Przez chwilę się do się do siebie nie odzywaliśmy, ale w
koncu przerwał ciszę
-Czemu mnie unikasz?- zadał takie same pytanie jak w pokoju
życzeń
-Nie unikam cię Draco.
-Udajmy, ze ci wierzę- powiedział, a na jego twarz wpłynął
cień uśmiechu- Chce ci się tu siedzieć?- popatrzyłam do swojego kubka. Wino się
skończyło.
-Nie
-To chodź porywam cię na spacer-powiedział i podal mi płaszczyk.
Wyszliśmy na zewnątrz w świetnych humorach, śmialiśmy się, żartowaliśmy,
rozmawialiśmy. Nasze dłonie czasami się o siebie ocierały. Schowałam swoją do
kieszeni płaszczyka, ale po chwili poczułam jego zimne palce na moich.
Wyciągnął nasze splecione dłonie. Spojrzałam na nie, potem na niego, ale to
spojrzenie nie trwało długo, bo za chwile poczułam jak nogi mi miękną i gdyby
nie jego mocny uścisk już dawno leżałabym na ziemi. Pocałował mnie, pierwszy
raz, jakby się bał, ze ucieknę, tak delikatnie, a nie zachłannie jak
zawsze.Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, tylko po to, zeby zaczerpnąć
powietrza. Jednak za chwile jak grom z jasnego nieba przyszło opamiętanie.
Odepchnęłam go delikatnie
-Ktoś morze zobaczyć- powiedziałam
-Nie obchodzi mnie to. - odpowiedział, ale nie pocałował
mnie znowu. Z jednej strony czułam zawód, ale z drugiej zrobił tak jak
chciałam. Z lekkim uśmiechem i splecionymi dłońmi zaczęliśmy się kierować do
zamku.
***
Kiedy zobaczyłam scenę rozciągającą się przed nami, uśmiech
powiększył mi się jeszcze bardziej. Odwróciłam się do Blaisa i rzuciłam mu się
na szyję
-Przepraszam- powiedziałam z przepraszającym uśmiechem
i podeszłam do kasy. Kiedy wzięłam swoje
słodycze z lady, poczułam jak jego silne ramiona oplatają moją talię
-Możesz tak robić częściej- powiedział przy okazji muskając
moje ucho ustami. Chwyciłam jego dłonie w swoje i ściągnęłam z talii.
Odwróciłam się do niego z niemym błaganiem by przestał, chociaż tak na prawdę
tego chciałam, potrzebowałam,
-Hej Ginny- usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciła się i
zobaczyłam Deana.
-Cześć Dean- powiedziałam z uśmiechem
-Co dzisiaj robisz?
-Hymm. nie wiem jeszcze, a co?
-Może byśmy się gdzieś razem przeszli?- zapytał
-Jasne, o której?
-Będę po ciebie o 16- powiedział i wyszedł ze sklepu. Znowu
odwróciłam się do Blaisa i udając, że jego mina jest jego normalnym wyrazem
twarzy chwyciłam go za rękę, żeby wrócić już do szkoły.
-Ginny?- zapytał w połowie drogi - co ty tak na prawdę do
mnie czujesz?- zapytał. Obawiałam się tego pytania. Wiedziałam co do niego
czuję, i on też wiedział, bo wiele razy mu to mówiłam.
-Wiesz to dobrze Blaise- powiedziałam.
-No właśnie o to chodzi, że nie wiem. Gdybyś mnie kochała
już dawno byłabyś ze mną, nie byłoby żadnych akcji pod tytułem"czyszczenie
pamięci"
-To nie jest takie proste
-To jest proste Ginny. chcesz z kimś być, albo nie
-Tu nie chodzi tylko o ciebie
-Czyli nie chcesz ze mną być
-Chcę, nawet nie wiesz jak bardzo, ale nie teraz.
-To co jest takiego ważnego, że nie możesz być ze mną szczęśliwa
już teraz? Chyba..chyba, że jest jeszcze ktoś.
-Że co?
- Może ty po prostu kochasz dwie osoby i nie wiesz którą
wybrać?
-Nie uwierz mi jesteś jedyny, ale są pewne sprawy które
muszę załatwić pierwsze
-Nie mogę ci w tym pomóc?
-Nie
-A powiesz mi chociaz o co chodzi?
-Nie mogę
-Dlaczego
-Nie mogę ci powiedzieć Zabini. Po prostu nie mogę. Dowiesz
się w swoim czasie- powiedziałam czując jak gula w gardle rośnie. Odechciało mi
się wszystkiego. Odgrywania tej całej szopki, spotkania z Deanem, rozmów z
przyjaciółmi. Najchętniej schowałabym się w swoim pokoju i nie wychodziła do
puki by się to nie skończyło, ale tak nie mogłam. Diabeł nie odzywał się do
mnie już w ogóle. Kiedy weszliśmy do dormitorium spotkaliśmy Hermionę i Draco
siedzących na kanapie i wesoło rozmawiających. W tej chwili im zazdrościłam.
Wzięłam od Zabiniego wszystkie rzeczyy które pomógł mi tu przyciągnąć,
podziękowałam i pod pretekstem rozpakowania się
poszłam do pokoju.
***
- Co jest diable?- zapytała kiedy siadłem na przeciwko niech
-Coś jest nie tak
-Dowiedziałeś sie czegoś- Draco
-Dowiedziałem się tego, ze nie może mi nic powiedzieć i
dowiemy się w swoim czasie. Co ona moze ukrywać?
-Musi być duży problem bo normalnie przyszłaby i
powiedziała. Nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic- powiedziała zdziwiona
Hermiona
-Wiesz jak się mozemy tego dowiedzieć?
-Nie- odpowiedziała. Wszyscy zamilkliśmy. Draco popatrzył na
zegarek
-O cholera z dziesięć minut jest kolacja
-GINNY RUSZAJ SWÓJ ZGRABNY TYŁECZEK BO KOLACJA JEST ZA CHWILĘ-
wrzasnęła Hermiona, a po chwili z pokoju wyszła ruda
-Zgrabny tyłeczek co?- zapytała wchodząc do pokoju
-idziemy?- zapytałem nie chcąc czekać w nieskończoność
-Możemy. - szliśmy powolnym krokiem kiedy salę wypełnił
przeraźliwy krzyk. Szukaliśmy kto to, aż zobaczyliśmy Hermionę trzymającą się
za nadgarstek. Ginny pobladła i spojrzała na swój z którego sączyła się krew.
-Dziewczyny co się dzieje?- zapytałem z nutą strachu w
głosie.
-Hermi chodź do pokoju. Dasz radę?- zapytła ruda. Hermiona
tylko pokiwała głową i gdyby nie to, że draco ją trzymał upadła by na ziemię.
Popatrzyłem na przyjaciela który był tak samo skołowany jak ja.
-Ginny co jest?
-Jak to wszystko się skończy to wam powiemy. Jeżeli ona się
obudzi to ja zemdleje i tak będzie cały czas dopóki nie odprawimy rytuału.
-Jakiego do cholery rytuału
-Draco zanieś Hermionę do naszego pokoju. Jak najszybciej.
Połóż ją na łóżku i odejdź na drugi koniec pokoju jak już musisz zostać
-Muszę zostać- jęknął - A ty?
-Ja tam zarz dojdę- powiedziała podpierając się o ścianę.
-Jasne jasne dojdziesz- powiedziałem i wziąłem ją na ręce.
-Jak tylko odprawicie ten cały rytuał nie odpuszcze ci i
będziesz mi musiała wszystko powiedzieć
-Nie mogę Blaise. Inaczej będziecie zagrożeni- powiedziała
cichutkim głosem. Już się nie odzywałem wniosłem ją do pokoju
-połóż mnie koło Hermiony i podaj nóż. - powiedziała słabym
głosem. Zrobiliśmy z Draco wielkie oczy, ale się nie kłóciliśmy. Podałem
dziewczynie nóż i patrzyłem jak rozcina sobie dłoń, potem przyjaciółce.
-Hermi obudź się- powiedziała głaszcząc ją drugą ręką.
Hermiona otworzyła na wpół przytomne oczy.- ruda przyłożyła swoją rozciętą rękę
do rozciętej ręki przyjaciółki
-Moja krew, twoja krew, nasza krew- powiedziała ostatkiem
sił, Krew z nadgarstków przestała się lać, za to wyskakiwały z nich srebrne
iskierki. Po kilku minutach które były dla nas wiecznością Hermiona usiadła na
łóżku. Po jej policzkach spłynęły łzy.
-Co się tu do cholery stało?- pokazała nam swój nadgarstek
na którym znajdował się tatuaż.Potem delikatnie podniosła nadgarstek Ginny i
przyłożyła do swojego. "lost of love" tak brzmiały połączone słowa z
nadgarstków dziewczyn.
-Kiedy robiłyśmy te tatuaże rzuciłyśmy na nie zaklęcie
jednoczenia, raz zdarzyło nam się takie coś, zawsze mówi o tym, ze zbliżają się
kłopoty. Zaklęcie przestaje działać w tedy kiedy złączy się krew zjednoczonych
osób.- powiedziała cicho
-Co z nią?- zapytałem
-Jest mocno przemęczona. Jej energia przeszła na mnie.-
powiedziała- efekt taki jak po eliksirze słodkiego snu.- powiedziała wstając i
przykrywając przyjaciółkę kołdrą
-Ale nic jej nie będzie
-Nic.
-Mówiłaś, że to mówi o tym, że zbliżają się kłopoty.
-Tak.
-Trzeba się szybko dowiedzieć, co takiego ukrywa Ginny.Ma
jakiś pamiętnik, albo coś- Draco
-Księga- szepnęła jakby do siebie.
-Jaka księga? zapytałem
-Nie mozemy tego przeglądać
-Tu chodzi o nasze życie- warknąłem. Szatynka podeszła do
biurka po swoją różczkę i rzuciła jakieś zaklęcie. Po chwili na tej samej
ścianie pojawiła się szafa. Popatrzyliśmy na nią, potem na siebie, a potem na
szafę. Hermiona powoli ją otworzyła i wyciągnęła książkę. Otworzyła na
pierwszej stronie jej sekretów, ale nic tam nie było. Przewróciła kartki i
dopiero na końcu coś mignęło.
**********************************************************************************
Przepraszam za mało szczęśliwych chwili, ale potrzebowałam takiego obrotu sprawy, żeby zakończyć tak jak chciałam. Mam nadzieję, ze rozdział się podoba i znajdziecie chwilkę na komentowanie. Jeżeli będą dzisiaj jakieś komentarze może dodam miniaturkę.
Julie;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz