niedziela, 25 sierpnia 2013

Miniaturka: Żywioły cz.III

Ogień.
Pewien czarnowłosy ślizgon siedział w salonie swojego domu i obserwował tańczące iskierki ognia które tak bardzo przypominały mu temperament ukochanej. Uśmiechnął się sam do siebie na wspomnienie ostatnich dni we Włoszech.

Siedzieli na molo tam gdzie pierwszy raz spotkali się w tym magicznym miejscu. Obserwowali fale które nie były prawie niewidoczne, światło księżyca odbijało się od ich twarzy. Siedzieli w ciszy trzymając się za ręce, nie przeszkadzało im to. 
-Ginny?- odezwał się cichym głosem. Odwróciła wzrok od tafli morza i spojrzała w jego ciemne błyszczące oczy.
-Tak
-Cały czas siedzisz na brzegu i obserwujesz wodę, dlaczego do niej nie wchodzisz?- dziewczyna westchnęła 
-Kiedyś prawie się utopiłam. Od tego czasu minęło chyba z pięć lat, ale ciągle się boję- powiedziała patrząc mu w oczy. 
-Chodź- wstał i wyciągnął rękę do dziewczyny. Spojrzała na niego. - pomogę ci- dodał 
-w czym?
-W przełamaniu strach- popatrzyła na niego 
-Nie bój się- powiedział i uśmiechnął się do niej najpiękniej jak potrafił. Ujęła jego dłoń i na drżących nogach się podniosła. Patrzyła jak chłopak ściąga koszulkę, podniosła wzrok i zobaczyła, że jest obserwowana. Uśmiechał się cały czas, na co ruda się zarumieniła, chociaż miała nadzieję, że tego nie zauważył. Zdjęła swoją bluzkę i jeansowe spodenki zostając w miętowo- granatowym stroju. Przyjrzał się jej uważnie, dlatego dziewczyna jeszcze bardziej się zarumieniła. Poczuła jak chwyta ją za rękę i prowadzi w stronę zejścia do wody. Zszedł pierwszy, a potem czekał na dziewczynę. Delikatnie schodziła po drabince aż w końcu poczuła jak przyjemnie łaskocze ją ciepła woda. Uśmiechnęła się do siebie, dawno nie czuła tego uczucia.weszła do wody całkiem, gdzie złapał ją w pasie, następny dreszcz przeszedł po jej ciele, po chwili czuła jak unosi się na wodzie. Uwielbiała to uczucie. Kiedy już przełamała swoje wszystkie bariery, z wielkim uśmiechem na ustach ochlapała chłopaka wodą która rozbiła się prosto na jego twarzy. Z udawanym oburzeniem podszedł do niej, ale zaczęła się cofać. W dwóch krokach pokonał cały dzielący ich dystans, chwycił dziewczynę na ręce i zaczął nieść w kierunku głębszej wody. 
-Nie Blaise.. proszę cię- powiedziała śmiejąc się dziewczyna, ale chłopak jej nie słuchał po chwili dało się usłyszeć głośny plusk, a za chwile z wody wynurzyła się cała mokra Ginny z groźnym wyrazem twarzy. Była dużo niższa niż jej towarzysz i nie dosięgała stopami do podłoża, dlatego musiała do niego podpłynąć,ale zanim zdążyła zrobić jakikolwiek ruch chłopak przyciągnął ją do siebie obejmując w talii  i pocałował. Dziewczyna na początku nie oddawała pocałunku i zastanawiała się czy nie odepchnąć od siebie chłopaka, ale kiedy poczuła jak przygryza jej dolną wargę szybko odrzuciła tę myśl i przyłączyła się do chłopaka. Nie wiedząc kiedy i w jakim czasie leżeli na ciepłych deskach mola, cały czas wymieniali namiętne pocałunki. Oderwali się od siebie delikatnie. Ich wciąż przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą, uśmiechali się lekko, dając do zrozumienia, że nie żałują tego co stało się przed chwilą.
-Chyba powinniśmy już wracać- usłyszał głos dziewczyny. Pokiwał głową, ale nie wstał z niej i nie pozwolił jej się ruszyć, przytrzymując ich splecione palce.- Blaise- usłyszał znowu. Niechętnie wstał i pomógł wstać dziewczynie. Szybko sie ubrali i w ciszy szli do swoich domków.Pożegnali się krótkim całusem w usta, po czym dziewczyna szybko skierowała się do wejścia. 

-Blaise.. spóźnimy się- usłyszał cichy szept dziewczyny na którą czekał. Podniósł głowę i niby przypadkiem musnął jej wargi, po czym chwycił ją w pasie i przeżucił tak, że teraz siedziała mu na kolnach
-Musimy tam iść?- zapytałem. Roześmiała się głośno.
-Musimy, już obiecaliśmy- powiedziała i wstała z moich kolan. Ubraliśmy buty i teleportowaliśmy się pod dom mojej matki i ojczyma. Zapukaliśmy delikatnie i tak jak przypuszczałem otworzła mama. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko co odwzajemniłem. Odszedłem na bok tak, żebyzobaczyła kto jest moją wybranką, a jej uśmiech lekko się zmniejszył i zastąpiło go niedowierzanie, ale za chwilę znowu uśmiechnęła się..tyle że sztucznie. Znałem ją. Weszliśy i od razu skierowaliśmy się do jadalni, gdzie stół był nakryty dla czterech osób. Na balkonie zobaczyłem paloncego papierosa Mariosa. Mama go zawołała i już po chwili wzięliśmy się za kolację. W przyjemnej atmsferze zjedliśmy i napiliśmy się czerwonego wina, aż w końcu wyszedłem z Mariosem by zaczerpnąć świerzego powietrza.
-ładna- usłyzałem i uśmiechnąłm się
-i to jak
-Charakterek też ma niezły- śmiech Mariosa rozbrajał wszystkich dlatego ja też parsknąłem śmiechem. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i już mieliśmy wejść do środka, ale drzwi gwałtownie się otwożyły, a z nich wybiegła Ginny.
-Kochanie co się stało?- podszedłem do niej i chciaem dotknąć, a w tedy się odwróciła. Oczy przepełnione smutkiem
-Nie dotykaj mnie- powiedziała drżącym z emocji głosem- To koniec Blaise- powiedziała i już jej nie było. Cz ona powedziała to co usłyszałem? A może się przesłyszałem. Wściekły wszedłem do domu gdzie siedziała mama zatrzona w jeden puntk popijała wino
-Coś ty jej powiedziała- krzyknąłem
-Żeby sie jeszcze zastanowiła- odpowiedziała spokojnie ie odwracjąc wzroku.
- Co powiedziłaś?- warknąłe jeszcze bardziej wściekły
-To co syszałeśBlaise i przestań na mnie krzyczeć- odpowiedziałanadal spokojnie
-Czy ty mozesz na mnie popatrzeć? - wrzasnąłem. Niechetnie przeniosła wzrok.- Zabrałś mi to co było dla mnie najcenniesze.- warknąłem i wyszedłem z domu teleportując się pod dom Dracona
***********************************************************************************\
Wszystko dokładnie wyjani się w ostatniej części, poroszę bądźcie cierpliwe. Nie wiem kiedy się pojawi, bo teraz mam dużo rzeczy na głowie. Jeżeli zdąże może jeszcze dzisiaj dodam rozdzał, ale nic nie obiecuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz