"Ucieczka to nie wolność"- napisane na środku
strony. Hermiona przeczytała to na głos, a na stronie pojawiło sie pochyłe
pismo Ginny
"Idąc do Wielkiej Sali myślałam:" Jaki mamy
dzisiaj piękny dzień, ciekawe co mi dzisiaj przyniesie?". Przyniósł mi udrękę która może się ciągnąć w
nieskończoność. Pierwszy raz w życiu nie wiem co mam zrobić. Opiszę wszystko od
początku, bo gubię się w słowach. Szłam właśnie na pierwsze zajęcia którymi
były eliksiry, lecz nie dano mi było na nie dojść. Ktoś rzucił na mnie drętwotę
i przeniósł do pustej sali. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam pochylającą się
postać. Nie mogłam jej rozpoznać.
Siadłam na ławce już trochę przytomniejsza i zobaczyłam w rogu Harrego. Leżał
bezwładnie. Chciałam do niego podbiec, ale ktoś mnie zatrzymał. Odwróciłam się
i zobaczyłam oczy tak piękne jakich nawet Blaise nie ma. Hipnotyzowały ciepłem.
Chciałam się odwrócić i zobaczyć całą postać do której należały te oczy. Po
chwili przede mną pojawił się chłopak, w moim wieku, Czarne włosy pokrywały mu
głowę, niektóre przydługie kosmyki wlatywały mu do oczu. Ubrany na czarno i w
czarną pelerynę. Już wiedziałam, że to śmierciożerca, jednak nigdy go nie
spotkałam.
-Miałem nadzieję, że to spotkanie nadejdzie szybciej, ale
nie mogłem sobie na to pozwolić. Przepraszam- powiedział
-Kim jesteś?- zapytałam nie mogąc odwrócić od niego wzroku
-Przepraszam. Nie przedstawiłem ci się. Nazywam się Miki
Ridlle- powiedział, a mi serce stanęło. Nie wiedziałam co mam zrobić, chciałam
stamtąd uciec i już nigdy więcej nie wracać, dotknął delikatnie moich
nadgarstków. Szybko je wyrwałam, ale się nie zrażał
-Jesteś jego synem- bardziej stwierdziłam niż zapytałam
-Nie myśl o mnie tak jak o nim.- powiedział
-Jesteś synem psychopaty przez którego zginął mój brat-
powiedziałam. Pomimo tego, że Weasley'owie nie są moją prawdziwą rodziną cały
czas czuje, jakby nią byli. Cień uśmiechu pojawił się na jego twarzy. Nie
chciałam odwracać wzroku.
- Nie nadajesz się do Gryfindoru- powiedział
-Nic ci do tego -odpowiedziałam ledwo hamując się do
spokojnego tonu- Co się stało z Harrym?- zapytałam
-Szkoda, że mój kochany brat nic ci nie powiedział-
powiedział odwracając się do Harrego
-Brat?- prawie krzyknęłam
-Nienawidziliśmy ojca. Walczyliśmy z nim, ale za każdym
razem się odradza. Nie wiemy co mamy zrobić. - Zaśmiał się tak, ze aż mnie
ciarki przeszły- Stawał się taki sam jak ojciec. Dlatego cię zgwałcił. -
powiedział, a ja poczułam jak w moich oczach wzbierają się łzy
-Nie płacz malutka. Przepraszam, że go nie powstrzymałem-
powiedział spokojnym głosem.
-Nie możesz być jego synem- powiedziałam siląc się, by mój
głos nie drżał- znowu cień uśmiechu pojawił się na jego twarzy
-Jak widać, odziedziczyłem geny po matce. Chcę ci
powiedzieć, żebyś się przygotowała. Voldemort uderzy lada dzień. Zbierz
przyjaciół i nie pozwólcie temu sukinsynowi zawładnąć światem. Musisz zrobić,
to tak, by nikt się o tym nie dowiedział. Im więcej osób wie tym, większe są
możliwości, że Voldemort będzie znał plany
-Jaką mam pewność, że mogę ci ufać.- znowu cień uśmiechu
zagościł na jego twarzy. Dotknął mojego policzka i ciepłym palcem przejechał na
mój podbródek. Delikatnie go chwycił i zbliżył się do mnie
-Nie masz. Musisz mi zaufać. - powiedział i wszedł w ciało
Harrego. Wytrzeszczyłam oczy. - Nikt nie może sie o tym dowiedzieć. Jakby się
coś działo wiesz gdzie jestem- powiedział wskazując na ciało mojego byłego
chłopaka. Uśmiechnął się jeszcze i wyszedł zostawiając mnie z natłokiem myśli i
pytaniami bez odpowiedzi.Pamiętam wszystko dokładnie. Nie musiałam oglądać
wspomnień, żeby pamiętać, każdy ruch, każdy uśmiech, każde słowo. Było w nim
coś co kazało mi mu zaufać, jego tajemnicza strona mnie intrygowała, ale jednak
mówiła, żebym na niego uważała. Kiedy wróciłam do pokoju znalazłam małą
karteczkę w torbie.
" Będę się o ciebie starać jak mogę. Na następnym
spotkaniu wyjaśnię ci dlaczego twoi przyjaciele nie mogą się o tym
dowiedzieć""
***
Siedziałam oniemiała po przeczytaniu tego co napisała Ginny.
Blaise wyszedł trzaskając drzwiami i nie zapowiada się, żeby wrócił, Uwierzyła
temu Mikiemu? Nurtowało mnie dlaczego nie możemy sie o tym dowiedzieć, ale
nigdzie nie znalazłam następnego wpisu.
- co o tym myślisz?- zapytał mnie w którymś momencie Draco
-Nie wiem. Czekam tylko aż Ginny się obudzi. To nie moze tak
wyglądać.
-Nie możemy jej o tym powiedzieć Hermiono.
-Dlaczego?
-Jesteśmy jej przyjaciółmi. Powinniśmy jej ufać, a nie
zagłębiać się w jej tajemnice sami- powiedział, a do mnie dopiero teraz dotarło
co zrobiłam.Nie uwieżyłam przyjaciółce, a to najgorszy błąd jaki można
popełnić.
-Draco? Co myśmy zrobili?- zapytałam płaczliwym głosem.
Popatrzył na mnie z nierozumiejącą miną.
-Nie zaufaliśmy jej Draco. Ona nas znienawidzi. Nie mogę jej
stracić. Jest dla mnie jak siostra. Nie mogę- mówiłam a po moich policzkach
znowu zaczęły spływać łzy.Draco widząc to objął mnie ramieniem.
-Zrozumie. Nie chcieliśmy, zeby coś się jej stało. Musi
zrozumieć
-Draco. Nie znasz jej. Jest najlepszą siostrą jaką mogłabym
sobie wymarzyć, ale kiedyś Cormac zaczął ją o coś oskarżać, nie ufać jej, a
wtedy się tak mocno przyjaźnili, to nie odzywała się do niego przez pół roku,
robiła dużo rzeczy których nie zrobiła razem z nim, a on na to patrzył, patrzył
i widział, ze traci przyjaciółkę- powiedziałam uspakajając się trochę. Nie wiem
czy to jego bliskośc tak na mnie działała, czy po prostu musiałam się komuś
wygadać
-Ale tu chodzi o coś innego. Hermiona nie mogliśmy postąpić
inaczej
-Mogliście- usłyszałam głos przyjaciółki. Szybko się
odwróciłam. Widziałam w jej oczach ból i smutek. - Nie mogliście mi zaufać? Nie
mogliście poczekać?- zapytała, a ja już wiedziałam, ze jest źle
-Ginny jak ty sobie to wyobrażasz?- Pomyślałaś chociaż
czasami o nas?
-Cały czas o was kurwa myślę. Dlatego wam nie mówiłam.
Jeżeli tak bardzo chcecie wiedziec to powiem wam wszystko do końca. Następnym
razem z Mikim przyszedł jego kochany ojczulek. Kiedy weszłam do sali w której
się umówiliśmy właśnie rzucał na niego cartiusa i był bliski rzucenia w niego
Avadą. Voldemort kazał wam wszystko wyjaśnić i powiedzieć, ze jednak Miki sie
pomylił, że nie ma synów i się nie odrodzi, bo inaczej zabije któregoś z was.
Po wszystkim wyszedł, a ja zostałam z jego ledwo żywym synem. Na następnym
spotkaniu czytał mi w myślach. Poprzekształcałam je tak, żeby myślał, że
wszystko wiecie. Zaufałam Mikiemu i chciałam dokończyć to co zaczęłam i nie
pozwolić was tknąć, ale mi nie ufacie
-Ginny ufamy ci. Po prostu się o ciebie baliśmy
-I dlatego chcecie się zabić dobrowolnie? Powiedziałam, że
dowiecie się w swoim czasie
-Ty też nam w takim razie nie ufasz- usłyszałam za sobą głos
Blaisa
-Dlatego, ze nie chciałam, zeby wam się coś stało? Tak?
-Dlatego, ze nic nam nie powiedziałaś
-Blaise ogarnij się. Gdybyś miał do wyboru śmierć
przyjaciół, albo tylko własną , albo żadnej śmierci co byś wybrał
- dobrze wiesz co bym wybrał
-No widzisz. Ja też to wybrałam. - powiedziałam wściekła
-Co jest w tym całym Mikim?
-Jesteś zazdrosny?- zapytałam, a moja złość trochę się
zmniejszyła
-Nie no jasne, że nie. A i przyszedłem cię powiadomić, ze
przegapiłaś spotkanie z Deanem. Pytał o ciebie.
-i co mu powiedziałeś
-że się źle czujesz
-w prawdzie nie skłamałeś- powiedziałam wyminęłam go i
poszłam do siebie.
Nie wiem dlaczego mi nie zaufali. Nie wiem dlaczego to mnie
wali się całe życie i nie wiem też, dlaczego do cholery to wszystko jest takie
pogmatwane. Pierwszy raz się nad sobą użalam.!
-Merlinie Ginny co ty ze sobą zrobiłaś- usłyszałam swój
własny głos pomieszany z cichym pukaniem do drzwi.
-Chcę być sama- powiedziałam, ale gość nie posłuchał, a do
środka wszedł Jass
-Ze mną też nie pogadasz?
-Jak wszyscy to wszyscy- westchnęłam.
-o co chodzi.?- podałam mu zeszyt. Przeczytał początek i już
spojrzał na mnie oczami pełnymi strachu. Gęstem ręki pokazałam, zeby wracał do
czytaniam. Odłożył książkę i wpatrywał się we mnie. - Sądze, ze dobrze zrobili
czytając to. Sama byś im nie powiedziała, nikt by się nie dowiedział i
zostałabyś z tym wszystkim sama
-Jakoś nie czuję się lepiej z tym, że moi przyjaciele o tym
wiedzą.-powiedziałam i położyłam głowęna ramieniu przyjaciela
-Za to my lepiej się czujemy wiedząc o co chodzi Ginny- To
było ostatnie zdanie które usłyszałam, bo po chwili odpłynęłam w krainę
Morfeusza
***********************************************************************************
Za wszystkie komentarze pod miniaturką!!!.Rozdział nie najdłuższy jaki napisałam, ale wiele rzeczy się wyjaśnia. Z dedykacją dla wszystkich którzy czytają i komentują bloga. Kocham Was jesteście wspaniali;*
Julie:**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz