość jaka dzieliła ich usta. Delikatnie musnęła
jego wargi, chłopak nie naciskał i czekał na kolejny ruch dziewczyny. W razie
czego jedną rękę trzymał na jej plecach nie pozwalając się oddalić. Dziewczyna
odsunęła się nieznacznie od chłopaka spojrzała mu w oczy w których zobaczyła
czyste pożądanie i miłość i już się nad niczym nie zastanawiała, przywarła do
chłopaka obejmując go i rękami i nogami, chłopak oddawał wszystkie pocałunki i
dodatkowo jeszcze je pogłębiał. Musiała przyznać, że był to najlepszy pocałunek
w całym jej życiu. Nigdy nikogo tak nie całowała, ani nie była tak całowana.
Poczuła jak usta blondyna całują jej szyję, odchyliła głowę do tyłu razem z
głośnym pomrukiem zadowolenia. Chłopak przerwał na chwilę i popatrzył Hermionie
w oczy <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Mam to uznać za odpowiedź twierdzącą?- zapytał <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">- I ty się jeszcze pytasz?- zapytała z uśmiechem. Usłyszała
jego śmiech który ostatnio tak żadko mu towarzyszył, a potem wrócili do
poprzedniego zajęcia <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Najchętniej nie wypuściłbym cię dzisiaj z tej klasy-
powiedział <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-To co nie idziemy dzisiaj na lekcje?- zapytała, a
tajemniczy uśmiech wpłynął na jej twarz. Popatrzyła na jego zdziwioną minę i
uśmiechnęła się szeroko <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie wierzę. Możesz powtórzyć?- zapytał uśmiechając się
szczęśliwie <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Powiedziałam, że możemy nie iść dzisiaj na lekcje, ale jak
nie chcesz- powiedziała niewinnym głosikiem i z braku laku zaczęła przeglądać,
czy wzięła wszystkie książki na dzisiejsze lekcje. Spragnione usta blondyna
przywarły do ust dziewczyny skutecznie odciągając ją od wcześniejszego zajęcia.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Udało mi się zepsuć najlepszą uczennicę w Hogwarcie-
powiedział pomiędzy pocałunkami. Uśmiechnęła się <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div style="border-color: currentColor currentColor windowtext; border-style: none none dotted; border-width: medium medium 3pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1pt;">
<div class="MsoNormal" style="border: currentColor; margin: 0cm 0cm 10pt; mso-border-bottom-alt: dotted windowtext 3.0pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri;">-Tak to prawda, za dużo czasu
spędzam ze ślizgonami- powiedziała przyciągając do siebie chłopaka<o:p></o:p></span></div>
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Cholera gdzie hermiona- chodziła w kółko po swoim pokoju<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Kochanie nie zauważyłaś, że nie przyszła na lekcje?-
zapytał ze śmiechem Blaise który z uśmiechem na ustach leżał na jej łóżku i
obserwował każdy jej ruch <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Draco- powiedziała, wywołując śmiech u swojego towarzysza.
Podeszła do niego <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Ja się tutaj denerwuję, i w ogóle, a ty się ze mnie
śmiejsz?- zapytała udając urażonego człowieka. Diabeł parsknął śmiechem.
Wykorzystał to, że dziewczyna podeszła tak blisko, objął ją i pociągnął na
łóżko tak, ze teraz leżała na nim.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Blaise- powiedziała odwracając wzrok <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Popatrz na mnie.- Tak jak poprosił odwróciłam wzrok i
napotkałam brązowe tęczówki w których od dawna była zakochana. -Co widzisz?-
zapytał <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-To co czujesz- odpowiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Ginny ten jeden raz. Zapomnij o tym co się wydarzyło. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie mogę Blaise. Nie mogę bo potem będę zachowywać się i
czuć cały czas.- odsunął jej włosy z czoła <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie chcesz tego?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Chcę. Nawet nie wiesz jak bradzo..ale nie mogę.. kocham
cię- powiedziała szeptem, ale ostatnie dwa słowa były prawie niedosłyszalne,
nawet dla uszu chłopaka. Objął ją w talii, a dziewczyna pocniej się niego
wtuliła.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Ja ciebie też i dlatego tak trudno mi zrozumieć, co masz w
planach <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nic nie mam w planach, po prostu jesteś dla mnie zbyt
ważny, żebym cię straciła. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Obiecywałem ci, że nic mi się nie stanie<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Blaise?..<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Tak<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Popatrz na mnie tak, jakbym była ostatnią kobietą na ziemi.
<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Patrzę tak odkąd cię poznałem- powiedział z lekkim
uśmiechem. Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem.- Od zawsze byłaś taką moją
tajemnicą, zagadką, marzeniem- powiedział.Tak bardzo brakowało jej tego głosu
tego spojrzenia. Po prostu przybliżyła się do chłopaka i delikatnie go
pocałowała. Kiedy chłopak chciał pogłębić pocałunek gwałtownie się odsunęła i
siadła na drugim końcu łóżka. Zdezorientowany chłopak przez chwilę patrzył w
miejsce w którym widział oczy gryfonki, a potem podniósł się i popatrzył na
nią.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Co się stało?- zapytał nadal oszołomiony chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie mogę Blaise, nie mogę bo się nie powstrzymam i już nic
nie będzie tak jak teraz- Mulat lekko drgnął<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Chcę, żeby tak nie było<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie mogę powiedziała i wybiegła z pokoju ze łzami w oczach.
Biegła po kolei wpadając na uczniów wracających z ostatnich lekci. Nie
przejmowała się. Po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Wytarła ją zaraz,
dalej przedzierając się przez gąszcze grup stojących pod murkiem po którym tak
dawno nie chodziła.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Poczuła, że ktoś
łapię ją za nadgarstek. Zobaczyła ciało Harrego, a to oznaczało, że Miki chce
znowu z nią porozmawiać. Dlaczego akurat dzisiaj? Co chce jej powiedzieć tym
razem. Potrzebowała spokoju i ciszy do przemyślenia tego wszystkiego co działo
się pomiędzy nią, a Blaisem.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Coś się stało?- usłyszała . Pokiwała głową na znak, że nie,
a chwilę potem kolejna łza uwolniła się z jej oka. Znowu szybko ją wytarła
jednak chłopak to zobaczył. Zaciągnął<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ją
do pokoju życzeń.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Mów co się stało- usłyszała prawdziwy głos Miki’ego <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Co ja mam zrobić Miki? Kocham Blaisa i wiem, że on mnie
też, ale nie chcę, żeby to wszystko spadło też na niego. Nie chcę go stracić –
powiedziała. Już nie płakała. Siedziała wpatrując się w ogień kominka który musiał
sobie wyobrazić Ridlle. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Chwytaj życie.- usłyszała cichy głos bruneta. Spojrzała na
niego.- Wiedzą?- zapytał. Pokiwała głową i powiedziała jak jej przyjaciele
dobrali się do zeszytu.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Ginny jeżeli naprawdę go kochasz bądź z nim, a ja zrobie
wszystko co w mojej mocy, żeby ochronić ciebie, jego i twoich najbliższych-
usłyszała głos, jednak nie wesoły, ani taki który usłyszała za pierwszym razem.
Coś było nie tak.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Jeżeli masz ochronić moich najbliższych, chroń również
siebie. – powiedziała<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Niczego ci nie obiecuję, ale postaram się. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Coś się stało?- zapytała niepewnie <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nie nic- próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł mu tylko
grymas<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Co się dzieję- powtórzyła już całkiem pewnie, spoglądając
mu w oczy <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Nic <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">-Miki<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: "Calibri","sans-serif"; font-size: 11pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;">-NIE TWOJA SPRAWA- krzyknął. Dziewczynę przeszedł
dreszcz. Podniosła się z kanapy<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>już
miała wychodzić, kiedy usłyszała ciche”przepraszam”. Nie powstrzymało <span style="font-family: Times New Roman; font-size: small;">
</span></span><br />
<div style="border-color: currentColor currentColor windowtext; border-style: none none dotted; border-width: medium medium 3pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1pt;">
<span style="font-family: Times New Roman; font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="border: currentColor; margin: 0cm 0cm 10pt; mso-border-bottom-alt: dotted windowtext 3.0pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
ją to jednak przed opuszczeniem
pomieszczenia.<o:p></o:p></div>
<span style="font-family: Times New Roman; font-size: small;">
</span></div>
<span style="font-family: Times New Roman; font-size: small;">
Kolejny rozdził może pojawić się jeszcze dzisiaj, ale nizego nie obiecuje, bo nie wiem czy się wyrobię;D Jak to szybko zleciało już 20 rozdział. Kidyś padło pytanie ile jeszcze będzie rozdziałów powinno być jeszce z jakieś dziesięć, ale od rau uprzedzam, że rozdziały w roku szkolnym nie będą tak częśto jak teraz może zdażyć się nawet, że będę je doawać raz w tygodniu ;c, ale mam nadzieję, że niebędzie to sprawiało wielkiego problemu i dalej będziece czytać moje opowiadanka i miniaturki:)</span><br />
<span style="font-family: Times New Roman; font-size: small;">Julie;*</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-68646984694210737392013-08-27T04:09:00.001-07:002013-08-27T04:09:40.292-07:00Miniaturka: Żywioły cz. VPiękne miejsce w którym odbywał się mój ślub pkał w szfach. Zjawiła się również Hermiona razem z Ginny. Wiziłem, że obie nie chciay tu być i nie wiem co je podkusiło, żeby tu przychodzić. Kiedy ją zobaczyłem serce zaczęło mi bić szybciej.Wyglądała zjawiskowo. Odznaczała się. Chciałem do niej podbiec wziąść ją w ramiona i nigdy nie wypuszczać, ale nie mogłem postawić ani jednego kroku. Pierwszy raz w życiu się bałem. Bałem sie odżucenia.Ona wie, że jest dla mni wszystkim, ale ja nie wiem o niej praie nic. Taka jest prawda, ciąglę wiem o niej niewieli i pomimo tego, że należałem tylko do niej nie wiedziałem co ona czuje. Widziałem jak diabeł siada koło rudej, a ta posyła ermionie przepraszający uśmiech wstaje.<br />
-GINNY- krzyk diabła rozdzniusł się po ałej sali, ale dziewczyna jakby tego nie słyszała. Szła przed siebie. Oczywiiście, ze Blaise wyszedł za nią. Nie odpuściłby nie w takiej chwili.<br />
***<br />
Czułem się okropnie. Nie słuchała co do niej mówię, stała się obojętna, zimna, to nie była moja Ginny.<br />
-Co się stało?- zapytałem <br />
-Mało ci powiedziałam ostatnio. To koniec- warknęła <br />
-Co powiedziała ci moja matka <br />
-To już powinieneś dowiedzieć się od niej <br />
-Chcę to wiedzieć od ciebie.- powiedziałem i zacząłem do niej podchodzić, ale zaczęła się cofać, a natrafiła na mór, zbliżyłem się bliżej, ale wyciągnęła rękę, żeby mnie powstrzymać <br />
-Nie - szepnęła <br />
-Dlaczego?- zapytałem podchodząc bliżej i nie robiąc sobie nic z jej protestów. W końcu odskoczyła jak opażona <br />
-BO JESTEŚ MOIM BRATEM- krzyknęła, a mnie zamurowało. Nie wiedziałem czy parsknąć śmiechem czy sobie ze mnie jaja robi. -Moja mama kiedyś była bardzo atrakcyjną kobietą. Twój ojciec zdraził twoją mamę z moją. Dlatego odszedł- powiedziała i odbiegła, a ja w tej chwili miałem ochotę zabić ojca. <br />
***<br />
Ginny wpadła do sali tak samo szybko jak wyszła.<br />
-Powiedziałm mu Hermiona, już dłużej nie mogę- powiedziała. Nie płakała, chyba wyczerpała już swj limit płaczu. Do sali wszedł Blaise, ale na szczęście ruda była odwrócona. Wyglądał na załamanego. <br />
-Chcesz iść?- zapytałam<br />
-Ja idę ty zostajesz- usłyszałam niezadawalającą odpowiedź. <br />
-Ruda co się stało?- obie usłyszałyśmy głos należący do Dracona. Ruda niechętnie się odwróciła, a wtedy i on mógł zobaczyć jej czerwone oczy. Na twarzy zostały jej slady rozmazanego makijażu. <br />
-Zabini na pewno kiedyści powie- powiedzia wzięła torebkę, pocałowała mnie w policzek i wyszła. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie nie wiedząc co powiedzieć, al przyszedł diabeł <br />
-Stary trzymaj mnie bo kogoś zabiję- warknął <br />
-co się stało?- odezwał się <br />
-To ja was zostawiam. Powodzenia na nowej drodze życia- uśmiechnęłam się delikatnie i z zamiarem wyjścia skierowałam się w stronę drzwi. Kiy stałam już na czerwonym dywanie przygotowanym dla panny młodej zaczęła grać melodia weselna. Szybko się odsunęłam, i w skupieniu czekałam aż na sale wejdzie była ślizgonka. Minuty mijały, a jej nie było<br />
-Nie przyjdzie- usłyszałm głos należący do Dracona. - Ona kocha kogoś innego tak samo jak ja.- dodał i spojrzał na mnie. Odwróciłam się, ale od wyjścia powstrzymał mnie jego głos. <br />
-Hermiono..czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- usłyszałam jego głos. Odwróciłam się i zobaczyłam, że klęczy przedemną. Nie kochałam go. Tego byłam pewna. Może zauroczona, nim całym. Nie mogłam mu wybaczyć szkoły. Chociaż wiem dlaczego tak się zachowywał nie mogłam wybaczyć, nie poradzłabym sobie. Ginny. Moja biedna pryjaciółka, jak ona by się czuła kiedy spotykalibyśmy się wszyscy, jedli przy jednym stole, rozmawiali. W miłości nie chodzi o to, żeby się zmuszać do kochania kogoś. W miłości chodzi o kochanie drugiej osoby tak ja ty chciałbyś być kochany. Moją jedyną miłością był Ron. Jedyną i ostatnią. Po mimo, że zdradził mnie kocham go. Popatrzyłam na klęczącego przede mną chłopaka i kucnęłam koło niego. <br />
-Przepraszam Draco, ale nie. Nie jestem w stanie poradzić sobie ze swoim życiem i nie jestem w stanie zacząć nowego. - powiedziałam szeptem <br />
-Będe czekał tak długo jak tylko dam radę- usłyszałam <br />
-A ja mam lepszy pomysł.Zakochaj się w kimś kto zasługuje na twoją miłość.- powiedziałam pocałowałam go ostatni raz w policzek i wybiegłam z sali pozostawiając kolejny zamkniety rozdział. Kłamałam kiedy mówiłam, że nie jestem wsanie zacząć nowego życia. Cały czas je zaczynam i cały czas przytrafia mi się klęska. Uciekam jak tchórz nie mogąć sobie poradzić ze swoimi przeżyciami. Dopiero kiedy Ginny przyprowadziła się do mnie uświadomiłam sobie jak bardzo jest mi potrzebna. Nie wiem czy będzie kiedykolwiek kochać kogoś tak samo jak Blaisa i czy kieykolwiek odnajdzie szczęście, ale wiem jedno. Zawsze będziemy się wspierać i teraz kiedy szłam wąską uliczką pomiędzy starymi budynkami i zobaczyłam skuloną płaczącą przyjaciółkę zrozumiałam jak bardzo potrzebne nam jest oderwanie si od żeczywistości. Podeszłam do przyjaciółki, która widząc mnie d razu wstała otrzepała się i udawała, że jest w pożądku. <br />
-Chodź Ginny- powiedziałam.- Czas dokończyć to co zaczęłyśmy jeszcze w szkole- dodałam<br />
***<br />
5 Lat później. <br />
Po bużliwej przeszłości wzystko powoli zaczęo się układać. Ginny zaraz po felernym zdarzeniu na ślubie Dracona, potknęa się i wpadła prosto w ramiona Teodora Notta. W tym momęcie czas dla nich się zatrzymał. On uważał ją za piękną nawet rozmazaną i załamaną, a ona odnalazła w nim oparcie po stracie kolejnej miłości. Przeżywali ze sobą wzloty i upadki, ale co dziennie zakochywali się w sobie na nowo. Dzień w którym wszytko się skończyło, stał się dniem który zaczł najlepszy rozdział w jej życiu. Pewnie chcecie wiedzieć co z Hermioną? No tak. Hermiona dawniej Granger zmieniła swoje nazwisko. Młody Malfoy miał rację. Czekał na dziewczynę która była dla nigo wszystkim i doczekał się. Na wakacjach dwa lata po nie udanych zaręczynach spotkali się na molo przy którym wszystko się zaczęło, lecz postanowili zacząć rozmowę od przedstawinia się, tak oto Hermiona znalazła swoje szczęście. Wszystko układało się tak dobrze jak w nowootwartej księgarni młodej Pani Malfoy do czasu w którym niespodziewanie w progu ich domu przy kolacji kórą jedli razem z Ginny jej narzyczonym i pięciomiesięcznym paleństwem zawitał Blaise. Gdy ruda zobczyła swojego brata wzięła córeczkę na ręce i pod pretekstem nakarmienia jej wyszła z jadalni. Mulat jak to miał w zwyczaju chciał iść za dziewczyną, ale do tego wtrąci się blondyn <br />
-Chciłbym porozmawiać ze swoją siostrą- Powiedział podkeślając ostatnie słowo. Nie zowolony Nott przepuśił bruneta, a sam usiadł przy stole i wypił duszkiem całego drinka. Wszyy siedzieli napięciu czekając na dalszy rozwój wydażeń, ale nie dało się usłyszeć, ani krzyków, ani płaczu. Zaskoczeniem dla wszystkich było ich wejście. Oboje uśmiechali się delikatnie. <br />
- Zostałem wujkiem- oznajmił z wielkim uśmiechem, a my wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Co było potem? Tego nikt nie wie. Moe żyli długo i szcęśliwe? Może nie. Wiemy jedno. Ludzie potrafią rozpali w nas ogień tak jak Blaise rozpalił Ginny, lecz ta kilkoma słowami zgasiła so swoim ulubinym żywiołem. Powietrze jest nam potrzebne tak samo jak Ziemia Drco i Hermiona właśnie tak potrzebowali siebie nawzajem. <br />
**********************************************************************************<br />
Kolejna miniaturka dobiegła ku końcowi. Nie skńczyło się zapwne tak jak oczekaiwałyście, ale mam nadzieję, że takie zakończenie również się wam spodoba. Jeżeli będę miała czas dodam rozdział. <br />
Julie;*<br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-21677086439307915062013-08-26T05:43:00.002-07:002013-08-26T05:43:51.008-07:00Miniaturka: Żywioły cz.IVPowietrze. <br />
Powietrze jest nam potrzebne do włściwego funkcjonowania. Każdemu z nas w takim samym stopniu, ale jemu potrzebne było naj bardziej. Siedział w swojej sypialni nie mogąc zapomnieć czekoladowych oczu tak jak i ich właścicielki. Dlaczego się z nim już więcej nie spotkała? Unikała go, czy może tak wyszło, że nie stanęli drugi raz na swojej drodze. Nie mógł odnaleść odpowiedzi na te pytania. Jeszcze wczoraj wieczorem słuchał dołujcej gadki Diabła.Myślał, że chociaż jemu w życiu się ułoży, ale tak to już w życiu bywa, że kiedy wszystko jest wyciągnięte jak z bajki za chwilę może pęknąć jak bańka mydlana. Szczerze współczół przjacielowi, bo o ile dla niego matka Zabiniego była jak kochana ciotka, tak innym dawała popalić. Ciekawe co ruda przeżywa i co ta wredna kobieta jej powiedziała. Wszystko jest tak jak nie powinno być..Dlaczego? Wyjechał na wakacje by oderwać się od rzeczywistości, ale nie wiedział, że aż tak wstrząśnie nim ten wyjazd. Hermiona Granger na nowo pojawiła się w jego nudnym, poukładanym życiu. Tego nie zaplanował..nigdy nie planował kobiety..no oczywiście nadłużej niż jedna noc i chociaż Draco Malfoy kiedy przychodziło co do czego odpychał od siebie kobiety, nawet na tę jedną noc. Pierwszą kobietą która zawładnęła jego ciałem była Pansy Parkinson. Zawładnęła jego ciałem, ale nie sercem i umysłem, w tych dwuch tak bardzo różniących się od siebie częściach miał tylko jedną osobę. A była nią Hermiona Granger. Nawet jeżeli o tym nie wiedział, od zawsze się w niej podkochiwał i szczerze zazdrościł rudej łaśicy i wybrańcowi, że tak dobrze ją znają.Kiedy zniknęła jeszcze w szkole razem ze swoimi przyjaciółmi jego życie diametralnie się zminiło. Jedyne kolory które pojawiały się jeszcze w tej grze zwaej życiem był tylko czarny. Był śmierciożercą. Zabijał ludzi. Czarny kolor to kolor jego duszy, lecz jego serce wpełnione jest najróżniejszymi kolorami całego świata. Jednak wszystko ulegnie zmienie, za trzy dni. Dlaczego? Żeni się. Nie z tą kobietą którą kocha. Zstał zmuszony do poświęcenia reszty swojego życia pięknej, ale pustej Astorii Grangeers. Nigdy za sobą nie przepadali i oboje nie chcą tego ślubu. Co poradzić, że piękna Gryfonka zawsze była dla niego nie dostępna? Astria dowiedziała się o jego skrywanym uczuciu i sama przyznała się, że zakochana jest od dawna w Blaisie. Jednak jego serce też już jest zajęte. Wstałem ubrałem się i poszedłem do kuchni gdzie zastałem moją przyszłą żonę. <br />
-Spotkałam się z Hermioną- zaczęła a mi kubek który przed chwilą wziąłem z blatu wypadł z ręki.Popatrzyłem na dziewczynę, ale tazawzięcie unikała mojego wzroku. Coś było nie tak.- Dowiedziała się o ślubie- westchnęła, a ja straciłem resztki nadziei, że może jeszczekiedyś mi się ułoży.Astoria nie nie mówiąc podała mi dzisiejszego proroka. Przeczytałem tylko nagłuwek i już nie chcałem wychodzić z domu. NIGDY.<br />
-Stąd się dowiedziała?- zapytałem siadając koło dziewczyny na wysokim krześle browym dostawionym do wysokiego baltu w kuchni. Kiwnęła głową, przeknęła łyk gorącej kawy <br />
-Powiedziałam jej, że zostaliśmy do tego zmuszeni i, że oboje tego nie chcemy- dodała<br />
-i co ona na to?<br />
-Że jej to nie interesuje i, że nie wie po co jej to mówię.-spojrzała na mnie.- Nie powiedziałś jej.Teraz wszystko stało się jasne. Myśli, że jestem zakochany w kimś kto nie jest nią. Dlatego mnie unikała. Dlatego więcej się ze mną nie spotkała, myślała, że będzie moją zabawką! Alejestem głupi. Szybko ubrałem buty i żegnając się z Astorią zwykłym cześć wyszedłem. Skierowałem się pod mały domek Hermiony, jednak nikt mi ni otwożył. Usłyszałem cichy szloch. A po chwili do drzwi podeszła smutna Hermiona. <br />
-Co ty tutaj robisz?- zapytała chłodno. Nie dpowiedziałem tylko wpiłe się w jej usta. Wyrywała się, ale zrobiłem to co uważałem za stosowne. Przerwałem wiedząc, że ona nie odda już pocałunku. <br />
-W tedy ..- nie musiałem mówić kiedy. Wiedziała.- chodziło mi o ciebie.- powiedziałem odsuwając się od niej. W tedy zobaczyłem, rozmazaną, ale i tak ładną twarz rudej. Przyjżała się Hermionie. Chyba widziała co stało się przd chwilą, a co do słyszenia to już nie miałem wątpliwości. Położyła rękę na ramieniu kasztanowłosej, która od razu się w nią wtuliła. Poczułem zazdrość. Ehh poczułem zazdrość o to, ze przytula się do przyjciółki, a nie do mnie.<br />
-Idź już Drco- usłyszałem szept Ginny. Pokiwałem głową na zank, że się nie zgadzam<br />
-Muszę coś jeszcze załatwić <br />
-Chcesz zaprosić Hermionę na śub? Idź już- warknęła ruda i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem<br />
-dziękuję Ginns- usłyszałem jeszcze głos Hermiony. Coś się kończy po to, żeby coś się zaczęło. Nie jest powiedziane czy zacznie się coś dobrego godnego poświęcenia i uagi, czy może złego które odbije się a całej twojej przyszości.Moja przyszłość będzie zdecydowana smutna i nieszczęśliwa. Nie będziemy mieli dzieci z Astorią ponieważ się nie kochamy, nawet nie wiem czy będziemy spać w jednym łóżku. Oboje jesteśmy nieszczęśiwi. Oboje chcemy czego innego od życia, a nasze rodziny zdają siętego nie zauważać. Myślą, że wszytko wiedzą najlepiej. Nic nie wiedzą. Patrzą tylko na swoje dobra i przyjaźnie. Nie liczy się nic oprucz tej egoistycznej bandy iditów. Nie mam rodziny. Taka jest prawda. Nigdy jej nie miałem. Mama.. zminiła się kiedy ojca zamknęli w Azkabanie. Teraz ona przejęła pałeczkę i zachowuje się jak ojciec. Nic się dla niej nie liczy.. nic oprucz niej samej. I kto powedział, że życie jest sprawiedliwe? Znowu pojawia się pytanie bez odpowiedzi. Kiedy odbierasz człowiekowi wszystko co ma jest w stanie zrobić wszystko, bo nie ma nic do stracenia- usłyszałem mądry głos podpowiadający w mojej głowie. Miałem plan. Musiałem skończyć to co zaczęli rodzice moi i Astori. Z taką myślą skierowałem się pod dom zostawiając wszystkie ngatywne emocje w miejscu którym się znalazłem. <br />
***********************************************************************************<br />
Przepraszam, że tak krótko, ale gdybym dodała coś więcej nie byłoby wielkiego finału ;D Ostatni rozdział tej miniaturki pojawi się jutro. Zastanowiłam się dokałdnie nad nowym blogiem tylko z miniaturkami i pomyślałam, że to w cale nie jst taki głupi pomysł. Co do opoiadań.. Będę je ciągnęła dalej do końca. Mam nadzieję, że takie wiadomości Was sytasfakcjonują. <br />
Julie;*Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-16938411577498296632013-08-25T06:51:00.001-07:002013-08-25T06:51:29.513-07:00Miniaturka: Żywioły cz.IIIOgień.<br />
Pewien czarnowłosy ślizgon siedział w salonie swojego domu i obserwował tańczące iskierki ognia które tak bardzo przypominały mu temperament ukochanej. Uśmiechnął się sam do siebie na wspomnienie ostatnich dni we Włoszech.<br />
<br />
<i>Siedzieli na molo tam gdzie pierwszy raz spotkali się w tym magicznym miejscu. Obserwowali fale które nie były prawie niewidoczne, światło księżyca odbijało się od ich twarzy. Siedzieli w ciszy trzymając się za ręce, nie przeszkadzało im to. </i><br />
<i>-Ginny?- odezwał się cichym głosem. Odwróciła wzrok od tafli morza i spojrzała w jego ciemne błyszczące oczy.</i><br />
<i>-Tak</i><br />
<i>-Cały czas siedzisz na brzegu i obserwujesz wodę, dlaczego do niej nie wchodzisz?- dziewczyna westchnęła </i><br />
<i>-Kiedyś prawie się utopiłam. Od tego czasu minęło chyba z pięć lat, ale ciągle się boję- powiedziała patrząc mu w oczy. </i><br />
<i>-Chodź- wstał i wyciągnął rękę do dziewczyny. Spojrzała na niego. - pomogę ci- dodał </i><br />
<i>-w czym?</i><br />
<i>-W przełamaniu strach- popatrzyła na niego </i><br />
<i>-Nie bój się- powiedział i uśmiechnął się do niej najpiękniej jak potrafił. Ujęła jego dłoń i na drżących nogach się podniosła. Patrzyła jak chłopak ściąga koszulkę, podniosła wzrok i zobaczyła, że jest obserwowana. Uśmiechał się cały czas, na co ruda się zarumieniła, chociaż miała nadzieję, że tego nie zauważył. Zdjęła swoją bluzkę i jeansowe spodenki zostając w miętowo- granatowym stroju. Przyjrzał się jej uważnie, dlatego dziewczyna jeszcze bardziej się zarumieniła. Poczuła jak chwyta ją za rękę i prowadzi w stronę zejścia do wody. Zszedł pierwszy, a potem czekał na dziewczynę. Delikatnie schodziła po drabince aż w końcu poczuła jak przyjemnie łaskocze ją ciepła woda. Uśmiechnęła się do siebie, dawno nie czuła tego uczucia.weszła do wody całkiem, gdzie złapał ją w pasie, następny dreszcz przeszedł po jej ciele, po chwili czuła jak unosi się na wodzie. Uwielbiała to uczucie. Kiedy już przełamała swoje wszystkie bariery, z wielkim uśmiechem na ustach ochlapała chłopaka wodą która rozbiła się prosto na jego twarzy. Z udawanym oburzeniem podszedł do niej, ale zaczęła się cofać. W dwóch krokach pokonał cały dzielący ich dystans, chwycił dziewczynę na ręce i zaczął nieść w kierunku głębszej wody. </i><br />
<i>-Nie Blaise.. proszę cię- powiedziała śmiejąc się dziewczyna, ale chłopak jej nie słuchał po chwili dało się usłyszeć głośny plusk, a za chwile z wody wynurzyła się cała mokra Ginny z groźnym wyrazem twarzy. Była dużo niższa niż jej towarzysz i nie dosięgała stopami do podłoża, dlatego musiała do niego podpłynąć,ale zanim zdążyła zrobić jakikolwiek ruch chłopak przyciągnął ją do siebie obejmując w talii i pocałował. Dziewczyna na początku nie oddawała pocałunku i zastanawiała się czy nie odepchnąć od siebie chłopaka, ale kiedy poczuła jak przygryza jej dolną wargę szybko odrzuciła tę myśl i przyłączyła się do chłopaka. Nie wiedząc kiedy i w jakim czasie leżeli na ciepłych deskach mola, cały czas wymieniali namiętne pocałunki. Oderwali się od siebie delikatnie. Ich wciąż przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą</i>, <i>uśmiechali się lekko, dając do zrozumienia, że nie żałują tego co stało się przed chwilą.</i><br />
<i>-Chyba powinniśmy już wracać- usłyszał głos dziewczyny. Pokiwał głową, ale nie wstał z niej i nie pozwolił jej się ruszyć, przytrzymując ich splecione palce.- Blaise- usłyszał znowu. Niechętnie wstał i pomógł wstać dziewczynie. Szybko sie ubrali i w ciszy szli do swoich domków.Pożegnali się krótkim całusem w usta, po czym dziewczyna szybko skierowała się do wejścia. </i><br />
<br />
-Blaise.. spóźnimy się- usłyszał cichy szept dziewczyny na którą czekał. Podniósł głowę i niby przypadkiem musnął jej wargi, po czym chwycił ją w pasie i przeżucił tak, że teraz siedziała mu na kolnach <br />
-Musimy tam iść?- zapytałem. Roześmiała się głośno.<br />
-Musimy, już obiecaliśmy- powiedziała i wstała z moich kolan. Ubraliśmy buty i teleportowaliśmy się pod dom mojej matki i ojczyma. Zapukaliśmy delikatnie i tak jak przypuszczałem otworzła mama. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko co odwzajemniłem. Odszedłem na bok tak, żebyzobaczyła kto jest moją wybranką, a jej uśmiech lekko się zmniejszył i zastąpiło go niedowierzanie, ale za chwilę znowu uśmiechnęła się..tyle że sztucznie. Znałem ją. Weszliśy i od razu skierowaliśmy się do jadalni, gdzie stół był nakryty dla czterech osób. Na balkonie zobaczyłem paloncego papierosa Mariosa. Mama go zawołała i już po chwili wzięliśmy się za kolację. W przyjemnej atmsferze zjedliśmy i napiliśmy się czerwonego wina, aż w końcu wyszedłem z Mariosem by zaczerpnąć świerzego powietrza.<br />
-ładna- usłyzałem i uśmiechnąłm się <br />
-i to jak<br />
-Charakterek też ma niezły- śmiech Mariosa rozbrajał wszystkich dlatego ja też parsknąłem śmiechem. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i już mieliśmy wejść do środka, ale drzwi gwałtownie się otwożyły, a z nich wybiegła Ginny. <br />
-Kochanie co się stało?- podszedłem do niej i chciaem dotknąć, a w tedy się odwróciła. Oczy przepełnione smutkiem<br />
-Nie dotykaj mnie- powiedziała drżącym z emocji głosem- To koniec Blaise- powiedziała i już jej nie było. Cz ona powedziała to co usłyszałem? A może się przesłyszałem. Wściekły wszedłem do domu gdzie siedziała mama zatrzona w jeden puntk popijała wino <br />
-Coś ty jej powiedziała- krzyknąłem <br />
-Żeby sie jeszcze zastanowiła- odpowiedziała spokojnie ie odwracjąc wzroku. <br />
- Co powiedziłaś?- warknąłe jeszcze bardziej wściekły<br />
-To co syszałeśBlaise i przestań na mnie krzyczeć- odpowiedziałanadal spokojnie <br />
-Czy ty mozesz na mnie popatrzeć? - wrzasnąłem. Niechetnie przeniosła wzrok.- Zabrałś mi to co było dla mnie najcenniesze.- warknąłem i wyszedłem z domu teleportując się pod dom Dracona <br />
***********************************************************************************\<br />
Wszystko dokładnie wyjani się w ostatniej części, poroszę bądźcie cierpliwe. Nie wiem kiedy się pojawi, bo teraz mam dużo rzeczy na głowie. Jeżeli zdąże może jeszcze dzisiaj dodam rozdzał, ale nic nie obiecuję.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6658179102650446540.post-53973962724894884822013-08-23T12:39:00.000-07:002013-08-23T12:39:43.855-07:00Miniaturka: Żywioły cz.IIZiemia.<br />
Co to jest Ziemia? Wyraźnie ją widzimy, jednak nie możemy do końca odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ziemia to skarb, to schronienie które trzeba szanować i nauczyć się kochać tak jak kocha się drugiego człowieka. Kasztanowłosa dziewczyna siedziała na polanie razem z blondwłosym przystojniakiem. Było późno na niebie świeciły się pojedyncze gwiazdki, księżyc zaczął jaśniej świecić. Młoda dziewczyna uwielbiała wpatrywać się w małe świecące punkciki. Może zabrzmieć to dziwnie, ale czasami nawet z nimi rozmawiała. <br />
-Granger może przejdziemy na ty?- usłyszała pytanie blondyna.Odwróciła się i zobaczyła, że stalowe tęczówki są utkwione prosto w niej. Zarumieniła się lekko, ale nie odwróciła wzroku<br />
-O ile wiem to kobieta powinna zaproponować- powiedziała<br />
-Oj nie zatracajmy się w szczegóły. To jak?- zapytał<br />
-Dobra- kasztanowłosa wyciągnęła przed siebie rękę- Hermiona- powiedziała. Chłopak delikatnie podniósł jej dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Zdziwiona dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej.Kiedy już puścił jej dłoń spojrzała na niego zdziwiona, ale chłopak tylko się uśmiechnął. Znowu popatrzyła na gwiazdy, a potem swobodnie położyła się na ziemi.Spojrzała na chłopaka który bacznie się jej przyglądał<br />
-Co?- zapytała już całkiem zdziwiona<br />
-Nic- odpowiedział z lekkim uśmiechem i położył się koło niej.Dziewczyna oszołomiona bliskością ślizgona lekko się od niego odsunęła.<br />
-Te przypominają mi wielkie ciastko- Hermiona wskazała gwiazdy - a swoją drogą to zjadłabym takie- powiedziała. Chłopak parsknął śmiechem, podniósł się do pozycji siedzącej wyciągnął z tylnej kieszeni spodenek rożczkę, a chwilę później w jego ręce pojawiło się ciastko bardzo podobne do tego którego Hermiona sobie wyobraziła. Chłopak z wielkim uśmiechem podał gryfonce przekąskę. Dziewczyna również odwzajemniła uśmiech i wzięła się za jedzenie<br />
-Czytałeś mi w myślach- powiedziała zamykając oczy po pierwszym gryzie.<br />
-Nie musiałem Hermiono- pierwszy raz usłyszała swoje imię w jego ustach. Otworzyła oczy i zobaczyła jak jest blisko. Prawie stykali się nosami. Zamknęła oczy i przytrzymała się podłoża mocniej bo zaczęło jej się kręcić w głowie.Delikatnie musnął moją dolną wargę, by za chwilę przyciągnąć ją do siebie i pogłębić pocałunek. Delikatnie sie od siebie odsunęli, ale ciągle zatracali się w swoim spojrzeniu<br />
-Byłaś brudna- powiedział z lekkim uśmiechem<br />
-Okej, ale więcej tak nie rób- powiedziała z wielkim trudem. Podobało jej się i do tej pory czuje przyjemne motylki w brzuchu.<br />
-Dlaczego? Przecież ci się podobało- powiedział i przyciągnął dziewczynę jeszcze bardziej do siebie bo chciała się odsunąć.<br />
-Puść mnie Draco- powiedziała<br />
-Dlaczego?<br />
-Bo cię o to poprosiłam- powiedziała, a kiedy chłopak ją puścił podniosła się z zamiarem odejścia.<br />
Czemu tak zareagowała? <br />
Chwycił mnie za rękę kiedy byłam pomiędzy drzewami. Odwrócił do siebie i znowu pocałował. Chciałam się wyrwać, ale skutecznie mi to uniemożliwił mocno trzymając mnie w swoich ramionach.Oparł mnie o duże drzewo i zaczął całować jeszcze mocniej, a co najlepsze zaczęłam oddawać ten pocałunek. Mocniej chwycił mnie w pasie i podniósł wyżej cały czas opierając o drzewo. Teraz nie liczyło się dla mnie czy będe miała zdarte plecy, czy pająki we włosach, liczył się tylko on. Był pierwszym facetem który całował mnie tak, że zapomniałam o całym świecie, że myślałam tylko nad tym ,żeby nie przestawał.Objęłam nogami jego biodra, ale zdawało się, że za chwilę nie wytrzymam, dlatego jakby to wyczuł odsunął się ode mnie troszeczkę i przygryzł moją dolną wargę.<br />
-Tego też mam nie robić?- zapytał i spojrzał mi w oczy. Świeciły się niebezpiecznie, a usta układały się w ironicznym uśmiechu. Stary Malfoy powrócił?<br />
-Tak- powiedziałam słabym głosem rozplątując nogi na jego biodrach, jednak dalej mnie nie puścił. Popatrzyłam na niego znacząco, ale nic sobie z tego nie zrobił, cały czas wgapiał w niej swoje spojrzenie<br />
-Draco- powiedziała<br />
-Chcesz tego?- zapytał nagle<br />
-Czego?<br />
-Żebym cię puścił.- Zamyśliłam się, czy tego chciałam? Nie! Oczywiście, że nie, ale co mu miałam powiedzieć. Bałam się prawdy. Rozmawiamy ze sobą kilka dni, a już namiętnie się całujemy na polance. W szkole słyszałam o to jak Malfoy bawi się dziewczynami, ale nigdy go ani na tym nie przyłapałam tak jak Rona i Levander na czwartym piętrze. Popatrzyłam w jego stalowe tęczówki w których teraz odbijał się blask księżyca. On też nie odwrócił wzroku, pewnie czekał na odpowiedź.Chciałam, żeby sam się odsunął. Nagle mocniej powiał wiatr, a mną wstrząsnął dreszcz.<br />
-Zimno ci?- zapytał nie dalej się nie odsuwając. Kiwnęłam gową<br />
-Powinnam być już w domu pewnie Ginny się martw- powiedziałam.<br />
-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie<br />
-Nie wiem.<br />
-Co to znaczy nie wiem<br />
-Nie wiem to nie wiem<br />
-Ale co to znaczy, nie wiem czy chcę, żebyś mnie puścił, zebyś tego nie powtarzał?- zapytał lekko sie irytując<br />
-Nie wiem Malfoy, nie chcę, zebyś mnie puścił i, zebyś tego nie powtarzał, ale się boję- warknęłam wściekła. Popatrzył na mnie zdziwiony.<br />
-Czego się boisz? Mnie?- zapytał<br />
-Nie. Boję się, że się w tobie zakocham, a tego tak bardzo nie chcę<br />
-Boisz się miłości?- zapytał <br />
- Nie.. Ja po prostu nie chcę się zakochać<br />
-Kochałaś kiedyś tak mocno, że byłabyś w stanie oddać życie za tą osobę?<br />
-Zadawło mi się, ze kochałam, ale to nigdy nie była miłość, to przyzwyczajenie<br />
- No widzisz, a ja kochałem i kocham nadal<br />
-To dlaczego z nią nie jesteś?- zapytałam starając się by mój głos był normalny<br />
-Kto powiedział, że z nią nie jestem - zapytał z uśmiechem<br />
- W takim razie co robisz ze mną? Nie boisz się, że będzie zazdrosna?- zapytałam ledwo hamując łzy, chociaż moja twarz zostawała bez wyrazu. Jego uśmiech się powiększył<br />
-hymm.. może.. nie wpadłem na to- powiedział<br />
- No widzisz?- uśmiechnęłam się udając, że wszystko jest w porządku- Chodźmy już- powiedziałam. Odsunął się i załapał mnie za rękę, ale szybko ją wyrwałam. Popatrzył na mnie z niezrozumieniem, ale udałam, że nie widziałam. Szliśmy w ciszy, nie patrząc na siebie. W mgnienu oka dotarliśmy pod domek przy plaży który wynajmowałyśmy z Ginny.Odwróciłam się i znowu odwróciłam się do niego przodem i zerknęłam w jego oczy. Uśmiechnęłam się lekko.<br />
-Dzięki za dzisiaj i za ciastko- powiedziałam<br />
-Ja też dziękuję..za wszystko- powiedział, przyciągnął mnie do siebie i przytulił, chciał mnie jeszcze pocałować, ale szybko się odwróciłam i nie odwracając się do tyłu weszłam przez szklane rozsuwane drzwi. Od razu pobiegłam po drewnianych schodach kierując się do sypialni przyjaciółki, która nie była sama.Kiedy tylko zobaczyła w jakim jestem stanie szybko uwolniła się z objęć czarnoskórego i delikatnie mnie przytuliła.<br />
- Co się stało kochanie?- zapytała delikatnie głaszcząc mnie po włosach. Nie odzywałam się, zrozumiała. Odsunęłam się i siadłam na łóżku i patrzyłam jak Blaise delikatnie całuje rudą na pożegnanie<br />
-Część Mionka- powiedział i uśmiechnął się szeroko. Po chwili usłyszałyśmy trzask drzwi, a ruda siedziała koło mnie.Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami, raz uśmiechała się jak głupia, raz wytrzeszczała oczy.<br />
-Hermi.., a nie pomyślałaś, że może on mówi o tobie?- zapytała kiedy leżałam wtulona w nią.Podniosłam się gwałtownie.<br />
-Ginny jestem szlamą, nie mówiłby o mnie. Sam się wkopał, gdyby nie powiedział, ze jest zakochany byłabym jednorazową przygodą.<br />
-Hermi, a może powiedział to specjalnie?<br />
-Po co miałby to mówić?<br />
-Bo nie wiedział jak inaczej może ci to powiedzieć<br />
-Nie to nie możliwe. Dobra dośc już gadania o mnie, opowiadaj co u ciebie- powiedziałam, a lekki uśmiech wpłynął na moją twarz, kiedy patrzyłam jak przyjaciółka popatrzyła n mnie radosnymi oczami.<br />
-Tak na prawde nic sie nie stało- powiedziała z lekkim uśmiechem<br />
-Nic? Jak tu weszłam to wyglądaliście jak upici szczęściem.- powiedziałam i znowu lekko się uśmeichnęłam. Przynajmniej ona była szczęśliwa<br />
-Bo byliśmy szczęśliwi, ale tak na prawdę nic się nie stało- usłyszałam znowu<br />
-Jeszcze to z ciebie wyciągnę- powiedziałam, na co obie uśmiechnęłyśmy się szeroko. Zapomniałam o całym smutku, ona była wyjątkowa, moja najlepsza przyjaciółka. Pogrążyłyśmy się w rozmowach o wszystkim i o niczym, wspominałyśmy szkołę i nasze przygody, wspominałyśmy pierwsze wakacje które spędziłyśmy razem kiedy pojawiłam się w Norze. Przegadałyśmy prawie całą noc, po czym tak jak leżałyśmy w ubraniach i z uśmiechami na ustach zasnęłyśmy.<br />
***********************************************************************************<br />
Kolejna część miniaturki. Będzie ich jeszcze trzy, wiem wiem żywioły są jeszcze dwa, ale chcę zrobić coś dodatkowego, co może przypaść wam do gustu..przynajmniej mam taką nadzieję. Co do notki przed wcześniejszą częścią miniaturki jeszcze nie postanowiłam co zrobię, ale pewnie dowiecie się tego w najbliższym czasie;*<br />
Julie;*<br />
<br /><br />
<br />
<br />
-Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/00642743550336208415noreply@blogger.com0