niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział12

szedł za mną bez słowa. Wiedziałam, ze to co zrobię będzie miało swoje konsekwencje, ale może przynajmniej będzie szczęśliwszy.Weszliśmy do pustej klasy.
-Możesz mi powiedzieć po co mnie tutaj przyprowadziłaś?- zapytał.Zamknęłam oczy chwyciłam w dłoń różczkę i gwałtownie się odwróciłam. Widziałam zaskoczenie w jego oczach, ale teraz to nie miało znaczenia.Podniosłam drewniany patyczek i wyszeptałam jedno słowo. Jedno słowo które miało wszystko zmienić
-Obliviate
***
-Hermiona?- zapytał Teo który przypatrywał się całemu zdarzeniu z takim samym zdziwieniem, jak reszta.
-Mnie nie pytaj. Ja nic nie wiem. Ta dziewczyna jest nie poważna- powiedziałam i odsunęłam się trochę od stojącego kolo mnie Dracona.
-Co się stało?-Terry
-Wczoraj, a w zasadzie dzisiaj i wczoraj nie zasnęłyśmy ani na chwilę po prostu gadałyśmy calą noc i takie tam różne rzeczy,rano się położyłam bo dopiero wtedy poczułam zmęczenie, a kiedy się obudzilam jej nie było. Wystraszyłam się jak cholera, bo wszyscy wiemy jakie teraz są czasy, a ta sobie przychodzi po 10 minutach i oznajmia mi, że była pobiegać. Potem zabarykadowała się w łazience i ignorowała mnie przez bliżej nieokreślony czas, a kiedy już wyszła nic sobie nie robiąc z moich wrzasków po prostu chwyciła mnie za rękę i doprowadziła tu, a resztę już znacie.
-Może się pogodzą-powiedział Ron
-Nie sądze. To by było zbyt proste, a Ginny nie słynie z prostych rozwiązań.
-Czekajcie chwilę to się dowiemy- Terry
-Masz zamiar czekać?- zapytał ron po czym ruszył w stornę którą odeszli Ginny z Diabłem, a reszta jak na ślizgonów przystało poszli za nim. Toczyłam wewnętrzną bitwę, ostatecznie wygrała moja zła strona, albo dobra jezeli chce wiedzieć co kombinuje moja przyjaciółka. Doszłam pod pustą klasę, ale nikogo tam nie było, więc popchnęłam lekko drzwi, a to co zobaczyłam w środku całkowicie mnie zdezorientowało. Na środku klasy leżała Ginny okrążona przez chłopaków. Wpadłam tam jak burza i podbiegłam do bladej przyjaciółki.
-Co się tu do cholery stało?- zapytałam podnosząc wzrok co było błędem bo napotkałam na swojej drodze niebieskie tęczówki Malfoya
***
-Ginny? Co ja tu robię? Przecież mieliśmy iść z chłopakami do ciebie.-mówił oniemiały Blaise- Ginny co się stało?- zapytał podchodząc do mnie. Chciałam coś odpowiedzieć, ale przed moimi oczami stopniowo pojawiały się czarne plamy, nogi były jak z waty, a ja sama nie mogłam na nich ustać, w końcu obraz zrobił się calkiem czarny, a ja poczułam tylko silne ramiona i męskie perfumy które tak lubiłam.
***
Zemdlała. Co się stało do cholery. nic mi tutaj nie pasuje. Nagle drzwi do klasy się otworzyły i wbiegli do nich Teo, Draco, Terrence i Ron.Stanęli koło mnie.
-Co się stało?-Ron
-Nie mam pojęcia. Zemdlała. Nic mi tutaj nie pasuje.- powiedziałem i schyliłem się, żeby ją podnieść i zanieść do skrzydła szpitalnego, ale wbiegła Hermiona. Klęknęła przy niej.
-Co sie tu do cholery stało?- warknęła. Tym razem całkiem się schyliłem i podniosłem rudzielca.
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Jak to nie masz...-skończyła i popatrzyła na wszystkich- Blaise?- zapytała drżącym glosem- czy Ginny rzucała jakieś zaklęcie
-Nie wiem Hermiona.Co jest grane?- zapytałem robiąc się całkiem blady.
-Nie nic nic idź ją zanieść do skrzydła szpitalnego my zaraz dojdziemy. Wejdziemy tylko do WS, żeby ukraść coś do jedzenia- powiedziała uśmiechając się blado. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie chciałem tracić czasu i zanieść w końcu Ginny, dlatego kiwnąłem tylko głową i szybkim krokiem skierowałem się do skrzydła szpitalnego
***
-Rzuciła na Blaise Obliviate.-powiedziałam drącym głosem
-Dlaczego?- jęknął Terr
-Jeszcze nie rozumiesz? Chciała, żeby nie pamiętał tego co się między nimi wydarzyło- warknął Draco
-Ale nie mogli sobie poradzić bez czarów?- zapytał Teo
-Teodor Ginny chciała, żeby się od niej odczepił dlatego, zeby się mu nic nie stało przez Voldemorta i powiedziała mu to już tyle razy, ale nie chcial odpuścić i jedynym wyjściem bylo wyczyścić mu pamięć. Miała rację, tylko nie pamiętała o jednej bardzo istotnej rzeczy- powiedziałam a w moich oczach zaczęły się zbierać łzy
-Hej mała co jest?- zapytał teo podchodząc do mnie i obejmując ramieniem. Zanim wtuliłam się w jego tors zerknęłam jeszcze na Dracona który zacisnął ręce w pięści.
-Ginny nie morze rzucać zaklęć czarno- magicznych na osoby które kocha- powiedziałam i wybuchnełam płaczem, jednak po chwili się uspokoiłam i dodalam- bo konsekwencją tego będzie w najlepszym wypadku śpiączka.
**********************************************************************************
Przepraszam, ze taki krótki, jeżeli pod notką znajdą się jakieś komentarze może następna pojawi się jeszcze dzisiaj
Julie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz