wtorek, 25 czerwca 2013

Potomkowie dziedziców-Prolog

Hermiona siedziała na fotelu w swoim nowym domu, który kupili razem z mężem. Tak w końcu została żoną Dracona Malfoya, na przeciwko niej siedziała Ginny już nie Weasley tylko Zabini. Nie do pomyślenia, że obie wyjdą za mąż za swoich wrogów, ale życie płata nam różne figle.Koło Rudej siedział Diabeł, który trzymał maleństwo z czarną czupryną. Na przeciwko nich siedział Draco z małym kasztanowo - włosym chłopcem.
-Pójdę go położyć-powiedział Draco patrząc znacząco na przyjaciela.ten pocałował żonę przelotnie i wyszedł razem z blondynem.
-Nie sądzisz, że to wszystko jest jak jakiś piękny sen?- zapytałam przyjaciółkę, która właśnie wsadzała do wózka córeczkę
-Jeżeli to sen, to chcę, żeby trwał przez całe moje życie- powiedziała siadając
-Jakby mi ktoś powiedział, że wyjdę właśnie za Malfoya to chyba bym go śmiechem zabiła
 -Czuję się szczęśliwa
-Ja też.Bardzo- po krótkiej chwili rozmowy do salonu wrócili Diabeł i Smok. Zabini popatrzył z uczuciem na żonę, a potem podszedł do wózka i wyciągnął z niego dziewczynkę.
-Coś się stało?- zapytałam kiedy zobaczyłam wyraz twarzy przyjaciółki
-Nie. Nie, ale ten pacan mi dziecko kradnie. Jak będzie mieć charakterek po tatusiu to nie wiem czy wytrzymam.Razem z Draco parsknęliśmy śmiechem, a Blaise popatrzył na żonę z oburzeniem.
-Jak będzie miał charakterek po mamusi to ja nie wytrzymam . Boże co by to było- zapytał uśmiechając się uroczo 
-Przypomnij mi dlaczego zgodziłam się być twoją żoną?- powiedziała Ruda. Znowu parsknęłam śmiechem.
-No wiesz jestem taki cudowny, nie mogłaś mi się oprzeć- powiedział po czym szepnął jej coś do ucha. Tym razem to ona parsknęła śmiechem- A co nie?- Diabełek wydawał się być bardzo oburzony.
-Jasne, że tak kochanie z tobą się nikt nie równa- powiedziała całując go namiętnie. No i już wiadomo o co chodziło. Blaise nigdy nie skończy jej wypominać, że kiedyś powiedziała, że jednak w łóżku był ktoś lepszy od niego
-Mam ochotę na deser- powiedział Draco wstając i ciągnąc za sobą Diabła który w pośpiechu odłożył Vivien do Wózka, zapominając o długich nogach swojej żony, o które oczywiście się potknął. Pocałował ją w łydkę, podniósł głowę
-Zawsze uwielbiałem twoje nogi- powiedział szeroko się uśmiechając i już go nie było. Kiedy byłyśmy pewne, ze już weszli do kuchni wybuchnęłyśmy donośnym śmiechem

Wspominałyśmy to wydarzenie. Teraz siedziałyśmy w domu u Ginny i Blaisa pomagając Viv się spakować. Poprawka Cory pomagał Viv, a my się chichrałyśmy.
-Mamo skończone- powiedziała Vivien podchodząc do Ginny
-Nie wierzę, że tak szybko jedziecie do Hogwartu
- O nie! Znowu się zaczyna- mruknęła młoda na co musiałam powstrzymać głośny wybuch śmiechu
-Ginny będę jej pilnował- odezwał się Scorpius
-Nikt nie musi mnie pilnować- powiedziała brunetka
-Viv to twój przyjaciel, a przyjaciele o siebie dbają- powiedziała Ginny całując pociechę w czoło. Dziewczyna lekko się uśmeichnęłai już po chwili nie było ani jej, ani Coriego.
-To już jutro- powiedziałam
-Wiem! Tak szybko dorastają- westchnęła Ginny
**********************************************************************************
Postanowiłam zacząć coś nowego. Osobiście jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że będą jakieś komentarze i , że wam tez będzie się podobał
Julie :*
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz