środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 13 cz.2

Zrozumiałam dokładnie to co starał się mi przekazać brat. Przez krótki czas patrzyłam w niebo napawając się widokiem nieba w które tak wpatrzona byłam podczas rozmowy z Jassem. Dalej męczyły ja pytania na które nie mogła sobie odpowiedzieć. Chciała z kimś porozmawiać, poradzić się. Nie wiedziała która jest godzina i jaki jest dzień. Pytania i w ciąż pytania. Wszystko jest tutaj takie magiczne, takie nieprawdziwe, jak z mojej wyobraźni. Blaise miał racje. To mój świat. Sama go stworzyłam. Położyła się na piasku bo zachciało się jej spać. Długo nie mogła zasnąć myśląc co przyniesie kolejny dzień i właśnie w tej chwili koło niej pojawił się jej brat.
-Ron?
-Wydawało mi się czy chciałaś z kimś pogadać- powiedział uśmiechając się tajemniczo
-Skąd ty..?- przestała mówic widząc jego wzrok
-Wiem wszystko- odpowiedział
-W takim razie może odpowiesz na moje pytania
-Jeżeli będe w stanie
-Podobno wiesz wszystko
-To, że wiem wszystko nie oznacza, że będę w stanie odpowiedzieć na każde twoje pytanie- znowu sie uśmiechnął
-Gdzie jest mój brat i co z nim zrobiłeś?- zapytałam nie wierząc, że kiedykolwiek mógłby coś takiego wymyślić. Odpowiedział wymijająco, a w świecie w którym na prawdę żyjemy umie odpowiedzieć wymijająco jeżeli chodzi o jedzenie.
-Pamiętaj, że jesteśmy w twoim świecie
-Okej. Dlaczego tutaj jestem?
-Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie
-Gdybym znała to bym nie pytała- odpowiedziałam lekko zirytowana
-wkrótce się przekonasz
-No dobra dlaczego tu jestem
-Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć
-Na prawdę jesteś bardzo pomocny- powiedziałam zaczynając się powoli denerwować. Parsknął śmiechem
-Następne pytanie
-Może ile tutaj jeszcze będę
-Nie wiem
-Jak nazywa się to miejsce oprócz tego, ze mój świat
-twój świat
-eeeeh!-warknęłam już całkiem zirytowana- Czy będę w życiu chociaż na chwile szczęśliwa?- zapytałam nie mogąc wymyślić nic innego. Jednak odwołuje to, że mój brat tutaj jest inny. Dalej jest tak samo wkurzający.
-Jezeli będziesz w to wierzyć- powiedział uśmiechając się- Mój czas sie skończył. Czekaj a dowiesz się wszystkiego- powiedział po czym zniknął.
-Niczego się tak na prawdę nie dowiedziałam- krzyknęłam rozdrażniona mając nadzieję, że mnie usłyszy
-Nie tak głośno Weasley. Bembenki mi w uszach popękają- usłyszałam czyiś głos koło swojego ucha.Szybko się odwróciłam i napotkałam dwie stalowe tęczówki Malfoya.
-Na gacie Maerlina, ale mnie wystraszyłeś.
-Na tym polega moja rola-odezwał się i uśmiechnął szczerze
-Może ty mi coś powiesz
-Nie sądze, ale może ty mi-pokręcił głową z uśmiechem na twarzy
-Jeżeli będe w stanie- odpowiedziałam słowami brata
-Myślę,że będziesz
-To dawaj
-Czego tak na prawdę chce Hermiona
-W prawdziwym świecie
-Tak
-Nie wiem czy powinnam z tobą na ten temat rozmawiać
-Daj spokój przyjaźnimy się- powiedział. Albo był dobrym aktorem, albo mówił prawdę, bo mu uwierzyłam.
-Dobra Malfoy, ale jak się dowiem, ze ją skrzywdziłeś, albo coś to sobie inaczej pogadamy
-Jeżeli ją skrzywdzę to pozwolę ci wziąć moją miotłę i przez jeden dzień byc kapitanem drórzyny ślizgonów
-Ty nie mówisz powaznie- powiedziałam
-Nie. Mo nie mam zamiaru jej skrzywdzić- powiedzial uśmiechając się pod nosem
-Okej wierzę.
-Więc?
-Nie zaczyna się zdania od więc
-Przestań mądrować.- powiedział i lekko klepnął mnie w ramię
-Okej okej. Hermiona sama nie wie co do ciebie czuje, ale to dobrze wiesz. Wydaje mi się, że nie moze sobie poradzić z niektórymi uczuciami kierowanymi do ciebie. Moze po prostu się boi. Boi, że nie wyjdzie tak samo jak z Ronem. Jego kiedyś tez kochała, ale związek zaczynany na emocjach nie ma prawa przetrwać- powiedziała, a wzrok utkwiony miala daleko w przestrzeni
-Ale przecież, związek musi być zaczynany na emocjach inaczej ludzie nic nie czują- powiedział
-Zgadza się. Jednak zaczynanie związku na złych emocjach nie przetrwa.
-To bez sensu. To tak jakbym ja i Hermiona nigdy nie mogli być razem bo źle zaczęliśmy naszą znajomość
-Możesz to zmienić smoku, ale ukaż jej prawdziwego siebie. Pokaż jaki jesteś na prawdę i pomóż jej pozbyć się wszelkich obaw. - powiedziała, a pod koniec głos jej zadrżał
-Hej mała. Wiem, ze chciałas chronić Diabła, ale to z wyczyszczeniem pamięci. Miałaś inne wyjście?
-Jakim wyczyszczeniem pamięci?
-To ty sobie jeszcze nic nie przypomniałaś?
-Nie. Nikt nie chce odpowiedać na proste pytania
-Jeżeli wrócisz do naszego świata będziesz wiedziała o co chodziło- powiedział pocałowal mnie w policzek i już go nie było
-Co to znaczy jeżeli wrócisz?- zapytała szeptem
-Nic nie dzieję się bez przyczyny- usłyszała koło siebie głos przyjaciółki
-Co chcesz mi przez to powiedzieć
-Że nie spotkałabyś nas tutaj wszystkich, jeżeli byśmy się o ciebie nie martwili, a ty nie martwiłabyś sie o nas. W skrócie nie spotkalibyśmy się tutaj gdybyśmy nie byli dla siebie ważni.
-Hermiona. Dlaczego uciekasz od Dracona?-sprawnie zmieniła temat
-Bo boje się, że chce mnie wykorzystać, a po wszystkich przykrościach już nie mam siły na to by znowu cierpieć
-Hermiono. Prawdziwa miłość nie jest usłana tylko różami tak jak wyobrażają sobie to niektóre nastolatki. Nie spotkasz księcia na białym koniu, ani żaby którą będziesz musiała pocałować, zeby zmieniła się w przystojnego księcia. Na wszystko sama musisz sobie zapracować. A jeżeli już wystarczająco się napracujesz będzie to najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek możesz sobie wyobrazić. Podsumowując. Ciężką pracą możesz osiągnąć wszystko, a miłość jest uczuciem którego nigdy nie będziesz mogła przewidzieć - usłyszałyśmy czyiś nieznany głos
-Ten głos miał rację. Nie wiem co to było,ale miał rację. A ty wystarczająco duzo sie napracowałaś, żeby teraz się poddać. Spróbuj. Jeżeli nie ryzykujesz nie żyjesz.-powiedziała rudowłosa i przytuliła się do przyjaciółki.
-Dlatego, jeżeli do nas wrócisz ty też spróbujesz pogodzić szczęście z bezpieczeństwem
-Masz na myśli.. - weszła mi w slowo
-Tak mam na myśli ciebie i Diabła
-Ale co to znaczy jeżeli wrócisz?- zapytałam, ale uslyszałam tylko jej głos
-Wkrótce się dowiesz
-Tylko pamiętaj, ze masz przy sobie ludzi którzy cię kochają-  po mojej prawej stronie znalazł się Teo, a po lewej Jassa.
-wiem to Jass
-To dlaczego tego nie wykorzystujesz-Teo
-Chciałbyś być wykorzystywany
-Nie o to mi chodziło
-Wykorzystaj to, że są osoby które cię kochają i zawsze pomogą i wróć do nas- Jass
-Obiecuję.- powiedziałam, a w zamian za to dostałam dwa słodkie całusy w policzek i już ich nie było.
***
Strasznie bolała mnie głowa. Nie mogłam się podnieść. Czułam się jakby całe stado jednorożców galopowało przez moje ciało. Na siłę otwarłam oczy. Skrzydło szpitalne. Odwróciłam głowę na bok i zauwarzyłam wszystkie, ze wszystkie osoby które towarzyszyły mi w tej bajce leżą na łóżkach wyglądając jak nie rzywi
-Ginny obudziłaś się- usłyszałam głos Poppy
-Co z nimi- wychrypiałam
-Wszyscy pomdleli w tym samym czasie w którym przynieśli cię tu. Już nic nie mów odpoczywaj- powiedziała. Już wiedziałam, że kiedy sie obudzą nic nie będzie takie same
**********************************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz