Miałam dodać rozdział 13, ale doszłam do wniosku, że możecie sobie jeszcze trochę poczekać:D. W zamian za to pomyślałam, że napiszę dla was nową miniaturkę. Mam nadzieję, że się spodoba
Bardzo dziękuję wszystkim którzy komentują mojego bloga.;D
***
Draco Malfoy pierwszy raz w życiu nie mógł sobie poradzić. Znudziło mu się życie człowieka ukrytego za maską uczuć. Chciał to zmienić, ale nie mógł się do tego zabrać. Najbardziej teraz potrzebował siostry, którą odnalazł na ostatnim roku w Hogwarcie. Nigdy sobie nie wybaczy, ze była tak blisko, a on tego nie widział. Dawna Ginevra Weasley na ostatnim roku szkoły dowiedziała się, ze jednak nie jest Weasley tylko Malfoy. Bardzo się zmieniła. Kiedyś Ognisto rude włosy, zrobiły się jaśniejsze, zarobiła więcej wzrostu, już wcześniej była bardzo atrakcyjną kobietą, ale teraz każdy bez wyjątku się za nią oglądał co go bardzo wkurzało. Jednak nie tylko jego. Najlepszy przyjaciel Blaise Zabini od dawna był zakochany po uszy w Ginny, ale była zdrajcą krwi, a on arystokratą i jak by to wyglądało. No właśnie.Jak?Tylko Ginny znała swojego brata takiego jakim chciał być.Nawet Blaisowi się, aż tak bardzo nie ujawnił. Teraz gdy jej najbardziej potrzebował była w Miami z najlepszą przyjaciółką Hermioną Granger. Kiedy ta sie dowiedziała, ze jest jego siostrą nie odwróciła się od niej tak jak Ron czy Harry. Po prostu była przy niej i to bardzo spodobało się ślizgonowi.Koniec końców, życie blond ślizgona wywróciło się do góry nogami. Ojciec siedzi w azkabanie, a matka popełniła samobójstwo po tym jak opowiedziała swojej odnalezionej córce dlaczego oddali ją Wealey'om.W liście pożegnalnym napisała, że gdyby nie to , że miała jej to opowiedzieć zrobiłaby to już wcześniej i tylko ona i Draco trzymali ją przy życiu.
-Draco?- usłyszałem cichy szept. Rozglądałem się, ale nikogo nie widziałem.-To ja. Twoja mama. Może trudno ci w to uwierzyć bo jestem tylko głosem w twojej głowie, ale Draco zrób coś ze swoim życiem zanim całkowici się stoczysz- powiedziała spokojnie. Czułem jej uśmiech
-I kto to mówi. To nie ja popełniłem samobójstwo i zostawiłem dwójkę dzieci-odpowiedziałem. Jakiś mugol popatrzył na mnie krzywo. No tak w końcu gadam z głosem w swojej głowie. Bardzo mądrze Draco. Kiedy ty się tak stoczyłeś?-zapytałem siebie w duchu
-Kiedy poznałeś co to prawdziwa przyjaźń, miłość i oddanie- usłyszał cichy głosik swojej matki w głowie. W cale nie chciał znać tej odpowiedzi, ale niestety była prawdziwa. Jego siostra po stracie rodziców wypełniła całe jego serce miłością i przyjaźnią, ale nadal mu brakowało czegoś..., a może kogoś. Tak. To na sto procent. Wyjął z kieszeni telefon komórkowy i wykręcił numer do siostry. Odebrała po trzecim sygnale. Uśmiechnął się sam do siebie kiedy usłyszał jej roześmiany głos.
-Cześć Draco co tam?- zapytała
-Dzwonię się zapytać kiedy wracacie
-A co stęskniłeś się?- usłyszałem jej perlisty smiech i pytanie Hermiony" kto to?"
-No jasne, ze się stęskniłem. I nie tylko ja- powiedziałem tajemniczo
-Nie mozliwe ktoś za mną tęskni. Hermiona słyszysz mój brahol się za mną stęsknił i ktoś jeszcze tylko jeszcze nie wiem kto- mówiła przez śmiech, a jej śmiech dział zarażająco.
-Wiesz kto-odpowiedziałem śmiejąc się.-Kiedy wracacie?- powtórzyłem pytanie
-Nie wiem a co?
-Potrzebuję cię- powiedziałem już się nie śmiejąc. Ona tez przestała
-Draco co się stało?
-Jak przyjedziesz to ci powiem
-Wrócę jutro okej?- zapytała
-okej..,a Hermiona?- zapytałem po krótkiej przerwie
-Potrzebujesz mnie czy hermiony?- zapytała. czułem, ze się uśmiecha
-Ciebie..A Hermiony to swoją drogą. No w końcu musze się trochę pogapić na jej zgrabne nogi- mówiłem przez smiech
-Powtórzę jej.Do zobaczenia jutro. Love you- mówiła śmiejąc się. Jak to miała w zwyczaju rozłączyła się nim usłyszała odpowiedź
-Love you too- powiedziałem już do siebie. To nie możliwe jak krótka rozmowa moze poprawić człowiekowi Humor.Spojrzałem na zegarek. 15;30. Do jutra jeszcze trochę- pomyślałem.
***
-Draco co stoi na przeszkodzie?- zapytałam. Już od godziny wałkuje temat tego,że chce się zmienić.
-Boję się.
-Draco kazdy człowiek się boi, a jezeli nie to znaczy ,ze jest niezłym debilem- powiedziałam i uśmiechnęłam się- Nawet Voldemort się bał, chociaż był skończonym psychopatą.
-Boję się, że jeżeli się nie zmienie to stanę się taki jak on.
-Nie zmienisz się- powiedziałam pewnie- Nie zmienisz się bo ci na to nie pozwolę. Kocham cię braciszku słyszysz?Po tym jak się dowiedziałam, ze...jednak nie jestem córką Weaslay'ów i jak chłopaki się ode mnie odwrócili zostałeś mi tylko ty i Hermiona
-Nie zapominaj o Blaisie, Jassie, Ericu, Dannym, Teo i Terrym
-Ale ty jesteś moją rodziną, a z Hermioną czuję się jakby była moją siostrą, ale wracając do tematu ciebie. Co stoi na przeszkodzie Draco. Oprócz strachu. Bo strach to poniękąd dobre uczucie, tylko trzeba je przezwyciężyć, a da ci kopa takiego, ze odlecisz do kosmosu. Normalnie lepszy odlot niż po maryśce- powiedzialam wspominając jak z Blaisem urwaliśmy się z lekcji, schowaliśmy się w jakimś ciemnym korytarzu w Hogwarcie i paliliśmy marichuane
-Nie mów mi ,ze paliłaś.- zapytał. niec nie odpowiedziałam. Westchnął.- Z kim?
-eee...z kimś fajnym- powiedziałam uśmiechając się- Draco? Odpowiedz co stoi na przeszkodzie?
-Jeżeli powiedziałbym, zę nie mam właściwego oparcia skłamałbym, ale brakuje mi czegoś, kogoś, sam nie wiem.-Usmeichnęłam się triumfująco. Wiedziałam, zę kiedyś przyda mi sie informacja otrzymana od Dracona po imprezie u Diabła.Postanowiłam powtózyć jego słowa
-Hermiona. No ja cię już proszę zlituj się na de mną i daj mi już tego całusa, a moze nie bo jak dałabyś mi całusa to wziąłbym cię całą-powiedziałam patrząc z uśmiechem jak wyraz twarz brata się zmienia
-Coś ty powiedziała?- zapytał.Zrobił się jeszcze bledszy niż zazwyczaj jest
-Impreza u diabła zrobiła swoje- powiedziałam i parsknęłam śmiechem.- Zawalcz, a pokonasz przeciwności losu i dodatkowo możesz zdobyć miłość swojego życia.- powiedziałam i odwrócilam się w stronę drzwi, a tam napotkałam brązowe tęczówki
-Skoro mowa o miłości swojego życia- powiedział podchodząc do mnie i klękając na jedno kolano- Ginny Angel Malfoy czy pozwolisz mi na to, zeby miłość mojego życia była już zawsze przy mnie i zostaniesz moja żoną?- powiedział na jednym wdechu i wyciągnął z kieszeni pierścionek. w niczym nie zapakowany.Chwycił go w dwa palce, zamknął w dłoni, a potem otwożył ją i pokazał mi pierścionek. Śliczne małe zielone oczko delikatnie mieniło się w świetle księżyca pomieszanym, ze świecami i kominkiem. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale po chwili sobie to uświadomiłam. Uśmiechnęłam się lekko i wyjęłam z jego dłoni pierścionek, po czym założyłam na swój serdeczny palec.
-Jak myślisz? Pasuje do mnie?- zapytałam Blaisa
-Trafiłem
-Ja też.
-Ginny weź go nie męcz już. Pewnie go kolano boli- usłyszałam wesoły głos swojego brata.
-No wiesz.NO JASNE ZE SIĘ ZGADZAM- wydarłam się i rzuciłam się mu na szyję. Po chwili nie widziałam świata po za ustami nażyczonego.
***
Dzień ślubu. Wszystko było idealnie dopasowane. Szaro zielone wstęgi w które były owinięte ławki będą doskonale kontrastować, z szaro beżową sukienką Ginny.Wyglądała prze cudownie. Szczerze to jej zazdrościłam. Wychodziła za mąż za na prawdę przystojnego faceta, świata po za nia nie widzącego, a co najważniejsze ona też świata po za nim nie widziała. Życie jak z bajki. Każdy by po zazdrościł.
-Też byś tak mogła- usłyszałam delikatny głos który bardzo dobrze znałam.Jakby czytał mi w myślach
-Bajkowe życie? Jakoś mi się jeszcze nie przytrafiło wpaść na księcia Draco- powiedziałam ukratkiem na niego zerkając.
-Jesteś pewna?- zapytał podchodząc do mnie bliżej. Jedną ręke położył na mojej talii, a drugą na ramieniu i tak zaczęliśmy się kołysać do wybranego przez nas rytmu. Rytmu naszych serc.
-Ukradłabym cię- powiedziałam nie panując nad słowami
-Czy można okraść złodzieja? Przecież już ukradłem twoje serce- powiedział i złaczył nasze usta w namiętnym pocałunku
**********************************************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz