piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział8



Jak ona myśleć ,ze to byłem ja. Może eliksir wielosokowy. Piłem chyba jedenastą butelkę ognistej i dalej nie mogłem zapomnieć, ani dojść do prawdy.
-zaraz zaraz. Harry był zazdrosny. Miał motyw. Nienawidził mnie. Kochał Ginn, a ludzie z zazdrości robią dużo rzeczy.Drzwi do mojego dorminatoium się otworzyły i stanął w nich właśnie chłopak o którym myślałam. Wstałem szybko z fotela i podszedłem do niego chwyciłem za szaty i pociągnąłem go do sciany.
-Co ty sobie myślisz?,ze mi ja odbierzesz? Jak się dowie ,ze to ty to cie znienawidzi- powiedziałam wściekły. Uśmechnął się perfidnie
-ale nigdy się nie dowie. Kto jej o tym powie. TY?- zapytał śmiejąc się. W tym momęcie do dorminatorium weszli chłopaki. I od razu rzucili się ,żeby nas rozdzialić
-To on ją zgwałcił. Wypił eliksir. Byłem wtedy z Pansy i szukaliśmy właśnie Jego. Jak mi nie wierzycie to idźcie do Pansy.-krzyknąłem
-A nie wierzymy ci ani jemu. Dlatego teraz idziemy wszyscy do Pansy – powiedział Draco lodowatym głosem. Kiedy już porozmawialiśmy z Pans a ona się zgodziła zaczęło się najlepsze. Przyszeł Ron, a kied on się dowiedział ,z,e jego najlepszy przyjaciel zgwałcił jego  siostrę trzeba go było wyrzucić za drzwi, ale potem rzuciliśy na bliznowatego zaklęcie i już po chwili spał.
-Nie wiem co mu zrobie jak się obudzi – powiedziałem. Po mimo tylu wypitego alkoholu byłem trzeźwy.
-Nic mu nie zrobisz – Teo – trzeba powiedzieć Ginn i to jak najszybciej.- powiedziała ,ze m nie wierzy i ,ze nie może uwirzyć ,ze to byleś ty. Nie wiem zrób coś bo ją stracisz, a wtedy ja nie będę się patyczkował z tobą i z tym z,ę jesteśmy przyjaciółmi i \
-Chłopaki Ginn nie jest zabawką – Ron
-Chodźmy do dumbeldora – Terren
-Fajnie ,ze to jej ojciec – ron
-No tak o tym zapomniałem- Terren
-Mam pomysł. Jutro idziemy wszyscy do Ginn razem i powiemy jej wszystko co wiemy, a co ona z tym zrobi to już jej sprawa. – powiedziałem. Jak mówiła ,ze to nie było podbne do mnie i ,ze nie całowałem tak jak ja to musze ją nadzwyczajniej w swiecie pocalować i gdybym nie był w takiej sytuacji w której mogę stracić dziewczynę któ® na prawde kocham chyba bym się z tego cieszył
-Wiecie jak się robi eliksir prawdy?- ron
-Ja wiem – Draco
-Pójdziemy tam z rana z Harrym damy mu eliksir prawdy , a wtedy wszystko wyśpiewa –ron
-dobra, ale nie ma czasu na robienie eliksiru.Czekaj może go gdzies mama – powiedział raco i wyzarował drzwi , apóźniej wszedł do nich. P piętnastu minutach wysedł z uśmiechem na ustach i z eliksirem w ręce
-To do jutra panowie – powiedział Draco i poszedł do siebie. Resztza tez pożegnała się i postanowiła iśc do siebie rzycili jeszcze na Harrego zaklęcie i zanieśli go do dorminatorium Blaisa i Draco.  
***
Nareszcie mogę jej wytłumaczyć, ze to nie ja i ,ze to ten jej pieprzony przyjaciel. Chce ,żeby to gówno się już skończylo. Wstałem po 6, ajuż jest 6;30 chodze już ubrany tam i z powrotem i zastanawiam  sie jak ona to przyjmie.Czy będzie chciała mnie widzieć.Czy będzie chciała mnie znać. Od piętnastu minut nie mogę usiedzieć na miejscu. Czekałem na chłopaków, którzy tez się denerwowali, ale nie tak jak ja. Wiem ,ze ją kochają. Może nawet tak samo jak ja, ale .. no właśnie zawsze jest jakieś ale
-Stary wyluzuj- usłyszałem za sobą głos Draco
-Jak się mam uspokoić, a co ty byś zrobil na moim miejscu?nie denerwował byś się ,czy Hermiona bd chciała się z tb spotykać. Czy bd chciała cię znać?
-Ginn taka nie jeste, a jak ty o tym nie wiesz to znaczy ,ze na nią nie zasługujesz- Teodor
-Nott jeszcze kurwa jeden taki numer , a inaczej pogadamy
-i co mi zrobisz? Może w tedy Ginny zobaczy ,ze nie jesteś dla niej. Stray jesteśmy przyjaciółmi ja i ty ją kochamy, ona kocha ciebie, kochała nie wiem jak teraz, ale pamiętaj ,ze jak ci wybaczy i zrobisz jej krzywdę, albo coś jej zrobisz to ci nei daruje – powiedział
-Dziękuję za tę szlachetność- powiedziałem wśćiekły
-cicho! Już was nie mogę słuchać. Wszyscy jesteśmy zdenerwowani, a wy jeszcze pogarszacie sprawę, a teraz ruszczie dupy w troki i idziemy- Draco
Po kilku minutach byliśmy pod dormiantorium Ginn.Zapukaliśmy, a za chwilę w drzwiach pojawiła się zaspana Ginny w kusej zielonej za dużej bluace
-No a ja się zastanawiałem gdzie jest moja bluzka – powiedział Ron, na co dziewczyna zaczęła się śmiać, wywołując u nas lekki uśmiech
-Co tu robicie tak wcześnie?-zapytała i przetarła oczy.Chyba zapomniała ,ze czterech z nas jest ślizgonami i teraz pożeramy ją wzrokiem. Przynajmniej ja terren i Teodor.
-wpuścisz nas. Wszystko ci wyjaśnimy- postanowiłem się odezwać.Widać było wahnie w jej oczach, ale po chwili szerzej otworzyła drzwi. Jej zdziwienie powiększyło się jeszcze bardziej gdy tylko zobaczyła śpiącego Harrrego
-Nic nie mów- powiedział Teodor po czym siadł na jej łóżku.Ruda siadła koło Notta i zakopała się w kołdrę.Widziałęm spojrzenie Teodora. Ona też zauważyła ,ze na nia patrzy więc usmeichnęła się lekko po czym ziewnęła. Obudziliśmy Harrego wlaliśmy mu eliksir do gardła ,a potem Draco zaczął
-Chcemy zadać ci kilka pytań- powiedział spokojnie. Ginny wzdrgnęła.
-Tylko szybko- powiedział
-Czy byłeś w pokoju w piątek u Ginny?- zapytał prosto z mostu Terren
-Tak- powiedział Harry
-Czy wypiłeś eliksir wielosokowy-Draco
-Tak
-Czy zgwałciłeś swoja przyjaciółkę z zazdrości?- wypaliłem
-Tak- powiedział, a ja odwróciłem się do Ginny której po twarzy leciały słone łzy. Wstała szybko z łóżka i wbiegła do łazienki. Po tym słyszeliśmy już tylko jak płacze.W końcu w cale się jej nie dziwie to był jej przyjaciel.Chłopaki widząc jej zachowanie też się zasmucili.Z Harrego już wyparował eliksir tylko chyba miał skutki uboczne bo nie wiedział gdzie jest, co robi,co powiedział ,ale po chwili się ocknął.
-Ginn co ja ci powiedziałam
-I tak już dużo idź stąd. Nie chce cię widzieć – powiedziała przez łzy.
-Ginn daj mi wytłumaczyć-powiedział, po chwili drzwi się otworzyły ,a Giny z załzowionymi oczyma wyszła popatrzyła na niego złowrogo i powiedziała
-Masz dwie senkundy ,zebyś wyszedł po dobroci z tego pokoju- powiedziała hardo
-ale Ginn
-Sekunda. Wypieprzaj!-wrzasnęła otworzyła rużczką drzwi i wypchnęła za pomocą czarów byłego przyjaciela za drzwi. Kiedy zamknęła drzwi osunęła się po ścianie i schowała twarz w dłoniach
-Nie wierze. Z jednej katastrofy w drugą. Moje życie kompletna poraszka- mruczała pod nosem. Koło niej od razu zjawił się je bart oraz draco, Teo i terren, aj atsłem i patrzyłem na to wszystko oparty o framugę, ale kiedy się podniosła i spojrzała mi w oczy już nie umiałem się pohamować po prostu ją przytuliłam
-Przpraszam- wyszeptała. Oderwałem się od niej i popatrzyłem jej w oczy dalej nie puszcając
-Za co?
-Za to ,ze myślałam ,ze to ty.Też trudno mi było w to uwierzyć, ale fakty mówiły same za siebie. Nic na to nie odpowiedziałem po prostu przytuliłem ją ,a ona wtuliła się mocniej. Widziałem wyraz twarzy teodora. Był smutny, ale jesnak szcęśliwy. Nie rozumiem tego chłopaka. Terr się uśmiechał, a Draco pogratulował mi w oczach. Usmiechnąłem się.
-Chłopaki dacie nam chwilę-zapytałem kiedy ruda się już uspokoiła
-jasne- powiedział draco wypychając za drzwi resztec hłopaków. Kiedy już ich nie było. Ruda podeszła do łóżka po czym na nim siadła.Podszedłem do niej i klęknołem przed nią. Chwyciłem jej podbródek tak ,żeby na mnie spojrzała. Jej cozy wyrażały ulgę, nienawiść, miłość, strach i zagubienie w jednym.Nie wiem jak ona to wszystko znosi
-Hej mała co czujesz?- zapytałem.chciałem to wiedieć
***
Dowiedziałam się ,ze mój przyjaciel mnie zgwałcił bo był zazdrosny, ale chała. No nie wiem co mu do łba strzeliło., ale ciesze się ,ze to nie Blaise.Tylko czy ja potrafię na niego patrzeć tak jak przed tym. W końcu kiedy przypominam sobie to zdarzenie widze jego twarz.
-co czujesz?—zapytał patrząc mi w oczy
-wszystko to co pokazują moje oczy – odpowiedziałam i strąciłam jego ęke z mojego podbródka nie chciałam patrzeć w jego śliczne oczy. Nie mogłam, ale trwało to tylko chwile bo usiadł kolo mnie i tak musiałam na niego spojrzeć?
-Jesteś na mnie zla?
-Nie! Jestem przerażona. Boje się ,ze to się powtórzy, ze tym razem nie będę miała tyle szczęścia i nie dowiem się kto to. Czuje się zdradzona, oszukana. Mój najlepszy przyjaciel i były chłopak. Wszyscy jesteście tacy sami chodzi wam tylko o seks. Ty też taki jesteś. Nie znam cię za dobrze, ale słyszałam co o tobie mówią. Jesteś przystojny to musisz się bawić dziewczynami, aja już ne chce. Za dużo przeszłam by jeszcze zostać wykorzystaną- pwoiedziałam i popatrzyłam w jego cozy. Wyrażały ból. Miłość?Sama nie wiem co jeszcz
-Jak możesz tak mówić?Bawiłem się dziewczynami, ale ty jesteś inna. Nie mógłbym się tobą bawić. Jestes dla mnie zbyt ważna.Myslisz ,ze dla normalnej dziewczyny zrobiłbym tyle ile dla ciebie? Mylsisz ,ze zstawnawiał się cały czas co u niej czły czas o niej myślała.Jesteś jedyna. I chce ,żeby tak zostało. Chce twoje szczęścia- powiedzia.musiałam odwrócić wzrok. Musiałam to zrobić. Nie chciałam tego. Nie mogłam żyć bez niego nie patrząc na niego nie czując ,ze się martwi nawet czasami pocałunków, dotyku. Tęskniłam już za długo. Odwróciłam się i namiętnie go pocałowałam.jednym ruchem posadził mnie sobie na kolancah. Po chwili siedziałam już na nim okratkiem całując z jeszcze większą pasją
-Jak chcesz mojego szczęścia zostaw mnie w spokoju- powiedziałam szybko z przyspieszonym oddechem. Modliłam si ,żebym nie płakała, ale jak zawsze musiało się to stać. Starł łze i popatrzył mi głęboko w oczy
-Na pewn tego chcesz?
-Nie, ale nie wiem co mam zrobić
- dla tego mam cie zostawić w spokoju? Chyba żartujesz?
-Blais to nie jest takie.. – przerwał mi jego szept
-kocham cię – powiedział patrząc mi głęboko w oczy
-ja ciebie też.- powiedziałam, ale szybko dodałam- ale to nie zmieia faktu
-chcesz kazać cierpieć i mi i sobie dlatego ,ze twój przyjaciel cię zgwałcił?Jak będziezz chciała poczekam, ale nie spodziewaj się ,ze odpuszczę
-nawet o tym nie pomyślałam
**********************************************************************************
Wróciłam... Jakoś mi się nie podoba, ale napisałam na szybko, dlatego przepraszam za wszystkie błędy i ,ze mnie tak długo nie było 
Julie;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz