piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział15

Nie wieżę, że to powiedział, mógł być, zły, wściekły, mógł mnie znienawidzić, ale nie mógł powiedzieć czegoś tak okropnego. Po moim policzku znowu spłynęła samotna łza którą od razu starłam. Weź się w garść Ginny. Skoro uważa cię za morderczynię nie zaprzątaj sobie nim głowy- zirytowany głos w mojej głowie co jakiś czas dawał o sobie znać. W sumie to ma racje. Po jaką cholerę? Z wysoko uniesioną głową przemieszczałam się po korytarzach. Musiałam wyglądać strasznie bo ludzie gapili się tak jakby co najmniej Merlina bez majtek zobaczyli.
-Ginny- usłyszałam krzyk swojej przyjaciółki. Odwróciłam się i zobaczyłam, ze nie jest sama. Znowu poczułam uścisk w żołądku. Podeszli do mnie oboje i mocno przytulili
-Dziękuję- szepnęłam. Kiedy mnie już puścili spojrzeli po sobie i zrobili pytającą minę
-Za co ty nam dziękujesz?- zapytał Draco
-Za to, że jesteście. - powiedziałam, a moje oczy znowu niebezpiecznie się zaszkliły. Odwróciłam wzrok, trochę pomrugałam i łzy zniknęły.
-Za to nam nie musisz dziękować. Zawsze jesteśmy- Hermiona. Draco tylko kiwnął głową.
-Idź- powiedziałam. podniósł swoje stalowe oczka w których Hermiona była tak zakochana. Widziałam w nich smutek, ale i ulgę.. ulgę?
-Gdzie?
-Idź do niego to twój przyjaciel. - powiedziałam i chciałam się uśmiechnąć, ale wyszedł mi tylko grymas prawie w ogóle nie przypominający uśmeichu
-Przesadził..- nie dałam mu dokończyć
-Ale to dalej jest twój przyjaciel. Fakt ja tez nie jestem bez winy, ale to co powiedział mnie zabolało, nie wiedziałam, że tak o mnie myśli
-Diabeł się o ciebie boi- Hermiona westchnęła
-A Ginny boi się o Diabła. Tak to do cholery do nieczego nie dojdziemy
-Niech zostanie tak jak jest. Tego chciałam. Teraz, się ode mnie oddali nie będziemy ze sobą rozmawiać, może będzie bezpieczny
-Jesteś pewna?- usłyszałam ociężały głos Draco. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na niego.
-Tego chciałam Draco. Musiałam wybierać, swoje szczęście teraz, albo jego szczęście później.Byłam świadoma, że będę cierpieć, chociaż cierpienie nie będzie aż tak straszne jak to kiedy coś by się mu stało.-powiedziałam i odwróciłam się, żeby zobaczyć zachodzące słońce w oddali
-Jeżeli od nas też się oddalisz to nie wiem co ci zrobię- powiedział z lekkim uśmiechem
-Nie martw się. Nie mam zamiaru. Idź już. Znasz diabła jest nieobliczalny.- Westchnął, pokiwał głową i juz go nie było.
- Jesteś pewna?- usłyszałam szept przyjaciółki przy swoim uchu
-Niczego nie jestem teraz pewna Hermi- powiedziałam nieobecnym głosem
***
Szedłem z powrotem do diabła i zastanawiałem się nad słowami rudej. Coś jest w tej dziewczynie, coś takiego, co daje do myślenia. Jest niesamowicie odważna. Nie wiedział, czy dałby radę zrobić coś takiego jeżeli chodziło by o Hermionę, a ona dała sobie radę, wiedziała jakie są konsekwencje, była świadoma swojej krzywdy, a i tak była wstanie poświęcić swoje szczęście po to, żeby go chronić, chociaż to ona była najbardziej zagrożona. W tedy przypomniał sobie słowa matki
"Kochać, to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeżeli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, jest skierowana ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim szczęścia drugiej osoby, czasem wbrew własnemu."
Blaise powinien posłuchać tych słów i wziąć sobie je do serca. Sam w tedy nie rozumiałem kiedy matka powtarzała te słowa. Teraz rozumiem. Tylko i jedno i drugie teraz jest nieszczęśliwe. Oboje szczęśliwi byli by tylko razem. Diabeł nie chciał pozwolić jej odejść, jednak się poddał, bo urzyła nietypowych środków, a co jeżeli Ginny ma jakąś tajemnicę o której żadnemu z nas nie powiedziała? Jeżeli Blaise faktycznie byłby bardziej zagrożony od niej i nie chodziło by tu tylko o Voldemorta. Wszedłem do skrzydła szpitalnego, gdzie usłyszałem wrzask Rona, że jest dupkiem który myśli tylko o sobie. Może on coś wie? Kiedy tylko mnie zobaczyli wszyscy ucichli. Diabeł nawet się nie podniósł
-Już wróciłeś? Myślałem, że dłużej z nią wytrzymasz- powiedział ironicznym głosem. Jakie zaklęcia Ginny użyła, wyczyszczenia pamięcie, czy wyczyszczenia najlepszych cech mojego przyjaciela?
-Sama mnie tu przysłała, a ty jesteś strasznym egoistą- powiedziałem spokojnie. Podziałało. Wstał na równe nogi
-Chcesz jeszcze coś dodać? Już usłyszałem, że jestem egoistą, dupkiem, że nic się nie zmieniłem, że jestem pieprzonym idiotą- wrzasnął. Dobrze pani Pomfrey wyszła, bo inaczej musiałaby nas stąd wyrzucić
-Nie wiem co ci się stało Blaise. Nie miała wyboru. Chciała cię chronić, a ty nie możesz tego zrozumieć? Nie możesz zrozumieć, ze to może miało drugie dno? Wiesz co mi powiedziała? Że była świadoma wszystkich podejmowanych decyzji. Miała wybór i wybrała twoje szczęście zamiast swojego- warknąłem czując narastajacą złość na przyjaciela.
-Wiedziała, że jestem szczęśliwy tylko z nią.- powiedział spokojnie
-To dlaczego tego nie przewidziałeś?Dlaczego powiedziałeś to co powiedziałeś. Stary musiało byc z tego wszystkiego jakies wyjście, ale ty go nie znalazłeś. Dodatkowo dolałeś oliwy do ognia. Wiesz jak ona się teraz czuję?
-Tak jak ja czułem się kiedy rzuciła na mnie oblivion- warknął
-Widzisz Diable. Ciągle ty, ty i ty. Co się z tobą stało. Moim najlepszym przyjacielem od piaskownicy. Przyjacielem któremu mogłem powiedzieć wszystko, z którym mogłem pić. Zaczynam się zastanawiać czy Ginn nie pomyliła zaklęć i zamiast Oblivion rzuciła na ciebie *Exminto.
-Coś ci jeszcze powiedziała?
-Że jesteś nieprzewidywalny - powiedziałem z lekkim uśmiechem który też pojawił się na twarzy diabła- Nie powinienem spiskować, ale chyba nie pozwolisz jej tak odejść
-Tego chciała - powiedział, a jego uśmiech znikł
-Musimy się dowiedziec, o co tu tak na prawde chodzi- powiedziałem. na co reszta przytaknęła.
***
-Ginny jutro jest wypad do Hosmgrade- powiedziałam
-Wiem. Zabieram cię na zakupy- powiedziała z lekkim uśmiechem
-Ginny?
-Tak?- przeniosla wzrok na mnie
-Będzie dobrze. Poradzimy sobie- powiedziałam i podałam jej Zeszyt przypominający książkę. Okładka była gruba i biała. Na samej górze ozdobnymi literami było napisane White Magic. Popatrzyła na mnie
-Dajesz mi książkę do białej magii?- zapytała. Uśmiechnęłam się szeroko
-To zeszyt. Zapisywałam tam przeróżne sekrety o których nikomu nie powiedziałam. Czasami bo się bałam, czasami bo się wstydziła, a czasami po prostu po to, żeby zostawić to dla siebie. Obiecałam sobie, że kiedy będę gotowa, dam go osobie którą kocham, żeby dowiedziała się o mnie wszystkiego i zapisała swoje sekrety. Uwierz. Pomogło mi to.- wskazałam na białą księgę.
-Hermi nie mogę przeczytać tego o czym nie chciałaś nikomu powiedzieć- powiedziała
-Chcę, żebyś je poznała- powiedziałam i uśmiechnęłam się. - śpię dzisiaj z tobą.-pierwszy raz od zdarzenia w skrzydle szpitalnym się roześmiała- No. Ostatni gasi światło- powiedziałam z wielkim uśmiechem i wskoczyłam na łóżko Ginny zostawiając ją w osłupieniu. Uśmiechneła się zgasiła światło i chwilę potem poczułam, jej arbuzowy szampon i czekoladowy balsam. Parsknęłam śmiechem. Odwróciła się do mnie z nieodganioną miną.
-Mówił ci ktoś, że pachniesz jak arbuzowo- czekoladowe ciasteczko?- uśmeichnęła się
-Jesteś pierwsza. -również się uśmiechnęłam
-Śpij. To był wykańczający dzień.- powiedziałam. Westchnęła.
-Zgadza się. Dobranoc- odpowiedziała
***
Obudziłam się w nocy. Nie moglam spać. Ciągle słyszałam słowa diabła. Może mial prawo tak powiedzieć? Ginny chciałaś tylko, żeby cię zapomniał. Nie chciałaś go zabić. Nie byłabyś wstanie. Nie byłabyś w stanie zabić nikogo- zów odezwał się głos w mojej głowie. Wstałam najdelikatniej jak potrafiłam wzięłam do ręki księgę- zeszyt który dostałam od Hermiony i usiadłam na parapecie. Otwarłam książkę delikatnie na pierwszej lepszej stronie i przeczytałam pierwsze zdanie z góry

Ja Hermiona Granger popełniłam największą zbrodnię jaką mogłabym popełnić. Zakochałam się w swoim odwiecznym wrogu. Tylko kilka spojrzeń, spowodowało, że wpadłam po uszy. Tylko on sprawił, ze poczułam się wyjątkowa. Sprawił to jednym spojrzeniem, które nie było przepełnione pogardą tylko, szczerością, ulgą i czymś jeszcze, ale spojrzenie to trwało tylko kilka sekund nie miałam tyle czasu by wszystko z niego wyczytać.Trwa bitwa. Nie mogę pozwolić sobie na miłość. Nie mogę sobie pozwolić na miłość do niego. NIGDY. 

Trwa bitwa? Kilka spojrzeń? Hermiona była zakochana w Draconie już podczas bitwy. Wiedziałam, że Ron był dla niej tylko przyjacielem, ale nigdy nie przypuszczałam, że Draco opanował serce mojej przyjaciółki tak wcześnie. Muszę z nią porozmawiać. Już i tak długo czeka. Mam nadzieję, ze im się ułoży- pomyślałam uśmiechnęłam się do siebie. Odłożyłam księgę do szafy którą wyczarowałam kiedy się tu wprowadziłyśmy i rzuciłyśmy na nią z Hermioną zaklęcie Kameleona, by chować tam rzeczy których nikt ma nie znaleźć i z powrotem wślizgnęłam sie pod kołdrę. Już miałam plan. Z pierwszy szczerym uśmiechem od wydarzeń ze skrzydła zasnęłam.
**********************************************************************************
*Exminto-to zaklęcie całkowicie wymyślone przez autorkę na potrzeby bloga. Chodzi w nim o wymazywanie najlepszych cech w człowieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz