Sama nie wiedziałam co myśleć po tym wyznaniu. Chciało mi się śmiać, ze taki zapatrzony w siebie dupek się zakochał, ale jak sobie przypominałam w kim już mi nie bylo tak do śmiechu. Stałam właśnie przed lustrem w bieliźnie i oglądałam swoje odbicie. Nie było we mnie nic nowego czego by pewnie nie widział. Dość sporych rozmiarów piersi, płaski brzuch, uda..duże, jak na mój gust. Filigranowa laleczka- podpowiada mój umysł. Właśnie zawsze byłam niska, a przy nim robię wrażenie całkowicie wątłej. Moje włosy. Nic w nich nie ma. Nienawidzę ich koloru.
-W moim nowym domu nie będzie luster- powiedziałam do swojego odbicia. Odwróciłam się i ubrałam. Dzisiaj wolne. Chciałam iść na zakupy bo w mojej trobie powoli zaczyna brakować ubrań.Wyszłam z pokoju i kierowałam się do wyjścia.
-Mionaaaa- usłyszałam jak ktoś mnie woła. Rozpoznam ten głos, zawsze i wszędzie. Odwróciłam i sie i zobaczyłam jak jest blisko. Dlatego odruchowo chciałam zrobić krok do tyłu, ale mi to uniemożliwił chwytając w talii i całując w policzek. Dopiero w tedy pozwolił mi się odsunąć. Widziałam na jego twarzy wielki szczery uśmiech który mogłabym oglądać codziennie.- Gdzie się wybierasz?- zapytał
-Na zakupy
-Ale tak sama?
-A co chciałbyś mi towarzyszyć?- zapytałam z uśmeichem, na co jego wielki uśmiech jeszcze o ile to było możliwe się poszerzył
-Z wielką chęcią.- odpowiedział i nadstawił swoje ramię.
***
Z każdym dniem zbliżaliśmy się do końca filmu. Bardzo obawiałam się tego właśnie końca. Jak się dalej potoczą moje losy. Dodatkowo Malfoy w którym prawdopodobnie się zakochuje. Wszystko jest nie tak jak sobie zaplanowałam, a co najgorsze pokłóciłam się z nim. Sama nie wiem o co, ale się pokłóciłam i właśnie teraz siedzę na murku w miejscu do którego przyprowadził mnie w pierwszy dzień i patrze jak obmacuje jakąś pustą blondynę. Kiedy go pocałowała odwróciłam wzrok nie mogąc dłużej na to patrzeć. wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Ginny. Odebrała od razu
-Ginny- odezwałam się
-Co się stało mów zaraz-Jedno słowo i już wiedziała, ze coś jest nie tak. Moja Ginny
-Myślę, że podejrzewasz o co chodzi
-Coś nie tak z Malfoyem? Przecież myślałam, że wszystko jest w porządku.
-Pokłóciliśmy się
-O co?
-eee... sama nie wiem.. po prostu rozmawialiśmy, a za chwile już na siebie wrzeszczeliśmy
-Miłość- westchnęła. Gdybbym się nie przejmowała tym telenionym idiotą na pewno bym parsknęła śmiechem - O czym rozmawialiście?- zapytała po chili ciszy
-Coś o rodzinie. - uśmiechnęłam się - Jak będą się nazywać nasze dziecie- powiedziałam i już wyobrażałam sobie uśmiech przyjaciółki
- Ty to powiedziałaś
-Nie. Co ty- od razu odpowiedziałam- ale nie wiem co robić, bo w jeden dzień mówi, że mu na mnie zależy, a na następny już się obciskuje z jakąś pustą Barbie
-Chce, żebyś była zazdrosna. Rola faceta. Dlatego ty też się z kimś umówisz.- powiedziała
-Nienawidzę twoich planów
-Do kiedy masz wolne?
-Jeszcze trzy dni
-Przylatuje- powiedziała
-COOO?
-To co słyszałaś przylatuje i koniec kropka. Jestem dzisiaj wieczom, przyjedź po mnie na lotnisko.
-Kocham cię- wrzasnęłam. - Dlaczego od razu na to nie wpadłam
-Bo nikt nie jest tak genialny jak Ginny Weasley
-Chyba Zabini
-Spadaj.
-Dobra kończe. Przylatuj. - powiedziałam
-Tylko o mnie nie zapomnij
-Oczywiście. Pa
-Pa
Rozmowa z przyjaciółką od razu poprawiła mi humor. Ona i jej genialne pomysły. Z wielkim uśmiechem ruszyłam do swojego pokoju natykając się na blondyna. Przeszłam obok niego obojętnie
-Hermiona?-usłyszałam koło siebie głos Sama
-Tak?
-Pamiętasz jak obiecałaś, że pójdziesz ze mną na kolację? To moze przeszłabyś sie ze mną
-Dzisiaj nie mogę bo przylatuje do mnie przyjaciółka, ale może jutro?- zaptałam uśmiechając się zmysłowo. Mężczyzna ochoczo pokiwał głową
-Jasne. Będę po ciebie o 20 dobrze?
-Okej- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.Co nie trwało długo bo chwilę później zobaczyłam jak leży na asfalcie, a koło niego stoi Malfoy
-Sam nic ci nie jest? Malfoy ty tleniony debilu co ty sobie wyobrażasz? - Nic nie odpowiedział popatrzył mi w oczy w których zobaczyłam zmieszanie i troskę. Po chwili odszedł bez żadnego słowa wyjasnienia
***
Sam przyszedł o 20 tak jak się umawialiśmy. Było bardzo miło. Zabrał mnie do miłej włoskiej knajpki. Specjalnie zarezerwował dla nas stolik ponieważ w ten dzień było tu bardzo dużo ludzi, a ja nie mogałm sobie przypomnieć dlaczego, ale kiedy weszłam i zobaczyłam napis 14 LUTEGO. Od razu przypomniało mi się dlaczego. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, śmialismy, wygłupialiśmy, ale to nie było to samo co z nim.- skońcyzłam opowiadać przyjaciółce.
-Ty powaznie nie wiedziałaś, że dzisiaj są walentynki?- zapytała. Nie zdążyłam odpowiedzieć bo ktoś zapukał do drzwi.Wstałam i powoli je otworzyłam, a w nich zastałam... Blaisa?
-Hermi? Co jest? Ducha zobaczyłaś?- zapytała podchodząc bliżej, ale kiedy zobaczyła kto stoi za drzwiami i to w dodatku z jednym makiem z ręcę rzuciła się mu na szyję.- I dlaczego ja nie mogę być taka szczęśliwa?- zapytałam sama siebie w duchu. Chociaż byłam bardzo szczęśliwa oglądając tą scenę..trochę jak z taniego romansidła, ale jednak.Postanowiłam dać parze trochę prywatności i wyszłam z pokoju. Szłam tam gdzie nogi mnie poniosły i doszłam do miejsca w którym wszystko się zaczęło. Postałam tam chwilkę, aż zaczął lać deszcz jednak się tym nie przejęłam. Odwróciłam się bo chciałam wejść pod dach, ale uniemożliwił mi to pewien przystojny blondyn klękający na jedno kolano. W jedej ręce mial bukiet herbacianych róż które tak uwielbiałam, a w drugiej otwarte czerwone pudełko w którym lśnił się zloty pierścionek z czarnym oczkiem.
-Hermiono. Wiem, że zawaliłem tyle razy, ale już nie mogłem się powstrzymać. Hermiono Jane Granger chciałbym zwracać się do ciebie po nazwisku. Moim nazwisku. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytał. Nie mogłam wykrzesać z siebie nawet jednego slowa. dlatego pokiwałam tylko głową na znak, że się zgadzam. Z wielkim uśmiechem nalożył na mój serdeczny palec pierścionek, po czym wstał wręczył mi kwiaty i pocałował.
-Na zawsze Ty- zaczął nie przestając mnie calować
- Na zawsze Ja- odpowiedziałam również przez pocałunki
-Na zawsze razem- powiedzieliśmy już razem kiedy się od siebie oderwaliśmy
**********************************************************************************
Osobiście nie jestem zadowolona z tej części. Miała wyglądać inaczej, ale coś, a raczej ktoś pokrzyżował moje plany niechcący usuwając tą część miniaturki z komputera.
Julie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz