wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział13 cz.1

Znalazłam sie w odległym świecie w którym jeszcze nigdy nie byłam. Nie wiedziałam gdzie się znajduje, pełno tu było nieznanych nawet nam czarodziejom stworzeń. Nie pozostawało mi nic innego jak pójście i zobaczenie co kryje się dalej. Szłam po wydeptanej ścieżce na polanie. Po jednej i drugiej stronie rosły wysokie trawy które kołysały się na wietrze jak i również mieniły się w słońcu na wszystkie kolory tęczy. Popatrzyłam na piękne niebieskie niebo bez żadnej chmurki. Zatrzymałam się przed wielkim lasem. Pewnie większym niż zakazany Las.
-Idź. Nic ci się nie stanie- usłyszałam głos swojego brata. Zaczęłam się rozdglądać, ale nigdzie o nie widziałam
-Ferd? - zapytałam chcąc usłyszeć jeszcze raz jego głos. Tak strasznie za nim tęksniłam.
-Będę cię prowadził na razie nie mogę ci się pokazać, ale obiecuję, że to zrobię- powiedział. Uwierzyłam mu i poszłam dalej nie bojąc się niczego. Oglądałam latające wróżki zostawiając za sobą kolorowe pyły, jednorożce którym mieniły się rogi, aż gdzieś w oddali zobaczyłam człowieka. Chciałam tam podbiec, ale zobaczyłam, że kiedy stanie w słońcu jego skóra doznaje blasku. Wampir- pomyślałam.
-Nie bój się! Nic ci nie zrobi- znowu usłyszałam głos brata.Podeszłam bliżej. Wampir stał tyłem, ale już udało mi się zauważyć, że ma ciemna karnację i czarne jak smoła włosy. Kiedy się odwrócił lekko się przeraziłam. To był Blaise.
-Witaj Ginny- powiedział
-Blaise?- powiwidziałam zduszonym szeptem.
-Idź dalej- znowu usłyszałam głos brata
-Ale Fred..- nie dokończyłam
-Idź dalej- powiedział stanowczo
-Żegnaj- pożegnałam się tylko z chłopakiem i poszlam dalej tak jak nakazał mi brat. Szłam lasem i szłam, a podróż coraz bardziej mi się dłużyła, aż w końcu zaczęłam sobie przypominać. Bieganie, Blaise, Sala, Różczka, Ciemność. Byłam pochłonięta myślami i na kogoś wpadłam. Podniosłam Wzrok. Teo.
-Witaj Ginny- przywitał się ze mną tak samo jak Blaise
-Cześć Teo- odpowiedziałam
-Idź dalej- znowu głos brata
Tym razem nic nie odpowiedziałam, ani nie pożegnałam się z przyjacielem po prostu szlam przed siebie, aż w końcu w oddali zobaczyłam wilkołaka który kiedy tylko mnie zobaczył zmienił się w człowieka. To była Hermiona
-Witaj Ginny
-Hermiona?- przełknęłam gulę w gardle i chciałam coś powiedzieć, ale podmuch wiatru był tak mocny i popchnął mnie do przodu
-Już mi sie nie chce powtarzać tego samego. Dlatego za każdym razem kiedy kogoś spotkasz przywitaj się i idź dalej- usłyszałam znudzony głos brata. Pokiwałam głową na odpowiedź, chociaż i tak nie wiedziałam czy to widział. Stosując się do tego co powiedział Fred szłam dalej, a na swojej drodze spotkałam jeszcze Terrena, Rona, Dracona, Jessa i jakieś trzy dziewczyny których nie rozpoznałam. Witałam się i szłam dalej. Nie wiem dokąd mialo mnie to zaprowadzić, ale brnęłam w to dalej, aż w końcu moim oczom ukazało się morze. Zawsze kochałam wodę. zdjęłam swoje skórzane sandałki i zatapiając stopy w ciepłym piasku szłam do wody po kolei ściągając z siebie kolejne częsci garderoby.Kiedy już rozebrałam się do mojej białej koronkowej bielizny stanęłam bo poczułam jak ktoś chwyta mnie za prawą rękę. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mojego brata.
-Tęskniłam za tobą- powiedziałam i przytuliłam się do niego. Od razu odwzajemnił uścisk.
-Ja za tobą też- powiedział mocno mnie ściskając.
-Fred po co to wszysko? Gdzie ja jestem? Czemu miałam się tylko pzwitać z przyjaciółmi? I kim są te trzy dziewczyny?- wstrzelałam pytaniami niczym z procy.Na co mój brat tylko się zaśmiał.
-Wszystkiego się dowiesz, ale teraz chodź popływać. Wiem jak kochasz wodę powiedział i pociągnął mnie w stornę morza. Kompaliśmy i śmialiśmy sie tak jak kiedyś na wakacjach w norze.Chlapaliśmy się wodą nie licząc czasu, aż w końcu słońce zaczęło robić się pomarańczowe i powoli zachodzić za horyzont.Szybko wyszłam z wody i siadłam na pisku podziwiając zachód słońca. Po kilku minutach poczułam, ze ktoś kolo mnie siada.
-Fred możesz mi odpowiedzieć na te pytania.
-Nie jestem rudy, a ni nie mam na imię Fred Ginny- powiedzaił... Blaise? śmiejąc się
-Gdzie jest Fred?- zapytałam
-Co ja ci nie wystarczam?- zapytał a jego uśmiech trochę przygasł
-Nie o to chodzi. Chciałabym, żeby ktoś mi wytłumaczył co się tutaj dzieję - powiedziałam spokojnie patrząc w jego oczy.
-Jesteś w swoim świecie Ginny. Są tutaj ludzie których kochasz i którzy są, lub kiedyś będą, albo byli dla ciebie ważni. Są tutaj stworki - zaśmial się- z twojej bujnej wyobraźni i każdy ma przypisaną inną magiczną postać. Ty sama też. - mówił spokojnie nie odrywając ode mnie wzroku. Nie mogłam już tak dlatego odwróciłam wzrok.
-Skąd się tu wzięłam?- zapytałam
-Przecież doskonale to wiesz- powiedział całując mnie w policzek. Odwróciłam się, ale jego już nie było. Zostawił mnie samą z masą nieodgadniętych pytań. Słońce zaszło za horyzont, a na niebie pojawił się księżyc razem z gwiazdami. Tak pięknnie to wyglądało.
-O każdej porze dnia i nocy bądź czujna. Możesz dostać odpowiedzi na swoje pytania- usłyszałam głos brata
***********************************************************************************
Mam dzisiaj trochę czasu dlatego, jak będą jakieś komentarze to może dodam jeszcze dzisiaj drugą część rozdziału.
Julie ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz