poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Miniaturka: Zagadka cz. 2

Dokładnie słyszeliśmy co mówiły. Kiedy diabeł się odwrócił już wiedziałem co chce zrobić. Z jednej strony się ucieszyłem, a z drugiej.. nie z obu stron się ucieszyłem. W końcu będe mógł z nią porozmawiać. Po chwili jakimś cudem znaleźliśmy się na zewnątrz. 
-To co stary. Idziemy na imprezę- usłyszałem podniecony głos diabła. Na mojej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech, a po chwili czułem znajome szarpnięcie w okolicach pępka które towarzyszyło aportacji. 
***
Ponad godzinę spędziłyśmy na wybieraniu strojów, aż w końcu zdecydowałyśmy się na bardzo podobne zestawy (po prawej Ginny, po lewej Hermiony). Pomalowałyśmy się, uczesałyśmy i byłyśmy gotowe. Wzięłam kluczyki od auta, a Hermiona zamknęła drzwi. Po chwili ruszałyśmy z piskiem opon spod kamienicy w której znajdował się nasz apartament. Jechałyśmy szybko czyli jak zawsze, słuchałyśmy głośnej muzyki co też częśto się zdarzało, śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Nawet jeżeli nie było tematów do rozmów to i tak były. No wiem paradoks, ale taka była prawda. Zawsze o czymś rozmawiałyśmy, a nawet jak nie rozmwiałyśmy to po chwili wypalałyśmy z tym samym pomysłem, czyli porozumiewanie telapatyczne. Kiedy znalazłysmy się pod budynkiem malibu, z gracją wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do wejścia. Przywitałyśmy się z Clemensem czyli ochroniarzem i poszłyśmy dalej. Tłum się rozstępował kiedy szłyśmy. Tak na prawdę wszyscy nas tu znali i w więkrzości byli to ludzi,a lebo z mojej szkoły, albo którzy przychodzili na pokazy. Kiedyś Hermiona powiedziała mi w tajemnicy, że chciałaby by na końcu stał jej ukochany, moze kiedyś nam się przydaży takie szczęście. Podeszłyśmy do baru.
-Cześć Tom- przywitałam się. hermiona tylko skinęła głową, bo cały czas nie mogła mu wybaczyć. 
-Czesć Ginny.- powiedział i cmoknął mnie w policzek- Hermiona- dodał i uśmiechnął się.- To co zwykle?- zapytał 
-Tak-Hermiona
***
Siedzieliśmy przy barze jak jakieś dwa ciołki i obserwowaliśmy jak na impreze wchodzą dwie śliczne gryfonki. Jak to się stało, ze tak się zmieniły. nie moę w to uwierzyć. Przywitały się z barmanem coś tam gadali, ale byliśmy za daleko, zeby to słyszeć. Nagle kasztano-włosa odwróciła sie w naszą stroną, ale tylko na chwilę. Mam nadzieję, że nas na razie nie rozpoznała to byłby czarny koniec dla naszego cudonego planu nad którym zastanawialiśmy się przez resztę dnia odkąd wróciliśmy z pokazu. 
***
Nie chciałam patrzeć na Toma dla mnie zawsze był będzie i zostanie brudnym śmierciożerom Teodor Nott myslał, zejeżeli zmieni imię i nazwisko nikt go nie pozna, ale wszystko się zmieniło gdy w klubie zjawiłyśmy sie my. Ginny długo nie chowała urazy chociaż do końca mu nie wybaczyła, jednak pomógł jej i za to obie byłyśmy mu wdzięczne, ale ja nie mogę się do niego przekonać. Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam gdzieś w oddali tlenioną czuprynę. Już mam zwidy- pomyślałam i szybko się odwróciłam.
***
 Flirtowała z jakimś barmanem. Koniec ukrywania się- postanowiłem. Dopiłem do końca swoją whisky, zszedłem z krzesła
-Gdzie idziesz?
-No i po co się głupio pytasz- odpowiedziałem mało grzecznie. Podszedłem do nich i najpierw tylko patrzyłem, ale barman wskazał mnie. Odwróciła się 
-No proszę. Blaise Zabini. - powiedziała czym zwróciła uwagę Hermiony 
-Cześć Ginny.
-Co cię tu sprowadza?- zapytała biorąc do ręki alkohol i opierając się o blat. 
-Przyszedłem się rozerwać - powiedziałam zgodnie z prawdą. Kiwnęła głową.
-Hermi idę do Jaysona za dużo pracuje. Idziesz ze mną?- zapytała kompletnie mnie olewając. No bez jaj, żadna kobieta mnie nie olewa.Jednym zdaniem naruszyła moje ego. Już ja jej pokaże. 
***
 Dopiero teraz do mnie dotarło, ze jeżeli w klubie jest Zabini to nie przewidziało mi się. Tylko jeden człowiek.. no nie wiem czy można go nazwać człowiekiem, ale już zostawie to bez komentarza ma takie tlenione włosy. MALFOY!Odechciało mi się wszystkiego. Na szczęście Ginny nie za długo rozmawiała z Zabinim, wiernym kumplem tlenionego.
-yyyh! Jak ja ich nienawidzę- warknęłam pod gabinetem Jaysona
-Malfoy pożeral cię wzrokiem, a ty mu dzisiaj pokażesz z resztą już pokazałaś
-Co to znaczy?- zapytałam ie bardzo rozumiejąc 
-Byli dzisiaj na pokazie 
-COOO?
-To co słyszałaś kochanie. Sama nie wiem po co, ale Zabini od dawna się kręci koło szkoły- westchnęła i jak zawsze weszła bez pukania do gabinetu przyjaciela 
***********************************************************************************
Może dużo się nie dowiedziałyście z tej części, ale następna na pewno będzie dużo dłuższa i bardziej precyzyjnie opisana. Nie wiem kiedy się pojawi myślałam, że uda mi się ją wstawić jutro, ale nie wiem czy się wyrobię. Jeszcze jedna sprawa.  Przepraszam za wszystkie błędy, ale  bardzo się spieszyłam. Proszę o komentarze bo wejść jest coraz więcej z czego jestem bardzo zadowolona, ale komentują tylko dwie osoby którym jestem bardzo wdzięczna. Nie wiem co bym bez Was zrobiła;* 
Zapraszam na nowego bloga. http://juliet-dont-wake-me-up.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz