piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział11

Dochodziła 2 w nocy. Siedziałem i wgapiałem się w ścianę. Nic mi nie pozostało.
-Diable możesz mi w końcu powiedzieć co się stało?- Draco nie przejmował się moim złym nastawieniem, chociaz sam widziałem, że coś go dręczy.
-Domyśl się- powiedziałem nie odrywając wzroku od bardzo interesującej ściany.
-No nie wiem może byłeś za słaby w łóżku- rzucił uwagę z lekka ironicznym tonem.Przeniosłem na niego wściekłe spojrzenie i dokładnie ze szczegółami opowiedziałem mu co stało się po tym jak spokojnie zasnęliśmy.Słuchał uważnie, albo po prostu udawał. W między czasie wstał wyczarował dwie szklanki i przywołał dwie butelki ognistej.
-Przykro mi stary- powiedział kiedy skończyłem opowiadać
-mi też- westchnąłem- a teraz ty
-Co ja?
-Draco przyjaźnimy się od dziecka..przestań ściemniać bo widzę
-Co widzisz?
-Nie wkurwiaj mnie tylko opowiadaj
-Przeklinam cię- warknął, ale zaczął opowiadać. No to obaj nam dzień się udał.
-i co zamierzasz zrobić
-To co obiecałem. Dać jej czas, a co niby innego miałbym zrobić?- zapytał siląc się na spokój
-Draco..Pamiętasz co było z Astorią?
-Pamiętam, ale nie do końca rozumiem do czego pijesz
-Przypomnij sobie jak się na ciebie rzucała, jak ją odpychałeś, jak ryczała po kontach, jak próbowała cię przekupić swoim ciałem, jak zachowywała się jak idiotka, żeby się tobie spodobać.
-No i co to ma do Hermiony?
-Hermiona jest jej przeciwieństwem. Nie narzuca ci się, szanuje siebie, nie ryczy o byle co i przede wszystkim nie jest na każde twoje zawołanie.
-Do czego zmierzasz
-Podoba ci się?
-Zabini?
-Podoba ci się
-Jak cholera- mruknął
-To poczekaj na nią, daj jej ten cholerny czas a potem dostaniesz najcenniejszy skarb na który tak strasznie czekałeś i nie powiem dla ciebie i dla niej wyjdzie to lepiej
-Muszę pogadać z wiewiórą- powiedział. Od razu się spiąłem.
-Blaise. Ja się jej w cale nie dziwie. Chce chronić tych których kocha i ty też jesteś do nich zaliczany.
-Jak na razie to mnie rujnuje
-Ona cię chroni.
-Nic do niej nie dociera, żadne argumenty.
-Bo jest uparta w dobrym stopniu.Powiedziała ci ,ze cię kocha
-No i dużo mi to dało bo tego nie pokazała
-Jesteś idiotą stary. Jesteś idiotą. Na pewno przespała się z tobą od tak bo chciała, zebyś zaspokoił jej potrzeby seksualne, powiedziała, że cię kocha tak z braku laku dlatego, żebyś sobie nie pomyślał, ze przespała się z tobą jeżeli nic do ciebie nie czuje i mówi sobie tylko ,ze chce cię chronić byle byś ją zostawił w spokoju. Tak o niej myślisz? Zabini ogarnij się, gdybyś wiedział, ze coś jej grozi zrobiłbyś na jej miejscu to samo!
-Pieprzony Voldemort- warknąłem wściekły. Draco miał racje.
-Cicho bądź i tak jest dla nas łaskawy- odpowiedział ironicznym tonem
-Chce to już mieć za sobą
-Bitwę, Miłość, czy Ginny? Chociaż ona jest jednoznaczna z tym drugim
-Bitwę. Chcę, żeby wszystko wróciło do normy, albo przynajmniej ,żeby mi uwierzyła.
-Każddy chce mieć bitwę już za sobą. Uwierzy
-Skąd wiesz?
-Bo długo nie wytrzyma
-Obyś miał rację
-Ja zawsze mam racje- powiedział już uśmiechnięty. Resztę nocy spędziliśmy na gadaniu o głupotach, wspominaniu starych imprez, słów wypowiedzianych na kacu i przede wszystkim planowaniu.
***
Nie przespałyśmy ani chwili. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy do teraz bo Hermi się położyła, a ja nie mogę zasnąć. Postanowiłam wejść do łazienki. Ochlapałam twarz zimną wodą, spiełam włosy w koński ogon i ubrałam wcześniej zabrane legginsy, podkoszulkę, bluzę i buty do biegania. Wyszłam z łazienki wzięłam po drodze mojego zielonego I-poda i włożyłam słuchawki do uszu od razu włączyłam ulubiną playlistę i wyszłam spokoju. Na korytarzu już zaczęłam swój maraton.Bieganie. Zawsze mnie to uspakaja. Kiedy nie mogę poradzić sobie z jakimś przeżyciem, albo za bardzo się czymś stresuję po prostu ide pobiegać, mój umysł skupia się tylko na oddychaniu, nie myślę o wszystkich rzeczach które mnie spotkały po prostu biegnę. Mijam znane tereny w których przebywałam z danymi ludźmi, ale to teraz nie było wazne. Chciałam zapomnieć. Tylko to się liczyło.Dawne nie uprawianie sportu dawało o sobie znak. Dobiegłam na do jeziorka i tam się zatrzymałam. Wpatrywałam się w swoje odbicie utworzone na tafli wody. Podjęłam ostateczną decyzję. Nic tego nie zmieni.Byłam szczęśliwa i smutna jednocześnie. Znowu za dużo myślałam.Dlatego postanowiłam wrócić już do pokoju. Po kilku minutach Stałam już pod prysznicem, a zbuntowane krople osaczały moje ciało. Nic nie moze trwać wiecznie, dlatego szybko wyszłam spod prysznica powycierałam się i ubrałam się. Wyszłam z łazienki, gdzie czekała na mnie wściekła Hermiona już ubrana. Nie czekając na jej kazanie wzięłam ją za rękę i szybkim krokiem prowadziłam ją do Wielkiej Sali gdzie powoli zaczynało się śniadanie.Po drodze próbowała się dowiedzieć, gdzie byłam, wrzeszczała na mnie ,że jestem niepoważna i ,że się martwiła coś tam jeszcze mówiła, ale byłam za bardzo przejęta tym co zaraz ma się wydarzyć. W tedy go zobaczyłam. Stał przed salą i rozmawiał z Draco. Szybko do nich podeszłam.
-Blaise możemy pogadać?
**********************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz